iTunes Store kończy 10 lat - takiego sklepu wcześniej świat nie widział!
Właśnie minęło 10 lat od uruchomienia iTunes Music Store. W ciągu dekady wirtualny sklep Apple’a znacząco wpłynął na rynek muzyczny, wręcz go zrewolucjonizował. Dziś jest dostępny w większości krajów świata, a zasięg App Store obejmuje 90% populacji. Czy jednaki iTunes nie przeżywa kryzysu?
Obecnie wirtualny sklep Apple’a nazywa się iTunes Store, znajdziemy w nim nie tylko muzykę ale również filmy, a w wielu krajach także seriale i audiobooki. Dodatkowo Apple oferuje dedykowane sklepy z aplikacjami dla swoich urządzeń – App Store dla sprzętów mobilnych z systemem iOS oraz Mac App Store dla komputerów z OS X. Odrębną częścią sklepu jest także iBookstore z książkami. Ponadto iTunes posiada sekcję edukacyjną iTunes U i katalog podcastów. Tym samym w ramach iTunes Store znajdziemy obecnie miliony płatnych i darmowych treści multimedialnych.
Sama nazwa iTunes odnosi się do programu dostępnego na platformy Windows oraz OS X. Zadebiutował on na makach w styczniu 2001. Co ciekawe sam program powstał pod nazwą SoundJam MP w 1999 roku, rok później Apple zakupiło program i przekształciło w iTunes. Obecnie mamy już 11 wersję iTunes, która pojawiła się jesienią ubiegłego roku i przyniosła znacząco odmieniony interfejs graficzny.
iTunes Music Store – dziecko iPoda
Uruchomienie sklepu z muzyką przez Apple nie było czymś oczywistym, wcześniej firma raczej nie zajmowała się działalnością usługową. iTunes Music Store zadebiutował 28 kwietnia 2003 roku, blisko dwa lata po premierze pierwszego iPoda. W pierwszym roku fiskalnym Apple sprzedało zaledwie 381 tysięcy swoich odtwarzaczy muzycznych. Wtedy był to sukces, w ubiegłym kwartale Apple sprzedało 5,6 miliona iPodów, co dla firmy stanowiło zaledwie 2% wszystkich przychodów. Natomiast przychody z zakupów w iTunes to już 9% wszystkich przychodów. Ruszając z iTunes Music Store chyba nikt w Apple nie myślał, że sklep będzie zarabiał więcej od produktu dla którego był tworzony, a co więcej przetrwa na rynku dłużej niż iPod.
iTunes Music Store ruszał, gdy na świecie popularna była Kazaa czy emule, a Napster zakończył swą działalność. Praktycznie jedynym sposobem na dostęp do legalnych treści w wersji cyfrowej było kopiowanie oryginalnych płyt. W 2003 roku na rynku zadebiutował iTunes Music Store, który pozwala w prosty sposób kupować muzykę, co więcej nie trzeba nabywać całego albumu, wystarczy zapłacić 99 centów za pojedynczy utwór. Była to prawdziwa zmiana, na którą nie wszystkie wytwórnie i wykonawcy byli gotowi. Dziś dzięki iTunes mogą nadal pławić się w luksusie.
Na starcie iTunes Music Store oferował zaledwie 200 tysięcy utworów. Obecnie jest to ponad 28 milionów piosenek, milion podcastów, 40 tysięcy teledysków, 3 tysiące seriali, 20 tysięcy audiobooków, 45 tysięcy filmów i 825 tysięcy aplikacji. Stosunkowo skromna baza nie przeszkodziła by osiągnąć sukces już w pierwszym tygodniu. Wystarczyło kilka dni by użytkownicy iTunes zakupili milion utworów. Potem było już z górki.
Kolejne kamienie milowe iTunes
Najlepiej sprzedającym się utworem pierwszego dnia był kawałek „Stuck in a Moment” grupy U2, powodzeniem cieszył się też album Becka – Sea Change. Już 8 sierpnia 2003 Apple poinformowało o 10 milionach pobrań z iTunes Music Store, co ciekawe dopiero 16 października 2003 roku iTunes pojawił się na Windowsie. W grudniu Apple świętowało 25 milionów pobrań.
Rok 2004 rozpoczął się od wprowadzenia iPoda mini na rynek. Kolorowe urządzenie o mniejszych rozmiarach i niższej cenie niż klasyczny iPod z miejsca stało się hitem, a 15 marca 2004 Apple donosiło o 50 milionach pobrań, 12 lipca liczba pobrań przekroczyła 100 milionów. Natomiast 15 czerwca iTunes Store zadebiutował we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii. To rozpoczęło światową ekspansję. W październiku tego samego roku muzyczny sklep dostępny był w kolejnych 9 krajach Europy, a na początku grudnia zadebiutował w Kanadzie. W katalogu iTunes znajdował się wtedy zaledwie milion utworów.
Kolejny rok to debiuty iTunes w Skandynawii, Japonii oraz Australii. Rok 2005 to także świętowanie 500 milionów pobrań piosenek. W czerwcu 2005 roku wprowadzono do iTunes podcasty, a 12 października w ofercie pojawiły się seriale, dostępne już dzień po premierze telewizyjnej. W tym samym czasie Apple wydaje iPoda piątek generacji pozwalającego na oglądanie wideo. W sklepie pojawiły się także teledyski.
Rok 2006 rozpoczął się od ogłoszenia miliarda pobranych utworów, we wrześniu wprowadzono do oferty filmy pełnometrażowe, a w grudniu iTunes Store debiutował w Nowej Zelandii.
To rok 2007 jest przełomowy dla Apple’a. Obecną pozycje Apple zawdzięcza przede wszystkim debiutowi iPhone’a. Ten został przedstawiony światu 9 stycznia 2007 roku, a latem trafił do sprzedaży. Do oferty Apple wprowadzono też pierwszą wersję Apple TV, a we wrześniu zaprezentowanego iPoda Touch. W tym roku Apple świętowało też sprzedaż 100 milionowego iPoda (obecnie Apple sprzedaje więcej urządzeń z iOS w ciągu pół roku). Liczba pobrań z iTunes przekroczyła 3 miliardy pobrań, a sam katalog obejmował już 5 milionów utworów.
W 2008 roku Apple umożliwia wypożyczanie filmów w iTunes. W kwietniu iTunes staje się największym sprzedawcą muzyki w Stanach Zjednoczonych. To wielki sukces, na który pracowano przez 5 lat. Prawdziwy szał ma się jednak dopiero rozpocząć. W lipcu na rynku debiutuje iPhone 3G, a wraz z nim App Store, w pierwszy weekend użytkownicy iPhone’ów i iPodów Touch pobrali 10 milionów aplikacji. W październiku 2008 roku iTunes rozpoczyna oferować programy telewizyjne w HD. Treści w wysokiej rozdzielczości pojawiają się w iTunes stosunkowo późno, w dodatku jedynie w 720p, dopiero wraz z nadejściem iPada 3 w roku ubiegłym większość materiałów pojawiła się w 1080p.
Kolejny 2009 rok to okres powiększania katalogu do ponad 10 milionów utworów, wprowadzenie filmów w HD oraz uruchomienie sklepu w Meksyku. To także kolejne rekordy App Store. Natomiast rok 2010 to debiut iPada oraz 10 miliardów pobrań utworów z iTunes i 5 miliardów pobrań aplikacji z App Store. Sklep z aplikacjami rośnie szybciej niż sekcja muzyczna, należy jednak pamiętać, że znaczna część aplikacji jest darmowa. W 2010 roku po latach starań do iTunes Store zostaje wprowadzony cały katalog gru[y The Beatles.
Rok 2011 był ciekawszy, ale raczej dla nas. W samym iTunes poza kolejnymi informacjami o miliardach pobrań najważniejszą zmianą było wprowadzenie iCloud oraz iTunes Match, czyli subskrypcyjnej usługi przechowującej w chmurze wszystkie nasze zakupione lub skopiowane z płyt utwory.
29 września 2011 został uruchomiony iTunes Store w Polsce
Co ciekawe w specjalnej zakładce w aplikacji iTunes poświęconej dekadzie sklepu nie znajdziemy wzmianki o tym wydarzeniu. Dla polskiego rynku muzycznego nie była to rewolucja, a raczej sygnał do przebudzenia. Kilka miesięcy po starcie iTunes Store w Polsce zadebiutował Deezer, czyli serwis streamingowy. Obecnie po półtora roku od startu iTunes mamy 3 dużych zagranicznych graczy na rynku muzyki streamingowej, a sam iTunes też cieszy się względnym powodzeniem. Smutne, a nawet skandaliczne jest to, że Apple przez tak długi okres czasu nie pokusiło się o spolszczenie swojego sklepu.
W roku 2012 Apple uruchomiło iTunes Store w Rosji, Turcji, Indiach, Południowej Afryce i 52 innych krajach. W katalogu znalazło się ponad 26 milionów utworów, 29 listopada odświeżono też samą komputerową aplikację iTunes.
Po czterech miesiącach tego roku Apple może pochwalić się 45 miliardami pobrań aplikacji z App Store, 25 miliardami sprzedanych piosenek w iTunes Store oraz miliardem pobrań materiałów edukacyjnych z iTunes U.
Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej wydarzeń z historii iTunes, to Apple przygotowało dedykowaną oś czasu.
Czy iTunes Store to była rewolucja?
TAK! – iTunes to największy sklep z muzyką na świecie. Posiada 64% udziałów w sprzedaży muzyki online oraz 29% muzyki w jakiejkolwiek formie. Apple zmienił podejście do dystrybucji, nauczył muzyków i wytwórnie życia w cyfrowym świecie. Co prawda wielu artystów, zwłaszcza tej starej daty to beton, szczególnie w Polsce, ale dzięki iTunes dokonały się zmiany, do których rynek musiał się dostosować. Na chwile obecną nie ma drugiego działającego globalnie sklepu z muzyką i tak bogatą bazą utworów.
Rewolucją iTunes było też sprzedawanie pojedynczych utworów. To duża wygoda dla użytkowników, jednak wytwórnie muzyczne z tego faktu wcale nie są już tak zadowolone. Choć sprzedaż muzyki z roku na rok rośnie i to dzięki iTunes, to już przychody z tego biznesu dla wytwórni i artystów nie są, aż tak rewelacyjne.
Muzyczny sklep Apple ma prawo się nie podobać, przez lata stosował zabezpieczenia, według wielu osób ceny nie są przystosowane do regionalnych uwarunkowań, interfejs nawet po ostatniej modernizacji nie należy do najlepszych itd.. To jednak nie zmienia faktów, że iTunes Store jest olbrzymi i to on obok YouTube lansuje wielkie gwiazdy, a często „monetyzuje” sukcesy z YouTube.
Trzecia wielka muzyczna rewolucja, czy Apple w nią wejdzie?
Pojawienie się iTunes było dla muzyki drugą internetową rewolucją. Pierwszą był Napster i fala internetowego piractwa na początku współczesnego internetu. Później pojawił się iTunes, który pokazał że internet to nie tylko kradziona i udostępniana muzyka, ale to także sposób na biznes jeszcze większy niż dotychczas. Po dekadzie od pojawienia się iTunes jesteśmy świadkami kolejnych zmian na rynku muzycznym. Coraz większą popularnością cieszą się serwisy oferujące streaming muzyki w ramach modelu subskrypcyjnego.
Nowy model biznesowy jest korzystny dla użytkowników, gorzej jeśli chodzi o przychody dla twórców tych serwisów, wydawców oraz samych artystów. Rentowność tego modelu jest na razie wątpliwa. Popularność też nie jest taka duża jak mogłoby się wydawać. Ze Spotify korzysta 24 miliony osób, z czego 6 milionów płaci co miesiąc za dostęp do pełnej usługi. Jednocześnie Apple zarządza ponad 400 milionami kont, do których podpięte są karty płatnicze.
Z pewnością nie można mówić o kryzysie iTunes Store, usługi streamingowe jak na razie nie pogrążyły sprzedaży piosenek i nie zanosi się by tego dokonały. Ostatnie wyniki finansowe Apple pokazują, że wirtualny sklep ma się świetnie. A ewentualna usługa subskrypcyjna będzie uzupełnieniem obecnej oferty iTunes.
Dekada marzeń
Dziesięcioletnie istnienie iTunes można uznać za marzenie każdego przedsiębiorstwa. Apple bardzo konsekwentnie rozwija swój produkt, a należy pamiętać, że iTunes w całościowych przychodach przedsiębiorstwa wciąż jest tylko dodatkiem do głównego biznesu. Niejedna firma chciałaby posiadać wyłącznie taki sklep. Jednocześnie przed Apple stoi sporo wyzwań na kolejną dekadę, rośnie konkurencja w postaci Google Play, Amazona oraz serwisów streamingowych, zarówno muzycznych jak i filmowych. Nie ma też wątpliwości, że rozwój iTunes jest uzależniony od popularności pozostałych produktów Apple.
Tymczasem warto pogratulować Apple i życzyć
Sto lat
Redakcja Spider's Web o iTunes:
Maciej Gajewski: iTunes to był złoty czas Apple’a. To był ten okres, w którym Jobs rewolucjonizował wszystko. Desktopy, systemy operacyjne, w planach tablety i… iPod. Urządzenie, na którym mogłeś lub mogłaś zmieścić tysiąc piosenek. Lekkie, wygodne, przyjemne w użyciu. Niezrównane. I uwiązane do iTunes.
Tak, to był problem. Ale, na szczęście, tylko dla użytkowników Windows, gdzie iTunes został wydany dużo później i był bardzo kiepską aplikacją. Mając Maka, iPoda i iTunes wkraczało się w zupełnie nowy poziom konsumpcji muzyki. Było tanio, było wygodnie, było fajnie i było… modnie. iTunes uważam za jedno z największych i za wyjątkowo niedocenione osiągnięcie Jobsa. To jeden z tych przykładów, kiedy Apple zmienił świat.
Czy iTunes był pierwszy? Nie. Ale iPhone też nie był pierwszym smartfonem, a to on pokazał jak należy je tworzyć. Tak samo iTunes nie był pionierem w dystrybucji muzyki cyfrowej, ale to, co istniało przed iTunes zachęcało tylko do pobrania Napstera. iPod + Mac + iTunes i… korciło, by wydać kasę. Zwłaszcza, że iTunes był, jeżeli dobrze pamiętam, zauważalnie tańszy od konkurencji…
Piotr Grabiec: Nie sposób odmówić Apple rewolucji, która dokonała się po powstaniu iTunes, początkowo jako sklepu z muzyką. Dziś jest to koronny przykład na to, że cyfrowa dystrybucja treści ma sens. Dekadę temu krajobraz internetu wyglądał zupełnie inaczej, zwłaszcza w Polsce, gdzie dostęp do sieci nie był jeszcze tak rozpowszechniony. Patrząc przez pryzmat minionej dekady, nasza sytuacja pod względem dostępu do treści wygląda dziś bardzo komfortowo. Z pewnością zawdzięczamy to Steve’owi Jobsowi i Apple.
Przed powstaniem iTunes dostęp do legalnej muzyki za pośrednictwem komputera był trudny. Wcześniej nie powstał żaden prosty w obsłudze serwis, nie było ani jednej aplikacji lub usługi, która gromadziłaby miliony piosenek w jednym miejscu i oferowała ją w atrakcyjnej cenie. iTunes miał być zresztą nie tylko odpowiedzią na oczekiwania klientów, a powiązanie odtwarzacza iPod z oprogramowaniem iTunes było odpowiedzią na problem piractwa.
Apple przeforsowało możliwość kupna w swoim sklepie pojedynczych piosenek za 99 centów, zamiast jak do tej pory to wyglądało w branży muzycznej - całych albumów za kilkanaście-kilkadziesiąt dolarów. W przypadku niektórych twórców wywołało to bunt, bo traktują oni swoje płyty jako dzieło sztuki, gdzie utwory są ze sobą ściśle powiązane. Ale z drugiej strony jeśli komuś wpadła w ucho w radiu wyłącznie jedna piosenka będąca hitem wakacyjnym, nie musi dzięki iTunes płacić za cały album (ani piracić tej jednej piosenki...)
Jeśli chodzi o sukces serwisów streamingowych, to z pewnością Apple przetarło szlaki przyzwyczajając ludzi do płacenia za treści. Moim zdaniem to znacznie lepszy sposób na dystrybucję muzyki, chociaż przywiązanie klienta do jednej platformy, bez możliwości np. eksportu swoim playlist. Wiele mówiło się też o streamingu a la Spotify w ramach iTunes, ale tutaj widzę problem: jak wytłumaczyć teraz to klientom, którzy przez 10 lat zostawili setki dolarów, że za te same setki dolarów mieliby dożytowni dostęp do całej biblioteki?
Wiem też, że dla wielu fanów Apple będzie to herezja, ale moim zdaniem dziś zamknięcie sklepu i materiałów dostępnych w iTunes do ekosystemu iOS jest problemem. W końcu nie trudno znaleźć ludzi, którzy świadomie wybierają do swoich potrzeb urządzenia mobilne innych producentów. Właściciele maków bardzo często są posiadaczami urządzeń także innych firm, jak chociażby smartfonów i tabletów z Androidem lub czytników Amazon. A nie sposób obejrzeć filmu z iTunes na Nexusie 7, lub przeczytać książki z iBookStore na Kindle.
Czasy, gdy komputer był maszyną przywiązaną na stałe do biurka już bezpowrotnie minęły. Dzisiaj ten najbardziej “personal computer” to smartfon, który nosimy w kieszeni. I dobrze, aby współpracował on bezproblemowo z urządzeniami komputerowymi u naszych znajomych lub w pracy. A przez ograniczenia iTunes materiałami w swoim iPhonie można zarządzać wyłącznie ze swojego komputera. Do skorzystania z AirPlay u znajomych trzeba wozić w bagażniku zapasowe Apple TV. To co sprawdzało się dekadę temu, dziś nie jest najlepsze dla klientów.