Uber wspiera Warszawę w walce ze smogiem. I przegapia okazję na wprowadzenie ważnej usługi
Uber udaje, że pomaga walczyć ze smogiem, ale zniżka na przejazdy obowiązująca tylko przed jeden dzień w zaledwie jednym mieście to jedynie pusty gest. Szkoda, że firma nie zdecydowała się zamiast tego wprowadzić w naszym kraju usługi UberPool.
Smog w Polsce kolejny rok z rzędu daje się we znaki mieszkańcom największych aglomeracji miejskich. Organizowane są akcje mające na celu obniżenie stężenia niebezpiecznych substancji w powietrzu. Polegają np. na niepobieraniu wybranego dnia opłat za bilety komunikacji miejskiej, by mniej aut wyjechało na ulicę.
W obliczu wysokiego poziomu zanieczyszczeń powietrza w stolicy firma postanowiła obniżyć o 30 proc. cenę przejazdów, podczas których dwójka pasażerów podróżuje wspólnie. By uzyskać zniżkę, trzeba wpisać kod SMOGPL2018 w aplikacji, a potem skorzystać z opcji podzielenia rachunku podczas trwania kursu.
Uber zachęca klientów do tego, by nie wozili powietrza.
Do tej pory za podzielenie rachunku na dwie osoby pobierana była symboliczna opłata. Wynosi ona kilka groszy, ale Uber zniechęcał tą opłatą do rozliczania się za wspólne przejazdy bezpośrednio w aplikacji. Teraz firma wykorzystuje problem smogu, by zachęcić użytkowników do korzystania z tej formy płatności. Niestety - tylko 9 stycznia i tylko w Warszawie.
Dzięki akcji kierowcy Ubera mogą wykonać mniej kursów. Na tej samej trasie do auta może w teorii wsiąść w końcu aż trzech pasażerów, a nie tylko jeden, jak to zwykle bywa. Ach, gdyby tylko Uber miał mechanizm, który faktycznie pozwoliłby na zmniejszenie liczby samochodów na ulicach i te wspólne przejazdy jakoś zautomatyzował…
Uber przegapił świetny moment na wprowadzenie do Polski usługi UberPool.
Promocja na tańsze przejazdy oczywiście ucieszą osoby, które i tak planowały dziś podróżować wspólnie. Nie sprawią jednak, że obcy ludzie zaczną nagle współdzielić auta sami z siebie. W tym musiałby pomóc sam Uber. Najciekawsze jest to, że taki mechanizm, który pozwoliłby na realne zmniejszenie liczby aut jeżdżących jednocześnie, istnieje. Po prostu Uber nie oferuje go w Polsce.
Na niektórych rynkach, w których działa Uber, dostępna jest usługa UberPool. W aplikacji można wybrać punkt docelowy, a algorytmy same odszukają osoby podróżujące w podobnym kierunku. Dzięki temu kierowcy mogą wozić więcej osób jednocześnie, a pasażerowie płacą mniej, niż za kurs w pojedynkę. Świetne rozwiązanie, z którego wielokrotnie korzystałem w innych krajach.
Szkoda, że to tylko jednorazowa akcja.
Zaraz w sieci pojawią się przedruki informacji prasowej, a użytkownicy będą dzielić się kodem, by obniżyć cenę przejazdu. Problem w tym, że jednorazowa akcja jutro się zakończy, liczba kursów wróci do normy, a z deklaracji Ubera, że „rzuca wyzwanie smogowi w Warszawie”, nic nie zostanie.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że podobne rozwiązanie do UberPool już działa w naszym kraju. W zeszłym roku ruszyło MyTaxi Match, które łączy obcych sobie pasażerów podróżujących taksówkami. Taki ruch ma szansę przełożyć się na poprawę jakości powietrza. Akcja promocyjna zorganizowana ad hoc i jednodniowa zniżka? Niezbyt.
Uber często jest chwalony za to, że ich rozwiązania są znacznie bardziej zaawansowane niż systemy tych skostniałych korporacji taksówkarskich. W tym przypadku jednak rzeczywistość wygląda inaczej. Nie zapominajmy też, że Uber głośno mówi o walce ze smogiem, a po cichu zmienia warunki świadczenia usług. Oczywiście na gorsze.