REKLAMA

To prawdziwe monstrum. Inne gwiazdy to przy niej pikuś

Betelgeza jest jedną z najszerzej znanych gwiazd. Czerwony olbrzym znajdujący się w prawym górnym rogu gwiazdozbioru Oriona swoją barwą i zaskakującym okresem spadku jasności dwa lata temu przykuwał uwagę szerokiej opinii publicznej. Jest jednak jeszcze jedna gwiazda, przy której Betelgeza to mały pikuś. I właśnie jej teraz przyjrzeli się astronomowie.

VY Canis Majoris: gwiazda, przy której nawet Betelgeza blednie
REKLAMA

Mowa tutaj o gwieździe VY Canis Majoris znajdującej się jak sama nazwa wskazuje w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa w odległości 3009 lat świetlnych od Ziemi. Jest to jedna z największych i najjaśniejszych gwiazd na nocnym niebie. Masę gwiazdy szacuje się na około 40 mas Słońca. VY Canis Majoris jako czerwony hiperolbrzym imponuje przede wszystkim rozmiarami. Porównajmy ją zatem do rozmiarów z naszego bezpośredniego otoczenia.

REKLAMA

VY Canis Majoris vs. Układ Słoneczny. Porównanie

Słońce ma średnicę 1,3 mln km. W odległości 58 mln km od Słońca znajduje się Merkury. 108 mln km od Słońca znajduje się Wenus. 150 mln km od Słońca znajduje się Ziemia. 228 mln km od Słońca znajduje się Mars. Potem mamy Pas Planetoid, który kończy wewnętrzną skalistą część Układu Słonecznego. Dużo dalej, w odległości 778 mln km od Słońca znajdziemy dopiero Jowisza, pierwszego gazowego olbrzyma.

Wyobraźmy sobie teraz, że w centrum Układu Słonecznego. Tam, gdzie jest środek Słońca, stawiamy środek VY Canis Majoris. Gdzie znajdują się wszystkie wymienione wyżej planety Układu Słonecznego? Otóż wszystkie skaliste planety znajdują się wtedy we wnętrzu gwiazdy. Jeżeli przyjąć minimalne szacowane rozmiary VY Canis Majoris, to jej powierzchnia znajdowałaby się gdzieś między orbitą Marsa i Jowisza. Jeżeli przyjąć maksymalne, także Jowisz znajdowałby się w jej wnętrzu. Mówimy tutaj zatem o prawdziwym monstrum.

Co się dzieje na powierzchni Canis Majoris?

REKLAMA

Jak każda naprawdę masywna i duża gwiazda na etapie czerwonego olbrzyma, także i VY Canis Majoris jest gwiazdą u schyłku swojego krótkiego życia. Od dawna naukowcy przypuszczają, że jej rozmiary to efekt swoistych konwulsji umierającej gwiazdy. Teraz korzystając z sieci radioteleskopów ALMA w Chile astronomowie przyjrzeli się strukturze i rozkładowi prędkości zagęszczeń gazu krążącego wokół gwiazdy. Dzięki temu udało się im stworzyć szczegółową trójwymiarową mapę powierzchni VY Canis Majoris. Jako gwiazda pulsująca, bohaterka badań doznaje potężnych i gwałtownych erupcji masy, do których dochodzi średnio co 200 lat. W przeciwieństwie do zwykłych gwiazd takich jak Słońce, które po prostu odrzucają swoje zewnętrzne warstwy, gwiazdy takie jak VY Canis Majoris przy każdym takim impulsie wyrzucają materię w nieregularnych łukach, pętlach i węzłach rozciągających się następnie na tysiące jednostek astronomicznych od masywnej gwiazdy centralnej.

Co ciekawe, badacze wcale nie są przekonani, że VY Canis Majoris zakończy swoje życie w eksplozji supernowej. Najnowsze dane sprawiają, że część naukowców zaczyna się zastanawiać czy tak masywne hiperolbrzymy nie kończą życia po cichu, po prostu zapadając się do wnętrza i stając się czarną dziurą. Czy tak się stanie w tym przypadku? Trzeba będzie jeszcze poczekać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA