REKLAMA

Ekologiczna energia z wnętrza Ziemi? Tak, proszę!

Odnawialne źródła energii są jednym z najważniejszych elementów walki ze zmianami klimatu. Jak najszybsze przejście z paliw kopalnych na zeroemisyjne źródła energii jest naszą jedyną szansą na ocalenie planety. Czy jednak odkryliśmy już wszystkie formy odnawialnych źródeł energii?

Ignorosfera
REKLAMA

OZE aktualnie kojarzy się przede wszystkim z energią słoneczną oraz energią wiatrową. O ile mają one swoje zalety, mają też istotne wady. Ani jedno, ani drugie źródło nie gwarantuje stałego dopływu energii, a tym samym wymusza magazynowanie energii na zapas. Elektrownia wiatrowa nie wygeneruje żadnej energii gdy trafi się okres bezwietrzny. Analogicznie panele słoneczne nie będą generowały energii w nocy, ani przy silnym zachmurzeniu. Co więcej, zarówno farmy słoneczne jak i farmy wiatrowe potrzebują dużo miejsca, na lądzie czy na morzu.

REKLAMA

Naukowcy z MIT przekonują jednak, że jest jeszcze jedno źródło, o którym zdaje się wszyscy zapomnieli, a które nie posiada tych wad co wiatr czy promieniowanie słoneczne.

Ziemia doskonałym źródłem energii

Jądro Ziemi jakby nie patrzeć jest gorętsze od powierzchni Słońca. W swojej zewnętrznej warstwie jądro Ziemi ma temperaturę rzędu 5500-6500K. Można zatem powiedzieć, że nieskończone źródło energii znajduje się pod naszymi nogami. Oczywiście do samego jądra Ziemi nigdy się nie dokopiemy, ale na szczęście nie jest to w ogóle konieczne.

Inżynierowie ze startupu Quaise wskazują, że wystarczy się dostać na głębokość zaledwie 20 kilometrów, aby zacząć korzystać z wewnętrznego ciepła Ziemi.

Dwadzieścia kilometrów wydaje się niewielką głębokością, zważając na fakt, że do jądra Ziemi od powierzchni jest ponad 3000 kilometrów. Z drugiej strony, najgłębszym dotąd wykonanym odwiertem badawczym jest Supergłęboki Odwiert Kolski sięgający na 12 262 metry pod powierzchnią Ziemi. Jego budowa zakończyła się w 1989 roku. Do dwudziestu kilometrów brakuje zatem jeszcze raz tyle.

Założyciele Quaise wskazują, że na głębokości 20 kilometrów skały mają temperaturę rzędu 370 stopni Celsjusza. To już powinno wystarczyć, aby korzystać z tej energii. Sposób jest nad wyraz prosty. Wprowadzamy wodę do tworu, na dnie woda przechodzi w fazę pary nadkrytycznej i wydostaje się ponownie na powierzchnię, gdzie napędza turbiny, które generują energię elektryczną.

Jak się dostać na głębokość 20 kilometrów?

REKLAMA

Quaise zakłada wykorzystanie strumienia promieniowania milimetrowego zamiast klasycznego wiertła. Fale milimetrowe mogłyby odparowywać skały i co ciekawe, powinny być w stanie skutecznie działać do głębokości 20 kilometrów. Warto tutaj zauważyć, że firma skupia się na tym, aby dotrzeć do skał o odpowiedniej temperaturze, a nie na konkretną głębokość. W niektórych miejscach na świecie będzie to rzeczone 20 kilometrów, ale już np. na Islandii, skały osiągają 370 stopni Celsjusza już na głębokości 6-8 kilometrów.

Czy faktycznie projekt się powiedzie? Jak na razie nie wiadomo. Firma jeszcze nie zaprezentowała swojej eksperymentalnej technologii, ale i tak cieszy się zainteresowaniem. Quaise właśnie zebrał 40 mln dol. na zaprezentowanie technologii i rozpoczęcie prac. Według informacji dostępnych na stronie startupu pierwszy testowy odwiert miałby powstać do 2026 r., a pierwsza elektrownia zasilana geotermalnie już dwa lata później. Pozostaje trzymać kciuki. Energia z wnętrza Ziemi mogłaby zrewolucjonizować świat odnawialnych źródeł energii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA