Polak sfotografował Drogę Mleczną w gigantycznej rozdzielczości. Jak powstało to rewelacyjne zdjęcie?
Bartosz Wojczyński zabrał sprzęt za blisko 90 tys. zł i pojechał do Namibii, aby wykonać ten zachwycający obraz. Mimo to przekonuje, że zwykłe, sensowne zdjęcie gwiazd, można wykonać także zwykłym smartfonem, w Polsce.
O Bartoszu Wojczyńskim mogliście czytać w Spider's Web rok temu. Wtedy to opisywałem jego niezwykły materiał wideo, w którym twórca ustabilizował niebo, a nie Ziemię. Dzieło Wojczyńskiego przedstawiało kompletną rotację naszej planety względem gwiazd, wynoszącą 23 godziny i 56 minut. Nie jest to jednak zwykły film, tylko sekwencja zdjęć robionych z minutowym interwałem (przerwą pomiędzy jednym zdjęciem a drugim) i połączonych autorską metodą. Teraz fotograf powraca z kolejnym interesującym projektem.
Wojczyński wykonał unikalne zdjęcie Drogi Mlecznej w rozdzielczości 2.2 gigapiksela.
2.2 gigapiksela to ogromna rozdzielczość, a dokładnie to 53480 × 41010 px. Dla porównania wideo 4K ma „tylko” 3840 × 2160 px. Jak powstało to niezwykłe zdjęcie, które w szczegółach można obejrzeć poniżej?
Jak powiedział mi autor, wszystkie zdjęcia powstały w Namibii w nocy z 12 na 13 maja. Fotografowanie trwało jedynie 4,5 godziny, od 0:15 do 4:30, a wartość sprzętu, z jakiego korzystał Wojczyński to ok. 80-90 tys. zł.
Do stworzenia zdjęcia użyty został zestaw składający się z dwóch identycznych teleskopów i aparatów (Takahashi Epsilon 130D + Nikon D810A). Oba zostały zamocowane na montażu astrofotograficznym Losmandy G11. Teleskopy były ustawione względem siebie pod lekkim kątem, żeby umożliwić fotografowanie dwóch fragmentów mozaiki za jednym razem.
Warto zwrócić uwagę, że mówimy tu o aparacie Nikon D810A, czyli specjalnej wersji pełnoklatkowej lustrzanki Nikon D810. To pierwszy aparat pełnoklatkowy przeznaczony specjalnie do tego typu zdjęć.
Wyróżnia się specjalnym filtrem podczerwieni umożliwiający uzyskanie wyższych czułości w zakresie linii emisyjnej wodoru „H-alfa”, dzięki czemu możliwe jest zachowanie poprawnej kolorystyki zdjęć przy fotografowaniu mgławic emisyjnych. Tak, wiem, brzmi zawile, ale to sprzęt dla osób, które wiedzą, co z nim zrobić. Takich, jak Bartosz Wojczyński. To właśnie takim sprzętem wykonał ten niezwykły projekt.
Finalny obraz składa to mozaika 110 fragmentów (55 na teleskop). Każde zdjęcie było naświetlane przez 4 minuty przy czułości ISO 400. Zdjęcia robione były w optymalnych warunkach obserwacyjnych - brak zanieczyszczenia światłem, suche powietrze z dobrą przejrzystością. Potem obrabiałem je w Microsoft ICE (kompozycja mozaiki) oraz w Photoshopie (poprawa kontrastu i saturacji). Zdjęcia były obrabiane bardzo lekko ze względu na to, że jakiekolwiek zaawansowane algorytmy wymagałyby ogromnej mocy obliczeniowej w pracy ze zdjęciem w takiej rozdzielczości.
Bartosz Wojczyński
Bartosz Wojczyński astronomią interesuje się niemal od zawsze, ale pierwsze kroki w fotografii stawiał ok. 10 lat temu, kiedy to w jego ręce wpadła lustrzanka cyfrowa Nikon D5100.
Na początku bawiłem się w typowe tematy modne wśród początkujących — zdjęcia makro, HDR-y itd., chociaż dość szybko przerzuciłem się praktycznie wyłącznie na fotografowanie nocnego nieba. Jest to związane z tym, że astronomią interesuję się od zawsze i już jako kilkulatek pochłaniałem książki o kosmosie. Początkowo zajmowałem się astrofotografią krajobrazową, ponieważ jest to dziedzina wymagająca najmniejszych nakładów sprzętowych.
Bartosz Wojczyński
Z czasem jego pasja do fotografowania kosmosu się rozwinęła. Dzisiaj posiada cały zaawansowany sprzęt do fotografowania i tworzy tego typu cuda. Bartosz Wojczyński na co dzień pracuje jako programista. Okazjonalnie łączy obie umiejętności. Jest między innymi autorem strony transit-finder.com do wyszukiwania przelotów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na tle Słońca i Księżyca. Strony, z której korzysta wielu obserwatorów nieba na całym świecie.
Żeby zrobić sensowne zdjęcie rozgwieżdżonego nieba nocą, wystarczy dobry smartfon.
Kosmos jest wspaniały, o czym przekonujemy się regularnie w dziale Nauka w Spider's Web i wiele osób chciałoby go uwiecznić samemu. Sprzyjają temu cieplejsze, letnie noce. Sporo osób uważa jednak, że bez masy drogiego sprzętu, w tym pełnoklatkowego aparatu, nic z tego nie wyjdzie. To prawda, że porządny aparat, obiektyw czy statyw są najlepszym wyborem. Jak jednak przekonuje Bartosz Wojczyński, sensowne zdjęcia gwiazd na niebie, można wykonać nawet smartfonem.
Osoby nieposiadające dedykowanego sprzętu do astrofotografii mogą użyć trybu "Pro" w smartfonie. Wystarczy ustawić telefon na stabilnej powierzchni lub małym statywie. Można wtedy używać dłuższych czasów naświetlania i manualnej ostrości. Bardziej zaawansowane apki posiadają nawet możliwość wyrównywania kilku zdjęć zrobionych jedno po drugim, dzięki czemu dodatkowo pozbywamy się szumu.
Bartosz Wojczyński
Nic, tylko chwycić smartfony w dłoń i na zdjęcia! Warto wiedzieć, że w tym celu trzeba wyjechać za miasto do miejsca, gdzie jest naprawdę ciemno. Ważne jest, aby wybrać miejsce z dala od źródeł sztucznego światła, czyli wolne od dużego zanieczyszczenia świetlnego. Takie sztuczne światło ogranicza liczbę widzianych przez nas gwiazd oraz meteorów na niebie. Więcej na ten temat przeczytacie w moim poradniku „Jak sfotografować „spadające gwiazdy”?.