REKLAMA

Uchodźcy klimatyczni już tu są. Ucieczki z gorących regionów stają się częstsze niż z powodu konfliktu

Polska żyje kryzysem na granicy z Białorusią. Na problem osób próbujących dostać się na teren naszego kraju, a przy okazji do Unii, można spojrzeć szerzej: jako zapowiedź nadchodzących czasów. I to nie tak odległych.

uchodźcy klimatyczni
REKLAMA

Choć obecni przy granicy uchodźcy przybyli głównie z terenów ogarniętych wojną lub konfliktami, to w przyszłości do podobnych migracji zmuszać będzie klimat. W miejscach, gdzie temperatura regularnie będzie przekraczać 50 stopni, codzienne funkcjonowanie stanie się męką, nie mówiąc już o jakimkolwiek przemyśle czy rolnictwie. Pentagon kilka lat temu prognozował, że zmiany klimatu będą skutkować zwiększoną liczbą konfliktów zbrojnych – choćby o wodę.

REKLAMA

To wszystko sprawi, że ludzie ratując życie będą chcieli przenieść się tam, gdzie jest przynajmniej trochę chłodniej, a ekstremalne zjawiska pogodowe mniej intensywne. Bank Światowy uważa, że jeżeli w ciągu następnych trzech dekad ludzie nie podejmą działań w celu ograniczenia globalnych emisji i zniwelowania różnic w rozwoju, to zmiany klimatu zmuszą nawet 200 mln ludzi do przeprowadzki.

Przyszłość jest teraz – uchodźcy klimatyczni istnieją

Tego typu prognozy mają przestraszyć – by zmusić do działania – ale paradoksalnie nieco uspokajają. Wszak jeszcze trochę czasu zostało, coś zdąży się zrobić. Tymczasem jak wynika z raportu Centrum Monitorowania Przemieszczeń Wewnętrznych, o którym pisze PAP, od 2008 r. ponad 318 mln ludzi na całym świecie zostało uchodźcami klimatycznymi.

To tak, jakby co roku przesiedlać równowartość populacji Australii. Całej Australii. Liczby mogą robić jeszcze większe wrażenie – autorzy raportu przeliczają, że co sekundę jedna osoba musi migrować z powodu katastrof klimatycznych. To już się dzieje.

Z analiz wynika, że problemem najbardziej dotknięci są mieszkańcy Afganistanu – aż 1,1 mln osób musiało przez ten okres szukać miejsca do życia z powodu postępujących zmian klimatycznych. Widać to też w danych unijnych, bo to właśnie Afgańczycy najczęściej występują o azyl.

Już teraz migracje z powodu zmian klimatu są trzykrotnie częstsze niż te wywoływane… konfliktami

Sęk w tym, że prawo nie nadąża za przyczynami migracji. Uchodźcy klimatyczni prawnie de facto nie istnieją i nie są objęci np. konwencją dotyczącą statusu uchodźców z 1951 roku.

Statystyki, nawet jeśli szacunkowe, muszą niepokoić. Tym bardziej że skutki zmian klimatycznych będą tylko bardziej odczuwalne. Do 2030 roku zmniejszyć mają się uprawy kukurydzy, produkowanej przede wszystkim w Ameryce Środkowej, w Afryce Zachodniej, w środkowej Azji, Brazylii czy w Chinach. Do problemu głodu dojdzie brak wody – już za trzydzieści lat większość ludzi będzie miała problem z dostępem do wody.

Cóż: nie są to perspektywy zachęcające do pozostania w danym miejscu i stwierdzenia, że jakoś to będzie. Raczej wręcz przeciwnie.

REKLAMA

Nie jesteśmy gotowi na uchodźców klimatycznych

Bardzo dobrze – choć to niezbyt pasujące słowo – pokazuje to właśnie sytuacja na granicy z Białorusią. Bardzo skomplikowana, trudna do oceny, wykorzystywana przez wielu graczy. Nie da się jednak ukryć, że najbardziej poszkodowani są ludzie, którzy chcieli wyrwać się z piekła – a nawet jeśli część z nich nie była zagrożona bezpośrednio wojną czy terrorem, to po prostu marzyła o lepszym życiu. Takich jak oni będzie przybywać. Ani my, ani jak widać nawet Unia Europejska nie jesteśmy gotowi na to, co już jest normalnością. A będzie tylko stale rosnącym problemem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA