Kolejny rywal wiedźmina. Nowa gra twórców Pokemon GO już w Polsce. Też o stworkach, ale innych
Pikmin Bloom to najnowsza produkcja studia Niantic, wyspecjalizowanego w tworzeniu geolokalizacyjnych gier mobilnych. Producenci niezwykle dochodowego Pokemon GO zbudowali grę na kolejnej licencji Nintendo, a Pikmin Bloom jest już dostępny dla polskich graczy.
Niantic to eksperci od gier geolokalizacyjnych. Studio już od lat zamienia dane z rzeczywistego świata w środowisko wirtualnych przygód, możliwych do przeżycia z telefonem w ręku. Po gigantycznym sukcesie Pokemon GO, firma eksperymentuje z kolejną serią należącą do Nintendo. Tym razem trafiło na markę Pikmin - stosunkowo egzotyczną z punktu widzenia polskiego gracza, za to idealnie pasującą tematycznie do zabawy w terenie, z telefonem (nie zawsze) w ręce.
Pikmin Bloom ma właśnie swoją polską premierę. Gra jest już do pobrania na Androidzie oraz iOS.
Bezpłatna produkcja koncentruje się na gromadzeniu tytułowych pikminów - niewidocznych gołym okiem kolorowych stworków, które towarzyszą nam każdego dnia. Pikminy wyrastają z nasion, z kolei nasiona kiełkują gdy chodzimy oraz biegamy, zwiększając wartości na liczniku kroków. W ten sposób Niantic zachęca do codziennej, regularnej aktywności fizycznej. Aplikacja łączy się z innymi platformami rejestrującymi aktywność fizyczną - np środowiskiem Apple Health - dzięki czemu nie musi być włączana podczas każdej pieszej wycieczki.
Im więcej spacerujemy, tym więcej jedzenia zbierają po drodze nasze pikminy. Stworki możemy karmić, dzięki czemu te odwdzięczają się nam płatkami. Płatki wpływają z kolei na rozwój gigantycznych kwiatów znajdujących się dookoła gracza, działających na zasadzie punktów interakcji podobnych do PokeStopów oraz Gymów z Pokemon GO. Nowa produkcja studia Niantic w dużej mierze korzysta z infrastruktury terenowej Pokémonów, lecz nie posiada modułu PvP bądź rankingowej rywalizacji między graczami.
Pikmin Bloom otrzymało kilka świetnych pomysłów. Z chęcią zobaczyłbym część z nich w Pokemon GO.
Nowej grze nie brakuje własnej tożsamości. Ciekawy wydaje się zwłaszcza podział na dzień i noc. Pikminy towarzyszą nam na spacerach za dnia, z kolei po zmroku możemy je karmić, a także zapoznajemy się ze specjalnym interfejsem podsumowując nasze poczynania danego dnia, z podziałem na czytelne kamienie milowe oraz rozbudowanym kalendarzem. Z chęcią zobaczyłbym podobny kalendarz - z rejestrem dokonań oraz zbliżającymi się wydarzeniami sezonowymi - także w Pokemon GO.
Bardzo spodobała mi się także globalna mapa świata stworzonego w oparciu o informacje satelitarne. Wyraźnie widać na niej, gdzie już spacerowaliśmy, a których terenów nie zaszczyciliśmy swoją obecnością. Tego typu mgła wojny od dekad jest znana w świecie gier wideo, wykorzystywana zwłaszcza w strategiach. Współcześnie sięga po nią coraz więcej podmiotów z sektora fitness. Przykładowo, aplikacja Stravy oferuje wariancję mgły wojny, zachęcając w ten sposób do odkrywania nowych miejsc, np. na rowerze. Dzięki mgle mamy dodatkowy impuls do zwiedzania coraz dalszych i dalszych terenów.