REKLAMA

To kłamstwo: polska instagramerka nie sprzedała miłości. Nikt nie zapłacił miliona złotych za jej NFT

Martirenti właśnie rozbiła bank, sprzedając coś, czego nie ma. Jej pierwsze NFT sprzedało się za prawie milion złotych.

W październiku 2022 r. influencerka Martirenti przyznała się do oszustwa. Nie tylko nie zarobiła miliona złotych, ale również nie rozumie na czym polega technologia NFT.

To kłamstwo: polska instagramerka nie sprzedała miłości. Nikt nie zapłacił miliona złotych za jej NFT
REKLAMA

Siedzę w internecie niemal od początku jego upowszechnienia się w Polsce, w tym ostatnich 7 lat zawodowo. Wiele widziałem, a… przynajmniej wydaje mi się, że wiele widziałem, bo tego, co dzieje się w sferze NFT, żaden mędrzec nie mógł przewidzieć. Niewidzialne rzeźby sprzedawane za grube tysiące. Animowany Nyan-Cat za 1,6 mln dolarów. I w końcu… „miłość” sprzedana za blisko milion złotówek.

REKLAMA

Czym jest NFT? Cytując artykuł Marka Szymaniaka:

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o tym, czym są NFT, zapraszam do naszego tekstu na Spider’s Web+:

Martirenti sprzedała miłość za milion złotych. Zaraz, co?

Martirenti, czyli właściwie Marta Rentel, to polska influencerka z ogromnymi zasięgami. Na Instagramie obserwuje ją 650 tys. osób. Kolejne 156 tys. subskrybuje jej kanał na YouTubie. Blisko 2,5 mln ludzi ogląda jej nagrania na TikToku.

Nic więc dziwnego, że gdy Marta wystawiła na sprzedaż swoje pierwsze NFT, momentalnie znalazło ono nabywcę. I może byśmy o tym nie pisali, gdyby nie to, co zawiera token i za ile się sprzedał.

NFT Martirenti class="wp-image-1785634"
NFT Marty Rentel sprzedał się za milion złotych

Otóż Martirenti wystawiła na sprzedaż… miłość. Jak czytamy na jej stronie internetowej:

Miłosny NFT sprzedał się za 250 tys. dol., czyli blisko milion złotych. Innymi słowy, ktoś zapłacił prawie milion złotych za możliwość umówienia się z Rentel na randkę i jej „dozgonną cyfrową miłość”, cokolwiek to znaczy.

Sama influencerka tłumaczy sens "emocjonalnych NFT" w ten sposób:

Marta Rentel ma w sprzedaży inne, równie „ciekawe” NFT.

Z rzeczy względnie „zwyczajnych” można kupić sobie w formie Tokena prawo do spotkania na żywo i doświadczenia, np. wejściówki VIP na walkę Fame MMA lub… kolację przygotowaną przez Martę. Można nabyć NFT z cyfrowymi dobrami takimi jak zdjęcia czy filmy Martirenti. Jest też opcja zakupienia usługi, np. wspólnego przygotowania projektu lub treningu personalnego.

Wkrótce pojawią się też jednak bardziej „odjechane” NFT. Oprócz miłości, opisanej jako „relationship NFT”, mają się pojawić jeszcze „Favourite NFT” i „Emotion NFT” rzekomo oparte o zdigitalizowane DNA infuencerki.

NFT Martirenti class="wp-image-1785637"
NFT Martirenti

Opis tokenów nie wyjaśnia dokładnie, czym ma być to „cyfrowe DNA”, ale z brzmi jak – zgadliście – kompletna bzdura.

Martirenti pisze, że chce się „kompletnie zdigitalizować” i „jeśli uda się jej sprzedać cyfrową miłość, dlaczego nie miałyby za nią podążyć inne uczucia?”. Argumentacja doprawdy godna niewidzialnej rzeźby.

REKLAMA

To jest ten moment, w którym jako społeczeństwo powinniśmy wziąć głęboki wdech.

Daleko mi do bycia turbolewakiem i mówienia innym, na co mogą, a na co nie mogą wydawać swoich pieniędzy, ale… w tym przypadku chyba przyklasnąłbym Kapelom i Staśko tego świata mówiącym, że kapitalizmowi przydałoby się wcisnąć hamulce w podłogę.

Można oczywiście żyć dalej w myśl mantry „kto bogatemu zabroni”. W końcu nikomu nie dzieje się krzywda, nikt nikogo nie okrada, a nam nic do tego, na co ktoś wydaje swoje ciężko zarobione pieniądze. Jednak czym innym jest – przynajmniej w mojej opinii – zapłata za dzieła sztuki, drogie przedmioty czy ekskluzywne usługi, a czym innym przepalanie absurdalnych sum na byty, które de facto nie istnieją. Nie istnieje „cyfrowa miłość”, tak samo jak nie istnieje „niewidzialna rzeźba”. Istnieje za to skrajna społeczna nierówność, głód, bieda i katastrofa ekologiczna. Ale kto by się nimi przejmował, kiedy można wyskoczyć z miliona złotych i kupić sobie „dozgonną cyfrową miłość” influencerki, prawda?

Grafika główna: martirenti.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA