W tym KFC nie kupisz żadnego mięsnego dania. Na razie tylko przez tydzień
Czy jedna z wiodących marek na rynku mięsnych fast-foodów mogłaby przetrwać, rezygnując całkowicie z mięsnych półproduktów? Będziemy mieli okazję się przekonać, obserwując jedno z rotterdamskich KFC.
Z czym kojarzy się KFC? Przede wszystkim z kurczakiem – bo przecież nie z lodami, plackami czy z sałatkami. Jednak rosnąca z wielu różnych stron presja na ograniczanie polegania na zwierzętach jako na żywności sprawia, że czołowe marki rynku fast-foodowych sieciówek coraz poważniej myślą o rozwijaniu wegetariańskiego menu.
Dziś niemal każda restauracja sieciowa tego rodzaju ma w swojej ofercie dania całkowicie bezmięsne, w tym KFC – takie jak wegański burger czy kurczaki z roślinnego mięsa. Pewna rotterdamska restauracja sprawdzi jednak, jak to jest oferować wyłącznie bezmięsne produkty.
KFC bez mięsa – nie tylko dla wegetarian.
Za tym eksperymentem częściowo kryje się marketing. Rotterdamska restauracja KFC wymieni mięso na Quorn we wszystkich produktach w dniach od 9 do 15 marca – a więc dołączając się do kampanii Week without meet. Na szczęście Quorn zagości na stałe we wszystkich holenderskich lokalach jako opcja, w tym w formie przygotowanej z myślą o nim kanapki Chickenless Chicken Burger.
Quorn to zamiennik mięsa powstający z mykoprotein pochodzących z grzybów odmiany Fusarium venenatum. Jest bogaty w białko, błonnik, ma niewiele nasyconych kwasów tłuszczowych. Quorn jest w ofercie wielu sieci w Wielkiej Brytanii, w tym Pizza Hut, Costa Coffee, Greggs. W styczniu wegańskie burgery z Quornem wprowadziło KFC w Wielkiej Brytanii i Irlandii.
W Polsce spożycie drobiu jest jednym z największych w Europie.
Wynosi 27,2 kg rocznie na osobę, a więc o 3 kg więcej niż na przeciętnego Europejczyka. Nie wyglądamy więc zbyt zachęcająco jako rynek dla KFC w kwestii wprowadzenia bogatszej oferty okołoroślinnej. Choć, trzeba przyznać, wegetarianie i w naszym kraju mogą się w KFC najeść.
Jako osoba nieco walnięta w kwestii dbania o dobro zwierzątek, pozostaje mi tylko przyklasnąć próbom sieciówki z Kentucky. Moda na wege, na eko czy na zdrowie wychodzi nam zaskakująco... na zdrowie. Choć do Rotterdamu mi na razie nieco zbyt daleko.