Nadal nie jest jasne, który telewizor z HDR kupić. Winię za to amatorskie porno
Minęło ponad siedem lat od premiery formatów HDR drugiej generacji. Tymczasem nadal na rynku telewizyjnym nie obowiązują branżowe standardy, co znacząco utrudnia zakupy. Gdyby tylko istniał jakiś standaryzujący organ…
13 kwietnia 2015 r. Mało znana w Polsce – choć odnosząca sukcesy poza granicami kraju – firma Vizio pokazuje pierwsze dwa telewizory z obsługą Dolby Vision. Format ten ma zastąpić obowiązujący standard wideo HDR, jakim jest HDR10. Tyle że jest jeden problem. Dolby Vision nie jest jedyną z proponowanych innowacji. Branża wręcz zdaje się faworyzować HDR10+, a… to nie koniec. Formatów jest więcej.
Temat jest na tyle zawiły, że swego czasu przygotowałem poradnik opisujący formaty HDR. Najważniejszym wnioskiem na dziś jest jednak następujący: kupno nowego telewizora jest większym wyzwaniem, niż być powinno. Decydując się, na przykład, na model z obsługą HDR10+ klient często zmuszony jest zrezygnować z treści w Dolby Vision. Te uruchomią się na jego telewizorze, ale nie będą wyświetlane w najwyższej możliwej jakości. To nie powinno tak wyglądać.
Na dziś mamy pięć formatów HDR. A mowa wyłącznie o tych faktycznie wykorzystywanych przez branżę rozrywkową.
Są to HDR10, HDR10+, Hybrid Log Gamma, Dolby Vision i Advanced HDR by Technicolor. Pierwszy z nich – HDR10 – to format pierwszej generacji i coś, co możemy uznać za standard. Każdy telewizor lub inne urządzenie do odtwarzania wideo zgodny z HDR automatycznie jest też zgodny z HDR10. Co więcej, wszyscy proponowani następcy HDR10 są zgodni z tym formatem. Czyli że jeżeli użytkownik odtworzy treść zakodowaną w formacie jednego z tych następców na niezgodnym z tym formatem urządzeniu, treść ta zostanie odtworzona w technologii HDR10.
Na tym jednak dobre wieści się kończą. Na dziś najbardziej rozpowszechnionym formatem wśród następców HDR10 jest Dolby Vision. Ale też najlepiej sprzedające się telewizory na świecie to te wyprodukowane przez Samsunga, a więc firmy twardo i konsekwentnie promującej HDR10+. Na dodatek trudno wskazać format, któremu bycie standardem się należy. HDR10+ jest darmowy i otwarty, Dolby Vision płatny, ale chętniej wykorzystywany przez Hollywood. A od strony technicznej zdecydowanie najlepszy format – Advanced HDR by Technicolor – nie jest wykorzystywany przez nikogo.
Rywalizacja jest zdrowa dla rynku, bo promuje innowacyjność. Przyszedł jednak czas na standaryzację, bo sytuacja zdecydowanie odbiega od normalnej. Typowy odbiorca kupujący telewizor pod usługi VOD i konsole do gier nie powinien dokonywać strategicznej analizy trendów rynkowych związanych z technologiami wideo. Skąd się wzięła taka dziwna sytuacja i dlaczego nadal w niej tkwimy? Odpowiedzią na to pytanie może być branża porno.
Historia standardów wideo to śliski temat. I sięga pierwszego formatu wideo dla odbiorcy masowego.
Rywalizacja nowych technologii to zjawisko dla rynku zdrowe, bo stymuluje innowacyjność. Kilkoro podmiotów proponuje swoje wynalazki, a rynek wybiera najlepsze dla największej grupy odbiorców. Rynek konsumenckich standardów wideo to oczywiście odnoga rynku rozrywkowego. A przecież żadna forma rozrywki nie sprzedaje się tak dobrze i tak łatwo jak seks.
Wpływ branży pornograficznej na rozwój formatów telewizyjnych i wideo obrósł wieloma mitami i legendami. Większość z nich to bzdury, tym niemniej wpływ ślizgaczy na dalsze innowacje w branży rozrywkowej jest niezaprzeczalny. Po raz pierwszy przekonaliśmy się o tym na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
W tych czasach o dominację u konsumentów rywalizowały dwa formaty zapisu treści wideo. Mowa o rywalizacji kaset Betamax i kaset VHS. Jak starsi Czytelnicy na pewno pamiętają, wygrał ostatecznie VHS. I jak niektórzy słyszeli, to branża porno zdecydowała o sukcesie VHS-a, mimo że Betamax oferował wyższą jakość obrazu i dźwięku.
VHS kontra Betamax. Długość w porno ma znaczenie.
To półprawda. Piętą achillesową formatu Betamax była maksymalna długość nagrania – czyli jedna godzina – oraz wyższy koszt produkcji kaset Betamax. Format VHS wygrałby więc prawdopodobnie i bez wsparcia branży pornograficznej. Nie zmienia to jednak faktu, że ta VHS-owi bardzo pomogła. Nie tylko z uwagi na fakt, że Sony (twórca Betamax) zakazywało dystrybucji pornografii na tych kasetach, bo branża filmów dla dorosłych nic sobie z tego zakazu nie robiła. Na czym więc polegał jej wpływ na popularyzację VHS?
Warto przypomnieć, że nawet na zamożnych rynkach magnetowidy były czymś rzadko spotykanym w domach. Nie istniała szeroka dystrybucja treści na kasetach VHS bądź Betamax. Wysokie ceny i brak filmów początkowo odstraszały typowych nabywców sprzętu telewizyjnego. Największą motywacją do wyłożenia niemałych pieniędzy na magnetowid były filmy dla dorosłych.
Trzeba zdać sobie sprawę, że kasety magnetowidowe były wówczas w praktyce jedynym sposobem na oglądanie nagich ciał w niedwuznacznych sytuacjach i w ruchu. Alternatywę stanowiły przeróżne peep show i kina dla dorosłych. W domowym zaciszu można było głównie podziwiać piękne panie na rozkładówkach magazynów dla dorosłych. Popęd płciowy to jeden z najsilniejszych impulsów kierujących ludzkim zachowaniem. Znaczną częścią pierwszych nabywców magnetowidów kierowała chęć nowych doznań erotycznych. Magnetowidy były dość drogie, podobnie jak kasety. Wybór tańszego VHS-a, na którym jest dłuższy film, okazał się decyzją pragmatyczną.
Nie jest więc prawdą, że Betamax był lepszym formatem, ale to pornografia wpłynęła na konsumentów i ich decyzje. Gdyby Betamax przetrwał, filmy byłyby drogie – bo rozprowadzane na co najmniej dwóch kasetach – i niewygodne w obsłudze. VHS zapewne i tak wygrałby to starcie, choć to porno stanowiło akcelerator popularyzacji tego formatu. Gdyby nie porno, rywalizacja z Betamaxem trwałaby prawdopodobnie dużo większą liczbę lat.
Siła porno przez kolejne dekady wyznaczała trendy. Popsuł to Internet, o czym przekonali się twórcy HD DVD.
Filmy dla dorosłych przez kolejne lata popularyzowały kolejne technologie i modele biznesowe. Prawdopodobnie nawet model dzisiejszych usług VOD jest przynajmniej częściowo modelowany po technice pay per view wprowadzanej przez telewizje kablowe celem dodatkowo płatnego dostępu do filmów dla dorosłych. Ostatnie wielkie starcie fizycznych formatów wideo miało jednak miejsce w latach 2006-2008.
Wtedy bowiem do walki o miano następcy formatu DVD stanęły dwa formaty: HD DVD oraz Blu-ray. Analitycy rynkowi przewidywali oczywisty sukces tego pierwszego. Z bardzo prostej przyczyny: poparcie HD DVD wyraziły wiodące wytwórnie filmów dla dorosłych. HD DVD zostało przez nie wybrane z tych samych przyczyn, co niegdyś VHS. Może i oferowało nieco gorsze parametry obrazu, ale było dużo tańsze. Kilka lat później o HD DVD mało kto pamiętał. Co się stało?
Druga połowa pierwszej dekady nowego tysiąclecia to nie tylko eksplozja popularności Internetu, ale też przenośnych i inteligentnych wielofunkcyjnych gadżetów elektronicznych. Ze smartfonem na czele. Porno nie tylko stało się wszech dostępne, w zasięgu kilku klików myszki. Okazało się, że nawet ta stereotypowa dziewczyna z sąsiedztwa może stać się gwiazdą ślizgaczy. Wystarczy smartfon, elementarna wiedza o Internecie i dystrybucji wideo, i chęć sfilmowania się nago.
Starcie Blu-raya z HD DVD było potężnym otrzeźwieniem dla branży filmów dla dorosłych. Inwestycje poczynione w jeden z formatów okazały się zaskakująco bez znaczenia. Hollywood i PlayStation wybrały Blu-raya i to za nimi poszli konsumenci, a nie za producentami profesjonalnych ślizgaczy. Wiele wytwórni zbankrutowało.
Część zdołała się odnaleźć w nowym świecie zdominowanym przez web i media strumieniowane. Najwięksi przekształcili się w platformy VOD à la YouTube, na których dostępne są zarówno produkcje profesjonalne, jak i amatorskie. Dziś branża porno nie inwestuje już w innowacje pchające rynek telewizyjny do przodu. Aktualnie większy wpływ ma ona na rynek e-handlu – chociażby przez popularyzację kryptowalut. Na dziś nie jest jednak jasne, czy większy oznacza istotny.
Porno ma jeszcze jedną szansę wybrać nam standard HDR. Chodzi o telefony komórkowe.
Najnowsze telefony coraz mniej odbiegają od profesjonalnych kamer. Od niedawna potrafią też nagrywać wideo w jednym z formatów HDR najnowszej generacji. Tu ponownie rynek jest podzielony tak, jak rynek telewizorów. Dla przykładu: telefony iPhone nagrywają wideo w Dolby Vision, zaś telefony Samsung Galaxy w HDR10+. Być może czeka nas powtórka z rozrywki. Kiedyś rywalizowały ze sobą produkcje profesjonalnych wytwórni, a format wybrany przez tą wiodącą wygrywał na rynku. Być może amatorscy twórcy porno na podobnej zasadzie ostatecznie wypromują jeden format nad drugi.
Osobiście śmiem jednak wątpić. Co prawda znawcą bądź koneserem tej formy rozrywki wideo nie jestem, odnoszę jednak wrażenie, że w amatorskim porno jakość produkcji jest bez większego znaczenia. Pozwoliłem sobie zajrzeć na dwie wiodące w rankingach witryny pornograficzne i sprawdzić, jakie filmy mają najwyższą popularność wśród odbiorców. Widać wyraźnie, że to nie zastosowany kodek czy nawet rozdzielczość filmu są tu czynnikami najważniejszymi.
Wygląda na to, że nie będę miał już okazji do czerstwych żartów z, hehe, organu standaryzującego. Porno nas już nie uratuje. Starcie HDR10+ z Dolby Vision z pozostałymi formatami w tle to ilustracja tego, jak by wyglądało starcie VHS z Betamax, gdyby nie filmy dla dorosłych. Wszystko wskazuje na to, że konflikt będzie jeszcze trwał co najmniej kilka lat.
To jaki telewizor z HDR kupić? Grzech standaryzacji.
Co sezon publikujemy poradniki zakupowe. Zachęcam do zapoznania się z tymi najnowszymi, w tym do przeglądu najlepszych 65-calowych telewizorów dla szukających sprzętu wysokiej klasy oraz najlepszych 55-calowych do 3000 zł – dla bardziej typowego klienta, który chce wydać sensowne pieniądze na sprzęt dobrej klasy. Ale co z bardziej uniwersalną wiedzą? Jakimi mądrościami się kierować wybierając telewizor z HDR? Pozwólcie, że podzielę się kilkoma najważniejszymi.
Najlepiej wybrać telewizor obsługujący wszystkie formaty. Producenci tacy, jak Panasonic czy Philips nie opowiadają się po żadnej ze stron tego konfliktu. Zdolność do obsługi wszystkich standardów HDR nie jest jednak jedyną cechą telewizora. O czym warto pamiętać, wybierając telewizor obsługujący tylko jeden z formatów?
- Dolby Vision jest na dziś bardziej rozpowszechnionym formatem. Stawiają na niego Netflix, Prime Video, Xbox i większość dystrybutorów płyt Blu-ray. Treści HDR10+ to głównie Prime Video oraz wybrane produkcje na płytach.
- Dolby Vision i HDR10+ mają dużo większe znaczenie w telewizorach ze średniej i niskiej półki cenowej. Sztandarowe modele oferują na tyle wysokie parametry obrazu, że innowacje związane z nowymi formatami mają marginalny wpływ na jakość.
I to właściwie tyle. Na dziś nie jest możliwym wskazanie wiodącego rozwiązania, które na pewno ostatecznie zwycięży. Dolby Vision niby jest bardziej rozpowszechnione u twórców treści, ale ci nie mogą wiecznie ignorować liczby sprzedawanych odbiorników Samsunga zgodnego z HDR10+ - telewizory tego producenta są zdecydowanie najczęściej wybierane przez konsumentów.
Porno nas już nie uratuje. Zostaje nam tylko stoicki spokój – i duża ilość cierpliwości w oczekiwaniu aż sytuacja na rynku się jakoś unormuje. Przynajmniej do czasu pojawienia się HDR10++ i Dolby Vision II.