Szykuj lornetkę. Jeżeli nie widziałeś Urana na własne oczy, wkrótce będzie do tego dobra okazja
Uran to bardzo zaniedbana planeta, zarówno przez obserwatorów nieba, jak i przez inżynierów tworzących plany kolejnych misji kosmicznych. 20 stycznia lodowy olbrzym znajdzie się w pobliżu dwóch bardzo jasnych obiektów na niebie. Może warto go poszukać?
Gdzie szukać Urana?
20 stycznia o godzinie 21:00 wysoko nad południowo-zachodnim horyzontem znajdziemy Księżyc tuż po pierwszej kwadrze. Niemal pionowo nad nim znajdziemy natomiast bardzo wyraźnego, jasnego, czerwonego Marsa. Znalezienie obu tych obiektów nie powinno nikomu nastręczać większych problemów. Z Uranem może być już gorzej.
Przedostatnia planeta Układu Słonecznego została odkryta dopiero w 1781 r. Jej powolny ruch po nieboskłonie oraz niewielka jasność sprawiały, że bardzo długo udawało jej się uniknąć czujnego oka astronomów. Jest to także pierwsza planeta odkryta za pomocą teleskopu.
Jasność planety 20 stycznia wyniesie +5,76 magnitudo, co sprawia, że znajduje się ona na granicy możliwości ludzkiego oka, i to w idealnych warunkach oświetleniowych (czyste niebo, bezksiężycowa noc). Obecność połowy tarczy Księżyca z pewnością nie ułatwi obserwacji. Dlatego też chcąc złapać Urana na niebie, najlepiej wybierz się na zewnątrz z lornetką. Poniższa mapka przedstawia położenie planety 20 stycznia o godzinie 21:00. Wystarczy w okularach lornetki najpierw znaleźć Marsa, a następnie lekko przesuwając go w prawo przeczesywać przestrzeń między Marsem a Księżycem. Właśnie między tymi dwoma obiektami, 20 stycznia znajdzie się Uran.
Dlaczego Uran jest ciekawy?
Siódma planeta od Słońca to jeden z najmniej poznanych globów Układu Słonecznego. Oddalona od Słońca o 2,87 mld km planeta okrąża naszą Gwiazdę Dzienną raz na 84 lata. Choć jest dużo mniejsza od Jowisza, to wciąż jest to prawdziwy olbrzym – jej średnica jest cztery razy większa od średnicy Ziemi.
Naukowcy zaliczają Urana (wraz z Neptunem) do kategorii lodowych olbrzymów, czyli tak naprawdę gazowych olbrzymów, w atmosferach których znajduje się więcej substancji takich jak woda, amoniak czy metan niż na Jowiszu, czy Saturnie. Jednorodna w barwie atmosfera planety jest najzimniejszą spośród wszystkich planet krążących wokół Słońca, jej temperatura spada nawet do -220 stopni Celsjusza.
Co więcej, Uran zamiast wirować zasadniczo toczy się po swojej orbicie. Oś rotacji planety, najprawdopodobniej wskutek potężnej kolizji, do której mogło dojść miliardy lat temu, leży niemal w płaszczyźnie jej orbity. W efekcie tego każdy z biegunów oświetlony jest przez ponad 42 lata, aby następnie skąpać się w ciemnościach na kolejne 42 lata.
To wszystko sprawia, że planeta jest niezwykle ciekawa, a mimo to jedyną sondą kosmiczną, jaka dotarła w pobliże Urana była sonda Voyager 2, która przemknęła obok niego w 1986 roku. Od tego czasu żadna agencja kosmiczna nie wysłała sondy do Urana. Więcej, na chwilę obecną żadna misja do Urana nie jest planowana na najbliższą przyszłość.
Warto zatem poszukać Urana na niebie 20 stycznia i choć przez chwilę mieć w polu widzenia planetę, o której nie słyszy się tak często jak o Wenus, Marsie czy Jowiszu.