REKLAMA

Amerykanie tak się ślamazarzą, że na Księżycu może dojść do zmiany lidera. Konkurent jest oczywisty

Jak na razie jedynie amerykańscy astronauci dotarli na powierzchnię Księżyca. Teraz, w ramach programu Artemis, chcą ponownie dokonać tego samego. Sytuacja jednak istotnie się zmieniła i konkurencja może ich wyprzedzić.

ksiezyc
REKLAMA

Z jednej strony o amerykańskim programie powrotu na Księżyc, czyli o programie Artemis, słyszymy bezustannie. Od lat dokładnie wiemy, jaką rakietą polecą astronauci, od niedawna wiemy, czym dotrą bezpośrednio na powierzchnię Księżyca i z niej wrócą, a nawet wiemy, w jakich skafandrach tam polecą. Problem jednak w tym, że termin pierwszego od pół wieku załogowego lądowania na Księżycu zbliża się wielkimi krokami, a przygotowania do niego bezustannie się opóźniają.

REKLAMA

Pierwotnie Amerykanie chcieli wylądować na Księżycu w 2028 r., jednak z czasem termin ten wyewoluował w znacznie bardziej ambitny 2024 r. Fajnie to wyglądało kilka lat temu, kiedy do 2024 r. było jeszcze sporo czasu i wydawało się, że wystarczy na przygotowania. Teraz jednak pozostały jedynie trzy lata, a rakieta Space Launch System nie została jeszcze przetestowana (a przed właściwym lotem, dwie rakiety powinny dwukrotnie wynieść statek, który okrąży Księżyc), lądownik księżycowy jeszcze nie istnieje (zanim to się stanie, Starship musi trafić na orbitę, musi przetestować tankowanie paliwa na orbicie z innego Starshipa i musi zostać przystosowany do lądowania na Księżycu), a na dodatek dowiedzieliśmy się właśnie, że pierwsze skafandry kosmiczne zobaczą światło dzienne dopiero w 2025 r.

Można zatem stwierdzić, że Amerykanie przesadzili z optymizmem i data pierwszego lądowania załogowego w ramach programu Artemis przesuwa się na kolejne lata. Być może zatem będzie to jednak 2028 rok. Swoją drogą, jak przekonują heliofizycy, loty załogowe w drugiej połowie lat dwudziestych będą znacznie bardziej niebezpieczne dla astronautów ze względu na wzrost aktywności Słońca i wyższe ryzyko burz magnetycznych w otoczeniu Ziemi.

Tymczasem po drugiej stronie świata

W informacjach prasowych Instytutu Aeronautyki i Astronautyki Uniwersytetu Xiamen w Chinach przewijają się już pierwsze informacje o prowadzonych w Chinach przygotowaniach do pierwszego załogowego lotu na Księżyc. Choć o samym programie jak na razie nie ma żadnych informacji poza tym, że Państwo Środka planuje loty tego typu na początek lat trzydziestych, to już teraz z pojedynczych informacji wyłania się obraz wskazujący, że Chiny są już mocno zaangażowane w przygotowania takiej misji.

Pracami przygotowawczymi kieruje Yang Lei, który jest odpowiedzialny za przygotowanie systemu zdolnego wynieść i dostarczać chińskich tajkonautów na powierzchnię Srebrnego Globu. To właśnie on podczas niedawnego spotkania na Uniwersytecie w Xiamen przedstawiał postępy prac nad przygotowaniami do załogowego lądowania na Księżycu.

Kiedy miałoby do niego dojść? Na razie nie wiadomo, aczkolwiek jak przypomina portal Spacenews, zastępca głównego projektanta chińskiego programu lotów załogowych Zhou Yanfei już w zeszłym roku przekonywał, że zanim Chiny będą gotowe do takiej misji, mają jeszcze przed sobą przygotowanie rakiety, lądownika, systemu podtrzymywania życia i wiele innych. Warto jednak zauważyć, że chińska misja Chang’e-5, w ramach której na Ziemię przywieziono próbki gruntu księżycowego, miała tak zaprojektowaną trajektorię lotu, aby jak najbardziej pomóc inżynierom w projektowaniu misji załogowej.

Pod koniec 2021 r. Chiny opublikują dokumenty przedstawiające najważniejsze priorytety na pięć nadchodzących lat. Możliwe zatem, że w tych dokumentach znajdą się już informacje wskazujące na przygotowania do załogowych lotów na Księżyc.

REKLAMA

Jakby nie patrzeć, rakieta Długi Marsz 5, która wyniosła niedawno na orbitę pierwszy człon chińskiej stacji kosmicznej, po modyfikacji silników może być wykorzystana do misji księżycowych. Możliwe zatem, że pierwsi astronauci polecą w stronę Księżyca, jeżeli nie na powierzchnię, to aby go okrążyć, już pod koniec lat dwudziestych.

Jeżeli tę datę zestawimy z pesymistyczną datą pierwszego w tym wieku lądowania Amerykanów na Księżycu (2028 r.), to okaże się, że tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto na Księżycu pojawi się pierwszy - astronauci czy tajkonauci. Z drugiej strony, im więcej rywalizacji tym lepiej. Jakby nie patrzeć, gdyby nie chęć udowodnienia swojej wyższości nad innym krajem, to i misje Apollo nigdy nie doszłyby do skutku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA