REKLAMA

Celebryci wrzucili miśki na profilowe. Chcą wam sprzedać cyfrowy awatar NFT za 2000 zł

Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego nagle połowa celebrytów i influencerów zmieniła zdjęcie profilowe na grafiki z miśkami, odpowiadam, że chodzi o akcję promującą projekt NFT. To samo NFT, które szkodzi środowisku i jest coraz bardziej znienawidzone przez internautów.

Gonciarz, Gessler, Montana. Influencerzy promują NFT
REKLAMA

W ostatnich dniach profile społecznościowe polskich celebrytów i influencerów zostały zalane charakterystycznymi grafikami z niedźwiedziami. Każdy z nich jest inny i każdy nawiązuje wyglądem do danej osoby.

REKLAMA

Takich miśków jest dokładnie 8888, a grafiki z nimi można od dziś... kupić w przedsprzedaży. Jest to nowy projekt NFT kryjący się pod nazwą Fancy Bears Metaverse. Autorami są Jakub Chmielniak i Bartek Sibiga, którzy wcześniej stworzyli Fanadise, czyli platformę tokenizacji dla influencerów.

Fancy Bears Metaverse - o co tu chodzi? Jak zwykle o pieniądze.

Grafiki w awatarach celebrytów mają zachęcić internautów do zakupienia swojego własnego misia, przy czym płacić można wyłącznie w kryptowalucie Ethereum. Można wybierać miśki spośród 8888 wzorów, a w przedsprzedaży jedna taka grafika kosztuje 0,15 ETH, czyli według obecnego kursu ok. 2110 zł. Z puli 8888 miśków 500 sztuk zarezerwowano dla celebrytów, 260 dla marek i firm, 240 dla największych sympatyków a 7888 miśków może kupić każdy.

Ktoś zatem wymyślił niezły biznes. Jeśli uda się przekonać 8888 jeleni internautów, że warto wydać 2 tys. zł na awatar w ramach akcji, o której za miesiąc nikt nie będzie pamiętał, to twórca zarobi prawie 19 mln zł. Do tej kwoty raczej nie uda się dobić, ale nawet kilkanaście sprzedanych awatarów przełoży się na okrągłą sumkę kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Kwoty przetaczające się przez rynek NFT bywają potężne. Najdroższym NFT sprzedanym na świecie jest cyfrowy kolaż Everydays: The First 5000 Days autorstwa Beeple, który sprzedano za 69 mln dol. W Polsce jednym z głośniejszych przykładów sprzedaży NFT była cyfrowa miłość (cokolwiek by to znaczyło) sprzedana przez instagramerkę Martirenti za ok. milion złotych.

Dlaczego ktoś miałby kupować misiowy awatar za 2000 zł, zapytacie?

 class="wp-image-1998527"

Odpowiedzią jest NFT. Każdy z 8888 misiów jest de facto tokenem NFT, co oznacza, że kupując go, dostajemy certyfikat potwierdzający, że właśnie staliśmy się właścicielem oryginalnego pliku jpg. Brzmi naprawdę kuriozalnie, ale tak właśnie działa rynek NFT.

Każdy internauta może zapisać taki awatar z misiem za darmo na swoim dysku (choć pamiętajmy, że stąd już krótka droga do kradzieży własności intelektualnej), ale tylko jedna osoba może mieć certyfikat oryginalności, który kiedyś będzie mogła odsprzedać. NFT jest bowiem pomyślane jako forma inwestycji. Pozostaje jednak pytanie, kto będzie chciał za kilka lat kupić certyfikat grafiki z misiem, na którą pojawiła się chwilowa moda na początku 2022 r.

Oczywiście, jak przy większości podobnych akcji, inspiracja przyszła ze Stanów Zjednoczonych. Polskie Fancy Bears Metaverse są odpowiedzią na Bored Ape Yacht Club, czyli na awatary z grafikami małp warte obecnie już ponad miliard dolarów. Na początku stycznia w Bored Ape Yacht Club zainwestował Eminem, który kupił NFT za ponad 120 ETH, czyli ok. 2 mln zł.

Wyobrażacie sobie celebrytę promującego naturalne futra? Byłoby kiepsko. Więc dlaczego nikt nie ma problemów z promocją NFT?

NFT bazuje na technologii blockchain, która sama w sobie jest potężną rewolucją w zasadach działania baz danych, systemów finansowych, a może nawet całego internetu. Rozproszona baza otwiera zupełnie nowe możliwości, z których coraz częściej korzystają największe banki (w tym również w Polsce), ale wiąże się to z dużym kosztem ekologicznym. Chodzi o zużycie prądu generowane na potrzeby zapisu i utrzymania NFT. Jak wylicza cryptoart.wtf, średni ślad węglowy pojedynczego NFT można porównać do średniego zużycia prądu typowego Europejczyka w ciągu dwóch miesięcy.

Cały czas trwa debata, czy technologia blockchain jest rzeczywiście aż tak obciążająca dla planety, ale już dziś z pewnością wiemy, że nic wspólnego z ekologią nie ma rynek kryptowalut. A za NFT z jakiegoś powodu płacimy właśnie kryptowalutami, najczęściej Ethereum. Tak jest też w polskim projekcie Fancy Bears Metaverse. Kryptowaluty powstają z energii elektrycznej, a konkretnie z koparek stworzonych z najwydajniejszych kart graficznych, które pracują na pełnych obrotach przez całą dobę w zespołach po kilka, kilkanaście, a w przypadku chińskich kopalń nawet kilku tysięcy urządzeń jednocześnie.

Podwójne standardy influencerów są już przedmiotem drwin i celnych szpilek, co możecie zobaczyć poniżej w odpowiedzi Fakes Forge na post Krzysztofa Gonciarza z września 2021 r.

REKLAMA

Do tego dochodzi też problem oznaczania akcji, bo żaden z celebrytów nie oznaczył współpracy komercyjnej, choć cały projekt jest ewidentnie przedsięwzięciem komercyjnym.

Samo NFT jest natomiast coraz częściej przedmiotem krytyki internautów, co widać szczególnie w segmencie gier. Deweloperzy coraz chętniej włączają NFT do świata gamingu, np. w formie cyfrowych skórek postaci, które są jedyną taką sztuką na świecie. Żaden inny gracz nie będzie wyglądał tak, jak postać gracza ubranego w cyfrowy ciuszek NFT. Gracze są jednak oburzeni, a pod naporem krytyki niektóre studia rezygnują z wykorzystania NFT w swoich grach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA