Rosjanie przesadzili z węglem. Na Syberii zalegają tony czarnego śniegu
W trakcie dyskusji o zaletach i wadach energetyki węglowej pada wiele merytorycznych argumentów, ale nic nie przemawia do wyobraźni tak, jak konkretne obrazki. A tych mamy na Syberii teraz aż nadto. Mieszkańcy jednego z obwodów poszukują tam białego śniegu, bo całe miasta pokryte są sadzą i pyłem węglowym.
Rosja jest w pewnym sensie znana z dziwnych zjawisk pogodowych. Przytoczmy tu chociażby historię niebieskiego śniegu, który w ubiegłym roku spadł na ulice Sankt Petersburga. Wtedy miejscowe służby przyjechały, pobrały próbki po czym stwierdziły, że...nie ma się czym martwić, a śnieg nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.
Tym razem jest trochę inaczej, bo winowajca już został wskazany paluchem. To zakład przeróbki węgla w mieście Prokopiewsk w obwodzie Kemerowo. A przynajmniej tak twierdzą jego mieszkańcy.
Na Twitterze roi się od zdjęć i fragmentów filmów, na których pokazane są ogromne hałdy czarnego śniegu. Część z nich zalega na placach, czarny puch pokrywa samochody na parkingach, wyściełane są nim nawet pola uprawne. Dołujący widok. Jeden z działaczy na rzecz ochrony środowiska powiedział zresztą w rozmowie z "The Guardian", że „w zimie łatwiej jest znaleźć czarny śnieg niż biały”. Ostrzegają też, że pył pokrywający hałdy może zawierać metale ciężkie takie jak arsen i rtęć.
Z czego to wynika? Zagraniczne media piszą, że może być to efekt braku odpowiednich regulacji środowiskowych. Zdaniem burmistrza Kemerowa jest inaczej. - Kopalnie węgla zbliżyły się do miast - tłumaczy, a przedsiębiorstwa węglowe, mimo obietnic, nie zdecydowały się na przesiedlenie mieszkańców.
Czarny śnieg zalega również w sąsiednich miejscowościach. Wszystko przez to, że miasta te leżą w jednym z największych zagłębi górniczych na świecie. Mieszkańcy żyją tam statystycznie o 3-4 lata krócej niż w innych regionach Rosji.
Fot: twitter/Səhər Azeri