Jedna niedziela na zakupy to za mało. Tak stygnie entuzjazm Polaków dla zakazu handlu
Stosunek przeciwników i zwolenników zakazu handlu w niedziele zaczyna się wyrównywać. Co trzeci Polak jest za tym, żebyśmy odpuścili sobie zamykanie sklepów i wrócili do rzeczywistości sprzed marca 2018. W tym samym czasie niespełna 50 proc. z nas chce utrzymania zakazu w różnej postaci.
Nie chciałbym być teraz w skórze osób, które zastanawiają się nad przyszłością zakazu handlu w niedziele. Rok po wejściu w życie nowych przepisów premier Mateusz Morawiecki ocenia jej wpływ na rynek, pracowników i konsumentów. I jeżeli chodzi o to ostatnie, będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo Polacy generalnie... sami nie wiedzą czego chcą.
Taki przynajmniej obraz rysuje się z sondażu przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia w połowie lutego. Z badania cytowanego przez „Rzeczpospolitą” wynika, że 36 proc. klientów chce, by każda niedziela była handlowa. Kolejnych 20 proc. uważa, że można było zostać przy starym systemie z dwoma handlowymi niedzielami w miesiącu, a 19 proc. twierdzi, że handlu w niedzielę w ogóle nie powinno być.
Doliczając do tego zwolenników jednej niedzieli handlowej (9 proc.) otrzymujemy wynik 36 do 48 proc. Ta druga grupa jest mocno niejednolita, a dwie handlowe niedziele w miesiącu od całkowitego zakazu dzieli przepaść.
Ten wynik mocno różni się od sondażu przeprowadzonego rok temu. Z sondażu Kantar Millward Brown dla „Faktów” TVN i TVN24 wynikało, że aż 56 proc. Polaków popiera ograniczenia handlu w niedziele. Wtedy handlować można było jednak 2 niedziele w miesiącu, od stycznia handlowa jest natomiast tylko ostatnia. A to jak widać szybko zmieniło perspektywę naszych rodaków.
Przyszłość zakazu handlu
Według planu nakreślonego jeszcze w ubiegłym roku od 1. stycznia 2020 wolne od handlu powinny być wszystkie niedziele, poza ostatnią niedzielą stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także poza dwoma poprzedzającymi Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą.
Fakt ogłoszenia przeglądu na półmetku wdrożenia nowych przepisów sugerował, że rząd może nie być do końca zadowolony z efektów. Niedawne wypowiedzi Stanisława Szweda i Elżbiety Rafalskiej każą jednak sądzić, że ewentualne zmiany będą tylko kosmetycznymi poprawkami.