REKLAMA

Czy 108 megapikseli w telefonie robi różnicę? Sprawdziliśmy na wydrukach

50, 64, czy nawet 108 megapikseli. Takie rozdzielczości mają dziś aparaty w telefonach, ale czy za tą magią cyfr idzie jakość obrazu? Sprawdziliśmy to na wydrukach.

iPhone, Samsung czy Xiaomi - porównanie wydruków zdjęć
REKLAMA

Niedawno napisałem porównanie aparatów w Samsungu Galaxy S21 Ultra, Xiaomi Mi 11 Ultra i iPhonie 12 Pro Max. Każdy z nich oferuje zupełnie inne podejście do fotografii mobilnej, a do tego każdy ma inną rozdzielczość. Samsung postawił na matrycę 108 megapikseli, Xiaomi na 50 a Apple zaledwie na 12.

REKLAMA
 class="wp-image-1804789"

Często mówi się, że różnic w jakości nie widać na ekranie telefonu, a nawet monitora. W komentarzach pojawiają się sugestie, że różnice zobaczymy dopiero na wydrukach. Sprawdziłem więc, czy to prawda. Zanim jednak przejdziemy do porównania wydruków to sprawdźmy, jak wypada porównanie na cyfrowych plikach.

Samsung, Xiaomi i Apple iPhone. W trybie domyślnym nie widać różnicy.

Kolejność w galerii: iPhone 12 Pro Max, Xiaomi Mi 11 Ultra, Samsung Galaxy S21 Ultra. Każde zdjęcie wykonałem w trybie 12 MP.

Wszystkie trzy telefony domyślnie robią zdjęcia w 12 megapikselach. Xiaomi tworzy jeden sztuczny piksel z siatki 2x2 piksele, a Samsung robi to samo z siatką 3x3 piksele. W trybie domyślnym, przy zdjęciach w rozdzielczość 12 megapikseli, różnice w szczegółowości właściwie nie występują. W internetowym rozmiarze zupełnie nie da się ich dostrzec.

iPhone kontra Samsung, 12 kontra 108 megapikseli. Widać różnice?

Poniżej znajdziecie porównanie kadru z iPhone'a 12 Pro Max w 12 MP oraz z Samsunga Galaxy S21 Ultra w 108 MP. Czy w rozmiarze internetowym widzicie różnice?

Po lewej iPhone (12 MP), po prawej Samsung (108 MP).

Różnice widać nawet w internetowym rozmiarze kiedy oglądamy zdjęcia na monitorze, ale to kosmetyka. Nie jest to nic, czego nie udałoby się osiągnąć podczas edycji zdjęcia w postprocesie.

Istotne różnice zobaczymy tylko na powiększeniach. Faktycznie pojawia się moment, w którym podczas powiększania zdjęcie na 12 megapikselach staje się rozpikselowane, a przy wyższych rozdzielczościach nadal widać ostry, szczegółowy obrazek.

 class="wp-image-1808473"
Po lewej powiększenie zdjęcia z iPhone'a (12 MP), po prawej z Samsunga (108 MP). Samsung ma mniej przetworzony obraz o większej liczbie detali, z kolei zdjęcie z iPhone'a ma mocno poszarpane krawędzie.

Xiaomi w 12 MP kontra Xiaomi w 50 MP

 class="wp-image-1808509"

Powyżej znajdziecie porównanie powiększeń zdjęć wykonanych Xiaomi Mi 11 Ultra. Po lewej zdjęcie w podstawowym trybie 12 MP, po prawej w 50 MP. To drugie ma więcej szczegółów, choć różnica nie jest uderzająca. Spójrzcie na trójkątny fragment dachu: przy 12 MP pojawia się efekt mory, bo telefon dopowiada sobie detale. Przy 50 MP mamy zachowane szczegóły. W przypadku zieleni nie ma drastycznej różnicy. Całość wygląda tak, jakbyśmy na zdjęcie 12 MP nałożyli dobry algorytm wyostrzania.

Samsung w 12 MP kontra Samsung w 108 MP

 class="wp-image-1808512"

Powyżej znajdziecie porównanie powiększeń zdjęć wykonanych Samsungiem Galaxy S21 Ultra. Po lewej zdjęcie w podstawowym trybie 12 MP, po prawej w 108 MP. Tutaj różnice są znacznie bardziej widoczne. W trybie 108 megapikseli uzyskujemy dużo większą szczegółowość, co widać szczególnie na liściach. Obraz jest zdecydowanie mniej smartfonowy.

Niestety tryb 108 MP wyraźnie pokazuje braki optyki, która nie radzi sobie z dużą matrycą. Krawędzie białego posągu są rozmyte, pojawia się na nich efekt halo spowodowany niewystarczającą kontrolą nad odbiciami. Widać, że potencjał matrycy jest ograniczony rozdzielczością optyczną obiektywu.

Przejdźmy zatem do wydruków.

 class="wp-image-1808536"

Wydruki wykonałem w formacie A3, czyli 42 x 29,7 cm. To popularny format stosowany w wielu ramkach na zdjęcia wieszanych na ścianie. Jeżeli telefon poradzi sobie z takim formatem, trudno mieć jakieś zastrzeżenia. Wydruki wykonałem na drukarce fotograficznej Epson ExoTank L8180 przy najwyższej jakości druku, na papierze foto Epsona, z oryginalnym atramentem.

Następnie wydruki sfotografowałem ze statywu przy użyciu najostrzejszego obiektywu w moim arsenale, czyli Sigmy A 70 mm f/2.8 Macro. Podłączyłem ją do aparatu Sony A7 III. Porównajmy zatem kadry pokazujące zbliżenia.

 class="wp-image-1808545"
iPhone 12 Pro Max - wydruk 12 MP
 class="wp-image-1808548"
Xiaomi Mi 11 Ultra - wydruk 12 MP
 class="wp-image-1808551"
Xiaomi Mi 11 Ultra - wydruk 50 MP
 class="wp-image-1808554"
Samsung Galaxy S21 Ultra - wydruk 12 MP
 class="wp-image-1808557"
Samsung Galaxy S21 Ultra - wydruk 108 MP

Zdjęcia oglądane z odległości powyżej 50 cm różnią się detalami bardzo nieznacznie, ale kiedy podejdziemy na odległość 30 - 40 cm, różnice stają się bardzo wyraźne w przypadku Samsunga. Niestety nie są to różnice jednoznacznie korzystne. Na liściach widać nieporównywalnie więcej detali, ale całość psuje efekt poświaty jasnych elementów, który sprawia wrażenie, jakby zdjęcie było nieostre. Ponownie obserwujemy tu braki w optyce, która nie radzi sobie z matrycą o ogromnej liczbie megapikseli.

W przypadku Xiaomi różnice pomiędzy trybem 12 i 50 megapikseli są zaskakująco małe. Nie można mówić o żadnym przełomie. Rozdzielczości 50 MP równie dobrze mogłoby nie być.

Podsumowując, wyścig na cyferki nadal nie ma znacznia.

 class="wp-image-1808566"

Wniosek może być tylko jeden. Walka na megapiksele była, jest, a najprawdopodobniej również będzie tylko sztuką dla sztuki. Sama matryca to tylko połowa sukcesu i jeśli nie idzie za nią odpowiednio ostra optyka, efekt z wysokiej rozdzielczości jest niezauważalny, lub wręcz niekiedy gorszy niż ze zdjęć w standardowym trybie.

REKLAMA

Marketingowo rozdzielczość 50, 64, czy 108 megpikseli wygląda świetnie, ale w praktyce ma marginalny wpływ na jakość zdjęć. A co z samym łączeniem czterech lu dziewięciu pikseli w jeden, co miało podnosić jakość fotografii? Cóż, okazuje się, że to również nie ma wielkiego wpływu na zdjęcia. Matryce 12 MP mają większe piksele i robią użytek z tego, że pada na nie więcej światła. Z kolei matryce 50 czy 108 megapikseli dochodzą do podobnych efektów w sposób bardziej skomplikowany i zaawansowany technicznie, ale na ten moment nie przekłada się to na wyższą jakość zdjęć.

Podsumowując, nie patrzcie na cyferki. Nadal mają one drugorzędne znaczenie w fotografii. A jeśli chcecie pobawić się oryginalnymi plikami z aparatów, zapraszam do ich pobrania z tego adresu. Archiwum ZIP, rozmiar ok. 80 MB.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA