REKLAMA

SpaceX postawił w końcu Starshipa na Super Heavy. To prawdziwe monstrum

Oto i on! Super Heavy Starship jak malowany. Setki inżynierów i specjalistów pracujących bezustannie w należącym do SpaceX kompleksie Boca Chica w Teksasie dopięli dzisiaj swego.

SpaceX postawił w końcu Starshipa na Super Heavy. To prawdziwe monstrum
REKLAMA

Zaledwie kilka dni temu pisałem tutaj, że od końca lipca SpaceX działa na pełnych obrotach i w rewelacyjnym tempie pracuje nad Super Heavy, pierwszym członem, który będzie wynosił Starshipa na orbitę. Prace trwały od kilku dni na niemalże każdym froncie. W czwartek z hangaru wyjechał także Starship, który został przetransportowany w okolice stanowiska startowego, gdzie przy wieży integracyjnej stał Super Heavy.

Już w czwartek Elon Musk pisał na Twitterze, że istnieje szansa na to, że w ciągu kilku godzin Starship zostanie postawiony na Super Heavy. Tak się jednak nie stało. Ostatecznie całą procedurę przełożono na piątek.

W piątek już się udało

Dzięki licznym relacjom na żywo z okolic kompleksu zwanego Starbase w Boca Chica internauci mogli dzisiaj obserwować prace, które około godziny 15:00 polskiego czasu doprowadziły faktycznie do postawienia Starshipa na Super Heavy.

Jeszcze raz, 50-metrowej wysokości rakieta została podniesiona za pomocą dźwigu i ostrożnie ustawiona na szczycie 70-metrowego pierwszego członu Super Heavy. W ten oto sposób powstał 120-metrowy Starship Super Heavy.

Czy powyższe zdjęcie wygląda imponująco? Na pierwszy rzut oka z pewnością nie. Dzieje się tak głównie dlatego, że nigdzie w pobliżu nie ma żadnego obiektu, do którego rozmiarów byśmy byli przyzwyczajeni. Gdyby o, stał tam na przykład normalny czteropiętrowy blok mieszkalny, to byśmy mieli jakiś punkt odniesienia, a tak nie widać za bardzo nic.

Podczas relacji prowadzonej na kanale NASASpaceflight można było jednak zobaczyć ludzi w pobliżu miejsca łączenia Starshipa z Super Heavy i tu dopiero można było zobaczyć skalę całej rakiety.

 class="wp-image-1814641"
Zrzut z relacji na kanale NASASpaceflight

Dopiero tutaj w pełnej krasie widać jakim monstrum jest Super Heavy Starship. Warto zauważyć, że operator dźwigu, który utrzymywał wiszącego Starshipa nad pierwszym członem rakiety znajdował się na dole, w kabinie znajdującej się 70 m niżej.

Był, ale się zmył

Potężna rakieta stała w Boca Chica zaledwie kilkadziesiąt minut. Jakby nie patrzeć rakieta nigdzie się na razie nie wybiera, w związku z czym po ustawieniu, sprawdzeniu procedur, przy dźwiękach rozbrzmiewającego z głośników Franka Sinatry śpiewającego „Fly me to the Moon” Starship został ponownie uniesiony i zestawiony obok pierwszego członu. Swoją drogą doskonały dobór utworu - jakby nie patrzeć, to właśnie Starship ma dowieźć już za trzy lata astronautów na powierzchnię Księżyca.

REKLAMA

Nie zmienia to faktu, że dzisiaj po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć Super Heavy Starshipa w pełnej okazałości. Nie zdziwiłbym się gdyby za tydzień firma postanowiła przetestować silniki całego zestawu. To z pewnością będzie nie lada widowisko. Jeżeli pamiętacie loty testowe Starshipów na 10 km, to każdy z testowanych prototypów wyposażony był w 3 silniki Raptor. W dolnej części Super Heavy zainstalowanych jest ich... dwadzieścia dziewięć. Będzie na co patrzeć w oczekiwaniu na pierwszy lot zestawu na orbitę.

Czy uważam, że Starship Super Heavy dotrze na orbitę jeszcze przed końcem września? Być może.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA