Euro 2016 - dzień #3. Dzisiaj wszyscy patrzymy na Polskę, ale i Ukrainę. Niski poziom turnieju?
Polska gra dzisiaj z Irlandią Północną i to będzie zdecydowanie najważniejszy mecz dla polskiego kibica, ale pracownicy sztabu Nawałki o wiele uważniej powinni przyglądać się Ukrainie.
Ukraina to bardzo nieprzyjemna drużyna. Kto wie czy problemów z nią nie będą mieli nawet Niemcy. Generalnie bowiem nasi wschodni sąsiedzi mają słabszych piłkarzy od nas. Ale to kraj, który jest pod rosyjską okupację, to stłamszony naród, który w krzyku rozpaczy będzie się chciał pokazać na arenie międzynarodowej.
Przede wszystkim jednak zagrozić nam może ukraińska taktyka. Co w meczu piłki nożnej robi zazwyczaj gorsza drużyna? Broni się i kontratakuje. A jak pozycja boiskowa jest najgroźniejsza, kiedy chodzi o kontratak? Oczywiście skrzydła. Te w kontekście wyjątkowo przeciętnego składu Ukraina akurat ma zupełnie europejskie - Konoplyanka oraz Yarmolenko mogą w szeregach naszej defensywy siać spustoszenie może nawet groźniejsze niż wyważony zespół supergwiazdorów z Niemiec.
Oczywiście o ile wcześniej Polacy w ogóle uporają się z Irlandią Północną
Mecze Albanii czy Rumunii pokazały, że na turnieju o randze Euro 2016 nawet stosunkowo kiepskie drużyny absolutnie nie mają zamiaru godzić się na rolę outsiderów. Irlandia Północna w eliminacjach grupowych wyprzedziła Rumunię i posiada zgraną, pewną siebie drużynę, która już od nastu miesięcy nie schodziła z boiska pokonana. To taka trochę lepsza wersja zupełnie niegwiazdorskiej Polski z 2006 roku.
Duże nadzieje wiążę jednak z reprezentantami Polski, bo i w końcu podchodzimy do tego turnieju tak, jak należy. Balonik został strategicznie przebity już wcześniej, oczekiwania kibiców są (wyjątkowo) znikome, a nawet najbardziej wąsaci nosiciele skarpet z sandałami (może poza Przemkiem "Wygramy 4-0!!!" Pająkiem) podchodzą do Irlandii Północnej z szacunkiem i uzasadnioną obawą.
Z drugiej strony za mojego życia jeszcze nigdy nie mieliśmy reprezentacji, w której na szpicy stałby jeden z najlepszych napastników na świecie, jeden z lepszych defensywnych pomocników świata, wciąż jeden z lepszych prawych obrońców (to bardzo deficytowa pozycja) w Europie, dwóch obrońców osłabionej, ale szkolącej w materii obrony jak mało kto, Serie A (w tym jednego będącego kapitanem i powoli też symbolem swojej drużyny) czy wreszcie trzech bramkarzy, spośród których każdy jest rozpoznawalny i raczej ceniony w Anglii. No i jest jeszcze młody Zieliński. Trochę stremowany, ale trudno mi sobie przypomnieć kiedy ostatnio mieliśmy równie dobrze wyszkolonego technicznie pomocnika.
Ja naprawdę oczekuję, nawet jeśli trener zawiedzie, wzięcia na siebie ciężaru gry przez nawet najbardziej wybitne jednostki. Niedostatki środka czy lewej obrony można zrozumieć i wytłumaczyć w meczach przeciwko Niemcom czy Hiszpanom, ale nie w sytuacji, gdy naprzeciw siebie mamy drużyny złożone jeszcze z większej liczby niedostatków.
Niski poziom Euro 2016?
W mediach dominuje pogląd o niskim poziomie Euro 2016. Co gorsza, takie głosy pojawiają się nawet w mediach sportowych. Osobiście jestem jednak zadowolony z rozszerzenia formuły turnieju, bo nawet ci kompletni outsiderzy z Rumunii czy Albanii wnieśli do mojego futbolowego słownika nowe pojęcia i doświadczenia. Nie było jak dotąd meczów wybitnych, ale nie było też meczów słabych, które w jakiś sposób mogłyby obniżyć rangę turnieju. Euro 2012 czy 2008 zawsze kończyły się dla mnie z uczuciem niedosytu (chociaż w 2004 westchnąłem "wreszcie", a grało tam tylko 16 drużyn!).
Niech te igrzyska futbolu trwają jak najdłużej!
Czytaj również: