REKLAMA

Jest problem. Samochody generują ogromną część mikroplastiku, który trafia do oceanów

To poważny problem. I ten problem tkwi w oponach. Generują sporą ilość mikroplastiku, który następnie trafia do oceanów. Niestety, mikroplastik zanieczyścił już całą planetę.

29.10.2021 11.39
Samochody generują ogromną część mikroplastiku, który trafia do oceanów
REKLAMA

Według badań ponad 200 tys. ton drobnych cząstek plastiku jest wydmuchiwanych z dróg do oceanów każdego roku.

REKLAMA

Do takich wniosków doszli naukowcy z Norweskiego Instytutu Badania Powietrza, którzy po przeprowadzeniu stosownych badań i pomiarów twierdzą, że mikroplastiki przenoszone przez wiatr są większym źródłem zanieczyszczenia oceanów niż mikroplastik z rzek. W swojej pracy skupili się najbardziej na drobnych cząstkach wytwarzanych przez samochodowe opony i klocki hamulcowe podczas ich ścierania.

Mikroplastik, makroproblem

Eksperci szacują, że każdego roku ludzkość produkuje ok. 550 tys. ton cząstek mniejszych niż 0,01 mm, a prawie połowa z nich trafia do oceanu. Ponad 80 tys. ton spada na odległe obszary pokryte lodem i śniegiem, przyspieszając ich topnienie, ponieważ ciemniejsze cząstki plastiku i innych tworzyw sztucznych o wiele lepiej pochłaniają ciepło słoneczne.

Mikroplastikowe zanieczyszczenia zdążyły zanieczyścić już całą planetę - od arktycznego śniegu i alpejskich stoków aż po najgłębsze zakamarki oceanów. Nie chodzi tu tylko o zaśmiecanie środowiska. Tego typu cząsteczki mogą przenosić toksyczne chemikalia, szkodliwe mikroby i wiadomo, że szkodzą wielu stworzeniom morskim. Nam zresztą też - wiemy bowiem, że mikroplastik od dawna stał się naturalną domieszką do soli morskiej, którą przyprawiamy nasze jedzenie. W większych aglomeracjach po prostu go wdychamy.

Mikroplastik z opon

Badanie, które powstało w Norweskim Instytucie Badania Powietrza, skoncentrowało się na pyle produkowanym na skutek ścierania się opon i hamulców samochodowych. Naukowcy postanowili skupić się na tej kwestii ze względu na dobrą dostępność danych jeśli chodzi o sprzedaż zarówno opon samochodowych, jak i klocków hamulcowych. Mówiąc prościej: z dość dużą dozą dokładności możemy oszacować globalne zużycie tych dwóch elementów samochodowych i na tej podstawie oszacować, jak dużo pyłu generują samochody.

Stohl powiedział również, że przeciętna opona traci ok. 4 kg podczas swojego życia. Cztery opony samochodowe są więc w stanie dorzucić 16 kg pyłu z tworzywa sztucznego do naszego globalnego ekosystemu. Nieźle.

W badaniach opublikowanych w czasopiśmie Nature Communications zastosowano dwie metody oszacowania ilości drobnych cząstek produkowanych przez opony i hamulce. Dodatkowo, zespół Stohla wykorzystał sprawdzone modele cyrkulacji atmosferycznej, aby ocenić, w jaki sposób cząsteczki mikroplastiku roznoszone są na całym świecie.

Samochody elektryczne nie rozwiążą tego problemu

Niezależnie od napędu bowiem, problem tkwi w oponach. Stohl dodaje też, że samochody elektryczne mogą przyczynić się do jeszcze większej produkcji mikrocząsteczek pyłu powstającego na skutek ścierania się opon, gdyż są po prostu cięższe, niż auta spalinowe. Większa masa oznacza większe zużycie opon i hamulców.

Naukowcy zapytani o rozwiązanie tego globalnego problemu, metaforycznie rozkładają ręce.

Jedynym doraźnym rozwiązaniem wydaje się ograniczenie zużycia innych tworzyw sztucznych, bez których możemy obejść się w codziennym życiu i zwiększenie stopnia recyklingu odpadów z tworzyw sztucznych. No chyba, że komuś uda się stworzyć kompletnie nową, przyjazną dla środowiska mieszankę, z której zaczniemy produkować opony nowego typu. Scenariusz ten jak na razie wydaje się być jednak nierealny.

REKLAMA


Artykuł oryginalnie opublikowany w lipcu 2020 r.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA