REKLAMA

Nawet Tesla śmieje się z samochodu Apple'a. Ta sama Tesla, która zapomniała o wycieraczkach w Cybertrucku

"Nie ma na co czekać". Tak o słynnym samochodzie Apple Car mówi szef projektowy Tesli. Niestety ma rację, ale to sytuacja z gatunku "przyganiał kocioł garnkowi".

Już nawet Tesla śmieje się z samochodu Apple
REKLAMA

O pracach Apple nad własnym samochodem mówi się od dawna, choć mamy tylko strzępki informacji, do tego najczęściej nieoficjalnych. Wiadomo jednak, że Apple prowadzi intensywne prace nad systemem jazdy autonomicznej. Podsumujmy doniesienia informatorów:

REKLAMA
  • 2014 r.: Tim Cook miał dać zielone światło na rozpoczęcie prac w ramach Project Titan, który miał być wewnętrzną nazwą samochodu Apple. Pracami miał zarządzać Steve Zadesky, były inżynier Forda, który przeszedł do Apple,
  • 2015 r.: według informatorów The Wall Street Journal i The Guardian, Apple miał intensywnie werbować inżynierów m.in. Tesla Motors, QNX, BlackBerry i Lexusa, by przeszli do firmy Apple,
  • 2016 r.: Elon Musk, szef Tesli, stwierdził, że Apple prawdopodobnie buduje własne auto, które będzie konkurentem Tesli. Musk dodał, że "kiedy zatrudnia się tysiące nowych inżynierów do projektu, to trudno jest go ukryć przed światem". Wcześniej mówił, że Apple to obecnie "cmentarzysko (pracowników, którzy odeszli z) Tesli",
  • 2017 r.: Tim Cook w wywiadzie dla Bloomberga mówi, że Apple skupia się na autonomicznych systemach jazdy, ale nie doprecyzował, czy trafią one do auta Apple, czy do aut zewnętrznych producentów,
  • 2018 r.: Apple rejestruje 27 autonomicznych aut w Kalifornii. Testuje je na drogach kampusu Infinity Loop i na publicznych drogach Cupertino. Jednocześnie New York Times donosi, że negocjacje Apple’a z BMW, Mercedesem i Nissanem upadły, ale Volkswagen zgodził się na współpracę.
  • 2019 r.: Apple zwalnia 200 inżynierów pracujących przy Project Titan. Jednocześnie kupuje startup Drive.ai tworzący rozwiązania do autonomicznych samochodów,
  • 2020 r.: Reuters twierdzi, że dwóch niezależnych informatorów podało rok 2024 r. jako prawdopodobną datę premiery samochodu Apple,
  • 2021 r.: na przestrzeni roku pojawiają się kolejne plotki o współpracy Apple z azjatyckimi firmami motoryzacyjnymi. Apple miał zapłacić 3,5 mld dol. za współpracę z Hyundaiem, ale Hyundai temu zaprzeczył. Następnie pojawiły się plotki o współpracy z Nissanem i Toyotą, którzy mieliby odpowiadać za łańcuch dostaw komponentów.

Co ta historia mówi o samochodzie Apple?

Przede wszystkim to, że nawet Apple nie jest w stanie samodzielnie stworzyć samochodu od zera. Dla przypomnienia Apple jest najwyżej wycenianą spółką giełdową na świecie, a do tego pierwszą firmą, której wartość przekroczyła 3 biliony dolarów. To więcej niż Ford, Boeing, Coca-Cola, McDonald’s, Netflix, Disney, Nike, Intel, IBM, Exxon, Walmart, Comcast, Goldman i AT&T... razem wzięte.

Ta niewyobrażalna wycena jest niczym, jeśli firmie brakuje odpowiednich ludzi do pracy. Brak ludzi to brak doświadczenia, a bez doświadczenia nie da się zbudować samochodu od zera, co świetnie wypunktował szef Autobloga, Tymon Grabowski.

Apple może mieć najbardziej zaawansowane lidary świata, najlepszy system obsługi głosowej, najbardziej rozwinięte algorytmy jazdy autonomicznej i najwydajniejsze akumulatory do jazdy elektrycznej, ale to wszystko na nic, kiedy mowa o budowie auta. Tu są potrzebne dekady doświadczeń i pracy u podstaw, chociażby nad silnikami, układem hamulcowym, systemem amortyzacji, zabezpieczaniem karoserii przed warunkami atmosferycznymi, czy nawet tak prozaiczną rzeczą jak uszczelki, dzięki którym deszcz nie dostanie się do wnętrza auta.

Teraz projektant Tesli dokłada swoje trzy grosze. "Samochód Apple? Nie ma na co czekać".

Tak wygląda oryginał...

Franz von Holzhausen, projektant Tesli odpowiedzialny za wygląd Tesli S, 3, X, Y i Cybertrucka (ten sam, który na premierze Cybertrucka rozbił "pancerną" szybę) wbija szpileczkę firmie Tima Cooka. W podcaście stwierdził, że "nie ma na co czekać" w przypadku samochodu Apple, ale kontekst tej wypowiedzi był szerszy. Franz von Holzhausen doprecyzował, że wszystkie nowe produkty Apple są zaledwie kontynuacją i małym usprawnieniem tego, co już znamy. Tym samym Franz von Holzhausen zarzucił Apple’owi brak innowacji, zwłaszcza w kwestii wchodzenia na nowe segmenty rynku.

REKLAMA

Komentatorzy szybko odbijają piłeczkę słowami, że "Apple przynajmniej jest w stanie dostarczać swoje produkty na rynek". To oczywiście przytyk w stronę Tesli, która słynie z opóźnień. Debiut Cybertrucka jest ciągle przesuwany, a na Roadstera czekamy już ponad pięć lat. Inni przypominają, że Tesla jest ostatnią firmą mogącą krytykować technologicznych gigantów zainteresowanych rynkiem moto. Auta Tesli może i mają najlepszy system infotainment i rozbudowy tryb jazdy autonomicznej, ale jednocześnie zbierają wodę w bagażniku po każdym deszczu, na co projektanci radzą... wywiercić otwór w spodzie bagażnika, żeby zrobić odpływ.

Apple coś robi, ale o tym nie mówi. Tesla mówi, ale tego nie robi. Z tych dwóch podejść mimo wszystko wolę strategię Apple’a, nawet jeśli Apple Car nigdy nie ujrzy światła dziennego.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA