REKLAMA

W 1670 r. na niebie pojawiła się nowa gwiazda. Zniknęła rok później. Do dziś nie wiadomo, czym była

W 1670 r. na nocnym niebie w gwiazdozbiorze Liska rozbłysła nowa gwiazda. W ciągu kolejnych kilku miesięcy jasnością zrównała się z Gwiazdą Polarną, a następnie zaczęła ciemnieć, aby zniknąć całkowicie po roku. Teraz naukowcy dowiedzieli się o niej czegoś zaskakującego.

W 1670 r. na niebie pojawiła się nowa gwiazda. Zniknęła rok później. Do dziś nie wiadomo, czym była
REKLAMA

CK Vulpeculae przez lata według naukowców była pierwszą zaobserwowaną na niebie eksplozją nową. Do takiej eksplozji dochodzi w układach podwójnych składających się z gwiazdy podobnej do Słońca i z białego karła. Oba obiekty krążą w nich bardzo blisko siebie, przez co bardzo gęsty biały karzeł (będący pozostałością po gwieździe podobnej do Słońca) odziera swoją towarzyszkę z materii i eksploduje po osiągnięciu pewnej określonej masy.

REKLAMA
 class="wp-image-1508822"
CK Vulpeculae

Czy to aby na pewno nowa?

Mimo tego, że do eksplozji doszło 350 lat temu, to obiekt ten fascynuje astronomów po dziś dzień. W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się także kilka innych teorii tłumaczących eksplozję. Według jednych badaczy mogło to w rzeczywistości być zderzenie dwóch normalnych gwiazd, a według drugich połączenie brązowego karła z białym karłem.

Nawet odległość się nie zgadza

Teraz do zagadki tej tajemniczej eksplozji astronomowie pracujący w Obserwatorium Gemini dorzucili jeszcze element. Okazało się bowiem, że ów obiekt znajduje się pięć razy dalej niż nam się zdawało, a tym samym tempo rozszerzania się jego otoczki gazowej wskazuje, że gaz ucieka z miejsca eksplozji z prędkością aż 7 mln km/h - dużo większą niż zakładano.

Po zmierzeniu prędkości rozszerzania się otoczki gazowej badacze ustalili, że CK Vulpeculae znajduje się aż 10 000 lat świetlnych od Ziemi, a nie 2000, jak uważano dotychczas.

Problem w tym, że gdyby do eksplozji nowej doszło tak daleko od Ziemi, nie byłaby ona tak jasna na nocnym niebie. Aby osiągnąć jasność Gwiazdy Polarnej na niebie, obiekt znajdujący się 10 000 lat świetlnych od Ziemi musiał uwolnić znacznie więcej energii niż typowa eksplozja nowa.

REKLAMA

Co jest jaśniejsze od nowej? Oczywiście supernowa. Problem jednak w tym, że jak na supernową to eksplozja była zbyt słaba. Paradoksalnie jasność CK Vulpeculae znajduje się w połowie drogi między nową a supernową. Eksplozje uwalniające tyle energii są bardzo rzadkie w Drodze Mlecznej i na razie nie wiadomo, co do nich prowadzi. Można zatem stwierdzić, że 350 lat po odkryciu nadal nie wiadomo co oglądali na niebie astronomowie.

Wszyscy wiedzą czym CK Vulpeculae nie jest, jednak nikt nie wie, czym ona jest

– podsumowuje Nye Evans z Uniwersytetu Keele w Wielkiej Brytanii, jeden z autorów odkrycia.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA