Amerykanie przeciwni internetowym sankcjom na Rosję. I słusznie
Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych poinformował, że amerykańskie przedsiębiorstwa zajmujące się telekomunikacją będą mogły znowu funkcjonować w Rosji. Jeśli zechcą.
Czy poluzowanie sankcji przez amerykańską skarbówkę oznacza koniec gospodarczej wojny, mającej powstrzymać Rosję przed jej krwiożerczymi zapędami? Niezupełnie. Ogłoszone właśnie częściowe zniesienie sankcji internetowych motywowane jest chęcią wzmocnienia rosyjskiej opozycji, która sprzeciwia się wojnie i ludobójstwu w Ukrainie.
Czytaj też:
Amerykański Departament Skarbu przychylił się do opinii aktywistów, którzy uważają, że niemal całkowite odcinanie Rosjan od informacji ze świata nie służy interesom wolnego świata. Amerykańskie firmy świadczące usługi online będą mogły znów funkcjonować w kraju Putina, jeśli mają takie życzenie. Choć z oczywistych względów Departament nie jest w stanie powstrzymać mechanizmów blokujących amerykańskie usługi i media uruchomionych przez rosyjskie władze.
Usługi online w Rosji po napaści na Ukrainę. Walka z monopolem rosyjskich usługodawców.
Według rozporządzenia Departamentu, dozwolone będą transakcje biznesowe związane z usługami, oprogramowaniem, sprzętem komputerowym lub technologią służącymi do wymiany danych przez Internet, w tym z komunikatorami internetowymi, rejestracją domen, usługami pocztowymi czy udostępnianiem zdjęć i wideo. Zabronione nadal będą jednak transakcje z rosyjskimi instytucjami finansowymi czy podmiotami państwowymi.
Władze Ukrainy domagają się całkowitego odcięcia Rosji od globalnego Internetu, w tym od dostępu do kontrolowanego przez podmiot amerykański mechanizmu DNS, za sprawą którego działają adresy internetowe. Amerykanie uważają jednak, że dalsze funkcjonowanie usług internetowych jest kluczowe dla działających w Rosji obrońców praw człowieka i podziemnych mediów, które informują Rosjan i Białorusinów o zbrodniach władzy.
Poluzowanie sankcji niestety nie oznacza automatycznie dostępu na terenie Rosji do niecenzurowanych przez władze mediów. Roskomnadzor sam całkowicie blokuje dostęp między innymi do Facebooka czy Instagrama, a także do większości obcojęzycznej prasy.