Zmiany klimatyczne? Zasłońmy sobie Słońce. Problem rozwiązany
Z roku na rok coraz bardziej odczuwamy zmiany klimatyczne. Liczba osób negujących jakiekolwiek zmiany bezustannie maleje. Mimo to działania mające zahamować lub przynajmniej spowolnić zmiany klimatyczne wprowadzane są zdecydowanie za wolno i traktowane są po macoszemu. Zupełnie tak, jak gdybyśmy uznali, że i tak nie ma czego ratować, więc równie dobrze możemy sobie odpuścić jakieś przesadne starania. Naukowcy z MIT wpadli właśnie na dość osobliwy pomysł walki z globalnym ociepleniem.
- Naukowcy z MIT proponują stworzenie swoistej bariery między Ziemią a Słońcem, która redukowałaby ilość światła słonecznego docierającego do Ziemi.
- Bariera miałaby być wykonana z przezroczystych bąbli, które w razie czego można po prostu przebić, aby usunąć wszelkie jej nieprzewidziane skutki.
- Idealnym miejscem na umieszczenie bariery miałby być punkt Lagrange'a znajdujący się 1,5 mln km od Ziemi w kierunku Słońca.
Na pierwszy rzut oka pomysł może wydawać się skrajnie niepoważny i szalony, ale jak się mu dokładniej przyjrzeć, to nie ma tutaj futurystyki, a przynajmniej od strony matematycznej wszystko gra. O co zatem chodzi?
Zasłońmy kawałek Słońca
Naukowcy proponują wysłanie w przestrzeń kosmiczną zestawu przezroczystych bąbli zbudowanych z cienkich błon plastikowych. Takie bąble rozwinięte i napompowane w przestrzeni kosmicznej, w punkcie Lagrange’a znajdującym się między Ziemią a Słońcem w odległości 1,5 mln km od Ziemi musiałyby częściowo przesłonić nam Słońce, dzięki czemu ilość światła docierającego do nasze planety spadłaby na tyle, że ocieplanie klimatu przestałoby być problemem.
Co ciekawe, nie trzeba do tego jakiejś dużej zmiany. Naukowcy wskazują, że do odwrócenia zmian klimatycznych wystarczyłoby odbicie w przestrzeń kosmiczną zaledwie 1,8 proc. promieniowania słonecznego docierającego obecnie na Ziemię.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Powyższy pomysł należy do kategorii geoinżynierii słonecznej, która nie ma w ostatnich latach zbyt dobrej prasy. Zaledwie dwa lata temu naukowcy próbowali rozpylić w atmosferze związki chemiczne, które miałyby przynajmniej częściowo odbijać promieniowanie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Pomysł spotkał się jednak z dużym oporem. Przeciwnicy projektu wskazywali na brak wiedzy o rzeczywistym wpływie związków chemicznych na atmosferę i na trudność w odwróceniu ewentualnych niepożądanych zmian, jakie taki eksperyment mógłby wprowadzić w atmosferze.
W przypadku kosmicznej balonowej bariery między Słońcem a Ziemią takiego problemu już nie ma. Naukowcy wskazują, że gdyby okazało się, że balony nie przynoszą prognozowanych skutków lub mają jakieś skutki negatywne, wystarczyłoby je zdalnie przebić, aby przywrócić stan sprzed eksperymentu.
Autorzy pomysłu podkreślają jednocześnie, że kosmiczne bąble powinny być traktowane jedynie jako dodatek do wszystkich innych działań podejmowanych na Ziemi. Jak na razie powstał jedynie pomysł. Dopiero zobaczymy czy ktoś się zainteresuje jego faktyczną realizacją. Pewne jest jednak, że z roku na rok presja na działania mające na celu powstrzymać nadchodzącą katastrofę będzie coraz większa. Być może na pewnym etapie ta czy inna agencja kosmiczna zdecyduje się nawet na kosmiczne bąble.