REKLAMA

Co dalej z bitcoinem? Eksperci przypominają, że historycznie wzrosty zawsze kończyły się korektą i dużymi spadkami

Bitcoin rośnie w niesamowitym tempie. Kilka dni temu informowałem o przekroczeniu granicy 9 tys. dol. a dziś mamy prawie 11 tys. dol. Z czego biorą się obecne wzrosty? 

Bitcoin
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze rok temu bitcoin kosztował 735 dol., co oznacza ponad 14-krotny wzrost wartości. Naturalnym jest więc, że kryptowaluty zaczynają interesować coraz większą grupę ludzi wabionych obietnicami ogromnych wzrostów. A skąd w ogóle bierze się taka hossa na rynku bitcoina? Zapytaliśmy o to ekspertów.

Maciej Ołpiński, współtwórca userfeeds, platformy dla algorytmów oceniających treści opartej o tokeny i blockchain: Stoi za nimi przede wszystkim ludzka psychologia. Dla kryptowalut, które są fenomenami sieciowymi, naturalne są cykle entuzjazmu oraz strachu, które następują jeden po drugim. Entuzjazm generuje bańkę, która pęka gdy nadchodzi strach. Natomiast każda fala entuzjazmu wprowadza do ekosystemu nowych użytkowników, którzy wierzą w długoterminową obietnicę technologii i nie sprzedają podczas fali strachu.

Oczywiście, z każdą bańką pojawiają się teorie, które „mówią dlaczego jest jak jest”. Poprzednim razem byli to Chińczycy skupujący bitcoina, dziś to Wall Street i inwestorzy instytucjonalni. I pewnie jest w tych teoriach ziarno prawdy. W praktyce nie ma to większego znaczenia. Cykl jest za każdym razem taki sam.

Wzrost ceny działa jak contentmarketing dla Bitcoina. Nowi kupujący przekładają się na wzrost ceny i jeszcze większe zasięgi „marketingowe”. Wzrost Bitcoina, przekłada się na wzrosty innych kryptowalut, bo starzy inwestorzy dywersyfikują swoją inwestycję, a nowi szukają nowych okazji. Takich cykli było już kilka.

Lech Wilczyński, szef procesora płatności InPay: Na aktualne wzrosty mogła wpłynąć potwierdzona właśnie plotka o tym, że NASDAQ planuje wprowadzić zaraz po CME kontrakty futures na bitcoiny. Do tego dochodzi lawinowe zainteresowanie zwykłych użytkowników. Amerykański dostawca portfela i giełdy notuje nawet ponad 100 tys. nowych klientów dziennie.

Na to wszystko nakłada się zainteresowanie funduszy, które z zazdrością patrzą na swoich kolegów z branży, którzy dzięki inwestycji na rynku kryptowalut osiągają lepsze rezultaty. Tłem dla inwestycji w kryptowaluty są niskie stopy procentowe, tani pieniądz na rynku, potrzeba dywersyfikacji kapitału z nabrzmiałego już rynku akcji i obligacji. Rynek kryptowalut jest nadal relatywnie mikroskopijny, więc napływ inwestorów instytucjonalnych może w konsekwencji wywierać ogromną presję na cenę.

REKLAMA

Kacper Wikieł, twórca platformy pożyczkowej Getline i Boson: Realne zainteresowanie ludzi, bo bitcoin jest coraz lepszym narzędziem do przechowywania wartości. To może być bezkrwawa rewolucja. Upadną rządowe waluty typu fiat i zastąpi je kryptografia. Niemożliwe? To już się stało efektywnie w Wenezueli.

Praktycznie nie można przeczytać artykułu o bitcoinie, pod którym nie pojawia się oskarżenie o pompowanie bańki i spekulacyjny wymiar kryptowalut. Jak do tego podchodzić?

Krzysztof Piech, dr hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Uczelni Łazarskiego i prezes Instytutu Wiedzy i Innowacji: Bańka może dopiero powstać, gdyż instytucje finansowe nie weszły w bitcoina.

Maciej Ołpiński: Adopcja kryptowalut będzie przebiegać poprzez szereg następujących po sobie baniek. I tak, bańki te napędzane są przez spekulantów. Dla wielu osób słowo bańka ma negatywne konotacje. Natomiast to, czego jesteśmy świadkami to narodziny „pieniądza sieciowego”.

Jego wartość wynika z tego ile osób wierzy, że ma on wartość. Efekty sieciowe, większość użytkowników internetu zna jedynie z virali na YouTube. Historycznie jedynie niewielka grupa inwestorów z Silicon Valley mogła odczuć efekty sieciowe na własnej kieszeni. Teraz taki profil ryzyka i ew. zwrotu z inwestycji jest dostępny dla każdego.

Lech Wilczyński: Spekulanci, mimo że niezbędni na każdym rynku, kojarzą się bardzo negatywnie. Tak samo jak w kontekście rekordowych cen akcji Tesli, Amazona czy nawet ceny akcji Banku Centralnego Szwajcarii nikt nie twierdzi, że to spekulacja, a wręcz że jest to ogromny sukces tych spółek.

Generalnie bańka jest zawsze na tym aktywie, którego cena rośnie, a nie posiadamy go we własnym portfelu. Większość "poważnych" inwestorów bagatelizowało kryptowaluty dotąd, teraz próbują usprawiedliwiać brak dostrzeżenia opcji inwestycyjnej o niesamowitym potencjale zwrotu.

https://www.youtube.com/watch?v=5Il-yUTvUg8

Kacper Wikieł: Bańka zachowuje się podobnie do hiperinflacji. Pojawia się dużo teorii. Na przykład, że amerykańska firma Tether zajmująca się digitalizacją dolarów współpracuje z giełdą Bitfinex, aby drukować kryptodolary bez pokrycia. One z kolei służą następnie do kupowania bitcoinów.

Sam bitcoin nie może w nieskończoność rosnąć. Kraje mogą w końcu zacząć używać go jako siły nacisku na swoich wrogów. Scenariusz jak z serialu Mr Robot.

Inne głosy krytyki bitcoina nadchodzą ze strony ze strony osób troszczących się o energię, którą sieć bitcoina rzekomo marnotrawi. Czy powinniśmy się przejmować tym, że bitcoin zużywa więcej prądu niż mały, europejski kraj?

Krzysztof Piech: Kopanie bitcoinów jest dobre dla budżetów krajów, bo kopalnie płacą dużo VAT w cenie prądu. Polska powinna wspierać górnictwo cyfrowe, bo to generuje popyt na węgiel kamienny.

Maciej Ołpiński: Tak, moim zdaniem jest temat, który jest istotny i warto mu się przyglądać. Jedni twierdzą, że wartość którą generuje Bitcoin rekompensuje rosnące zużycie energii. Inni, że to niepotrzebne marnotrawstwo i są lepsze algorytmy konsensusu, które nie mają tego problemu, taki jak Proof-Of-Stake.

Kacper Wikieł: Bitcoin i cała krypto to przejawy technologicznej osobliwości, które odciskają się na świecie realnym. Jeśli tokenizacja kapitału stanie się powszechna, to obudzimy się w świecie, gdzie firmy będą powstawały z maszynami zamiast udziałowców. To wywróci aksjomaty ekonomii.

Kamil Przeorski: Zależy do czego porównywać. Jeżeli Bitcoin będzie traktowany na rynku globalnym poważniej, to uszczerbek na środowisku naturalnym będzie porównywalny do tego ile kosztuje wydobycie złota. Bitcoin ma szansę zmienić ekonomię globalną. Porównajmy to z kosztami wydobycia złota przez ostatnie kilkadziesiąt lat.

Za bitcoina bierze się coraz więcej "zwykłych zjadaczy chleba". Powinniśmy odradzać im inwestowanie w kryptowaluty czy wprost przeciwnie - polecać?

Krzysztof Piech: Każdy sam powinien podejmować decyzje inwestycyjne. Nie zalecam nikomu inwestowania bez wcześniejszego zgłębienia tematu i poznania ryzyka. W tym celu opracowaliśmy ostatnio dokument o podstawach walut cyfrowych do pobrania ze stron Ministerstwa Cyfryzacji. To pierwszy tego typu raport w Polsce.

https://www.youtube.com/watch?v=LhVQC0Vok1g

Maciej Ołpiński: Tak, jeżeli rozumie profil ryzyka takiej inwestycji. Tego rodzaju profil ryzyka był historycznie dla Kowalskiego niedostępny. Jeżeli na czymś możemy stracić X ale zarobić 100X to warto zastanowić się nad taką inwestycją. Pytanie ile w naszym przypadku wynosi bezpieczna wartość tego X biorąc pod uwagę nasz apetyt naszą zamożność, ryzyko, zrozumienie technologii itd.

Lech Wilczyński: Można zgodzić się, że W. Buffetem, że nie należy inwestować w coś czego się jeszcze nie rozumie, bo na pewno popełni się błąd. Kowalskiemu zalecam na początek edukację w zakresie korzystania z cyfrowalut. Podobnie jak było kiedyś z Internetem, młodzi ludzie stopniowo będą edukować starszych i wprowadzać bitcoiny pod strzechy.

Kacper Wikieł: Sugeruję inwestycję 10 proc. posiadanych oszczędności. Na pewno nie jest to kwestia wszystko albo nic.

Kryptowaluty bardzo często przeciwstawia się systemowi bankowemu. Czy słusznie? A może banki będą wykorzystywały kryptowaluty czy wchodziły we współpracę z firmami, które opanowały ich wykorzystanie?

Maciej Ołpiński: Podejrzewam, że wszystkie 3 scenariusze będą realizowały się równolegle. Natomiast zawsze powtarzam, że największe zastosowania bitcoina i blockchaina będą zastosowaniami, które nie były możliwe w istniejącym systemie finansowym. To trochę tak jakby pytać czy YouTube jest zagrożeniem dla Disneya.

Lech Wilczyński: Nowe banki szukające przewagi konkurencyjnej już myślą o wykorzystaniu potencjału bitcoina. Banki są generalnie w trudnej sytuacji w relacji z branżą kryptowalut gdyż jest ona niekompatybilna z wymogami KYC/AML w bankach, a do tego z ich perspektywy jeszcze mała.

Z punktu widzenia banku centralnego chciałoby się zakazać wszystkiego licząc, że zjawisko straci na znaczeniu, ale żaden bank centralny nie działa w próżni i może się okazać, że ubezpieczenie się od sukcesu kryptowalut przez robienie rezerw może być bardzo pomysłowym lateralnym podejściem do problemu.

https://www.youtube.com/watch?v=k_DKtEs1lFI

Kacper Wikieł: Banki bardzo nie lubią krypto, m.in. dlatego, że nie mają ekonomicznego interesu we współpracy z giełdami (ludzie mogą zabierać pieniądze z lokat). Nie ma za bardzo opcji współpracy bez sensownego mechanizmu podporządkowania się jednej ze stron.

Spoglądam na kurs. Teraz bitcoinem handluje się po 10,8 tys. dol. Na jakim poziomie zakończymy obecny rok?

Maciej Ołpiński: Nie mam pojęcia. Generalnie z bańkami jest tak, że najczęściej są większe niż nam się wydaje. Więc może być tak, że zakończy rok na poziomie większym niż się spodziewamy. Natomiast historycznie takie wzrosty zawsze kończyły się korektą i dużymi spadkami i tak będzie i tym razem. Jeśli komuś wydaje się, że potrafi przewidzieć gdzie będzie górka, a gdzie dołek to się myli.

Lech Wilczyński: Strach przed utratą szansy może wywindować cenę jeszcze w tym roku ponad 20 tys dolarów. Nie zdziwiłoby mnie to wcale, ale nie radzę traktować tego jako rekomendacji zakupu, zwłaszcza jeżeli ktoś dopiero zaczyna przygodę na tym rynku gdyż zmienność może być dla nich bolesna.

Sam wybrałem 9 kryptowalut, które mogą zamieszać w przyszłości. Jakie altcoiny są waszym zdaniem najbardziej przyszłościowe?

Krzysztof Piech: Są ciekawsze technicznie projekty niż bitcoin. Można obserwować np. EOS, Raiden Network.

Maciej Ołpiński: Ja od dawna jestem związany z community Ethereum i od kilku lat powtarzam, że warto Ethereum obserwować. Rozwija się bardzo dynamicznie i jest platformą developerską o innym profilu niż bitcoin. Bitcoin ma jedno bardzo silne zastosowanie jakim jest waluta, „cyfrowe złoto” itd. Jeżeli natomiast chcemy budować aplikacje w oparciu o blockchain to Ethereum w tym momencie najlepiej się do tego nadaje.

Lech Wilczyński: Z bitcoinem konkuruje mocno Ethereum, Dash, Litecoin, Monero plus nowe protokoły jak IOTA, EOS.

Kacper Wikieł: Ethereum, Polkadot.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA