Jeżeli ktoś tam żył, to raczej już go nie ma. Potężny rozbłysk na Proxima Centauri
Tego się nikt nie spodziewał. Podczas obserwacji najbliższej nam gwiazdy astronomowie przypadkowo zarejestrowali na jej powierzchni potężny rozbłysk promieniowania, jeden z najsilniejszych dotąd zaobserwowanych w naszej galaktyce.
Proxima Centauri to nasza najbliższa sąsiadka. Choć ze względu na jej jasność i rozmiary, nie można jej dostrzec gołym okiem, to zdecydowanie ma ona swój temperament. Niczym typowy mały pies, swoje niewielkie rozmiary kompensuje wiecznym ujadaniem, z tym wyjątkiem, że w przypadku gwiazdy to nie szczekanie, a potężne rozbłyski promieniowania.
Astronomowie, którzy obserwowali ostatnio gwiazdę przez 40 godzin, przez przypadek zarejestrowali ogromny rozbłysk. W ciągu kilku sekund jasność gwiazdy w zakresie ultrafioletowym wzrosła 14 000 razy.
A co z życiem na Proximie b?
Jeżeli na planecie skalistej krążącej wokół Proximy Centauri istniało jakieś życie, a taka planeta znalazła się akurat na drodze owego rozbłysku… cóż, nawet nie zdążyliśmy go poznać. Aczkolwiek, jak zauważają naukowcy, może być też tak, że owo życie znacząco różni się od naszego i ma w nosie (pytanie, czy ma nosy) takie rozbłyski promieniowania. Tak czy inaczej, człowiek nie miałby tam zbyt przyjemnie.
Problemem czerwonych karłów jest nie tylko to, że są one nieprzeciętnie aktywne, ale także to, że ze względu na ich jasność i rozmiary, ich ekosfery znajdują się znacznie bliżej powierzchni gwiazdy. Jeżeli na powierzchni planety skalistej ma zatem znajdować się woda, to planeta musi znajdować się blisko gwiazdy, a to oznacza, że rozbłyski na gwieździe będą niemalże sterylizowały planetę z życia (przynajmniej tego podobnego do naszego).
Do rozbłysku doszło 1 maja 2019 r. i trwał on zaledwie 7 sekund. W zakresie optycznym nie zobaczylibyśmy zbyt wiele, ale już w zakresie ultrafioletowym i radiowym był to olśniewający widok. Jak zaznaczają astronomowie, rozbłysk był ponad 100 razy silniejszy od jakiegokolwiek zarejestrowanego na Słońcu.
W ciągu 40 godzin obserwacji prowadzonych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, radioteleskopu ALMA czy teleskopu TESS astronomowie zauważyli liczne mniejsze wybuchy na powierzchni Proximy. Krążące wokół niej planety obrywają rozbłyskami nie raz na dekadę, ale raz, a nawet kilka razy dziennie.
To może ja jednak pozostanę na Ziemi. Jakoś tak przyjemniej przy tym spokojnym Słońcu. A Proximę Centauri pozostawię autorom fantastyki naukowej. Swoją drogą, jeżeli chcecie przeczytać o cywilizacji, której udało się uciec z okolic Proximy Centauri, to zdecydowanie polecam Wspomnienie o przeszłości Ziemi autorstwa Cixina Liu - nie zawiedziecie się.