Startuje arabska sonda Hope. Będzie pierwszą marsjańską pogodynką
Zjednoczone Emiraty Arabskie dołączą do grupy zaledwie kilku krajów, które wysłały swoje sondy kosmiczne w przestrzeń międzyplanetarną. Z kosmodromu Tanegashima w Japonii wystartuje wtedy pierwsza misja marsjańska przygotowana przez inżynierów z ZEA. Przez ostatnie sześć lat badacze przygotowywali sondę, która już za kilka miesięcy z orbity będzie badała atmosferę i pogodę na Marsie.
Misja Hope, znana także pod nazwą Emirates Mars Mission, rozpocznie tegoroczny szturm na Marsa. Zaraz po tym starcie, 23 lipca, w kierunku Marsa poleci chiński orbiter, lądownik i łazik. Tydzień później, 30 lipca, dołączy do nich amerykański łazik Perseverance. Otwarte już okno startowe będzie zamknie się dopiero w połowie sierpnia. Jeżeli któraś z misji nie zdąży wystartować w tym czasie (start Perseverance już dwukrotnie przekładano), to na kolejne będzie musiała poczekać 26 miesięcy, po których Ziemia i Mars ponownie znajdą się w takiej samej konfiguracji jak dzisiaj.
Dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich start w tym konkretnym oknie startowym jest wyjątkowo ważny, bowiem od samego początku głównym założeniem było dotarcie do Marsa do 2021 r. W grudniu tego roku ZEA będą obchodziły pięćdziesięciolecie powstania kraju i wizyta na Marsie jest doskonałym sposobem świętowania tak ważnej rocznicy. Już w 2013 r. premier ZEA Mohammed bin Rashid Al Maktoum zlecił swoim specjalistom od przestrzeni kosmicznej zrealizowanie tej ambitnej misji przed 2021 r.
Zadanie bynajmniej nie należało do najłatwiejszych. Arabski program kosmiczny istnieje dopiero od 14 lat, a jego głównym celem było budowanie i wysyłanie na orbitę satelitów do obserwacji Ziemi.
Hope to pierwsza misja, w ramach której arabscy naukowcy musieli zmierzyć się z lotem międzyplanetarnym. Realizacja takiego zadania wiązała się z koniecznością znalezienia doświadczonych partnerów. Arabscy inżynierowie podeszli do problemu bardzo pragmatycznie. Zamiast odkrywać koło na nowo, poprosili o współpracę specjalistów z wielu amerykańskich instytucji. Dzięki temu młodzi arabscy inżynierowie uczyli się projektowania tego typu misji, realizując pierwszą we współpracy z ekspertami. Dzięki temu być może druga czy trzecia arabska misja międzyplanetarna będzie już w pełni realizowana przez ludzi, którzy aktualnie pracują pod nadzorem nad pierwszą.
Sonda Hope gotowa do lotu
Sonda Hope już jest gotowa do startu. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wystartuje ona dzisiaj w siedmiomiesięczną podróż, która zakończy się wejściem na orbitę Marsa w lutym 2021 r. Jak dotąd tylko czterem krajom udało się tego dokonać.
Unikalna misja naukowa na Marsie
Jeszcze przed rozpoczęciem prac nad budową sondy, inżynierowie z ZEA musieli ustalić, co ich sonda będzie robiła na Marsie. Przedstawiciele rządu zdecydowali, że sam dolot do Marsa nie może być celem tej misji. Sonda musi dostarczyć wartościowych informacji naukowych pozwalających odpowiedzieć na pytania, na które wcześniejsze sondy nie potrafiły odpowiedzieć.
Większość sond dotychczas wysłanych na Marsa miała za zadanie wykonanie wysokiej rozdzielczości zdjęć planety umożliwiających badanie jej geologii. Zaledwie kilka sond marsjańskich wyposażono w narzędzia pozwalające na badanie atmosferę planety (należą do nich amerykańska sonda MAVEN oraz europejska Trace Gas Orbiter), jednak żadna z nich nie była w stanie wykonywać zdjęć całego Marsa, skupiając się jednocześnie na niskich warstwach atmosfery.
Sonda Hope pozwoli naukowcom lepiej zbadać, co się dzieje w niskich warstwach atmosfery na całej planecie, dzięki czemu będzie można prześledzić ewolucję zjawisk pogodowych na Marsie na przestrzeni roku. ZEA reklamują swoją sondę jako „pierwszego satelitę pogodowego na Marsie”, który będzie monitorował dzienne zmiany pogody na dużym obszarze planety.
Możliwe, że dzięki sondzie Hope naukowcy lepiej zrozumieją ekstremalne zjawiska pogodowe na Marsie, takie jak chociażby globalne burze pyłowe, które co kilka lat przesłaniają całą planetę. W 2018 r. taka masywna burza odcięła możliwość komunikacji z łazikiem Opportunity, który już nigdy potem nie skontaktował się z Ziemią.
Na pokładzie sondy znajdą się trzy instrumenty: dwa będą obserwowały powierzchnię planety w podczerwieni i ultrafiolecie, a jeden będzie wykonywał zdjęcia kolorowe w zakresie widzialnym.
Po dolocie do Marsa sonda Hope wejdzie na bardzo wydłużoną, eliptyczną orbitę wokół Czerwonej Planety. Pełne okrążenie będzie jej zajmowało 55 godzin, dzięki czemu sonda będzie obserwowała mniej więcej te same fragmenty planety o różnych porach marsjańskiego dnia. Dzięki temu naukowcy będą mogli z czasem przeanalizować cały cykl zmian pogodowych w ciągu doby dla danego miejsca.
Współpraca międzynarodowa
Jakby krótki termin na realizację misji nie był wystarczającym problemem, to rząd ZEA postawił przed inżynierami dodatkowe obostrzenia. Budżet misji ustalono na 200 mln dol, a premier rządu zażądał, aby inżynierowie sami zbudowali sondę, a nie kupili ją od innego kraju.
Naukowcy wiedzieli, że sami sobie z takim zadaniem nie poradzą. Centrum Kosmiczne Mohammeda bin Rashida, które zbudowało sondę Hope, nawiązało współpracę z Uniwersytetem Kolorado w Boulder, który buduje instrumenty i sondy marsjańskie od lat sześćdziesiątych. Inżynierowie z ZEA ściśle współpracowali z badaczami z Boulder podczas budowy i testów sondy.
Zwazając na to, że celem sondy jest Mars, naukowcy musieli opracować instrumenty dużo bardziej autonomiczne niż sondy zmierzające na orbitę okołoziemską. Z okolic Marsa na Ziemię sygnał może lecieć nawet 15-20 minut. Oznacza to, że sonda Hope będzie musiała sama podejmować wiele decyzji, między innymi podczas wejścia na orbitę wokół Marsa. Po doleceniu na miejsce Hope będzie musiała uruchomić swoje silniki na 30 minut, które pozwolą jej zwolnić z 121 000 km/h do 18 000 km/h.
Sonda zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną z Centrum Kosmicznego Tanegashima w Japonii na szczycie rakiety H-IIA. Start sondy możecie oglądać na żywo w linku poniżej.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.