Kryzys? Jaki kryzys? Daj Boże konkurentom Apple takie kryzysowe wyniki
Nie tak słabo, jak wszyscy oczekiwali - tak w jednym zdaniu można chyba ocenić najnowsze wyniki kwartalne Apple'a. Załamania przychodów nie ma, gwałtownego spadku rentowności nie ma, a iPhone'y i iPaday wciąż świetnie się sprzedają. Mimo to miniony kwartał zdaje się tłumaczyć dlaczego na giełdzie Apple'owi ostatnimi czasy nie idzie - dynamika wzrostów spada, a na horyzoncie na razie nie widać punktu odbicia.
Mówi się, że giełda wyprzedza wyniki spółek o pół roku. I to by się w przypadku Apple'a zgadzało. W ciągu pół roku kurs akcji Apple spadł o 40% z ponad 700 do poniżej 400 dol., a dopiero teraz, po raz pierwszy od - uwaga uwaga - dekady dynamika wzrostu zysku spadła. Z roku na rok zysk Apple'a spadł z 11,6 mld do 9,5 mld dol., mimo wyższych o kilka miliardów przychodów (wzrost z 39,2 mld do 43,6 mld dol.).
Skąd taki fenomen?
To jasne i czytelne - z niższej marży brutto na sprzedawanych produktach. Jeszcze rok temu średni narzut Apple'a wynosił 47%. W pierwszym kalendarzowym kwartale 2013 r., który koresponduje z trzecim kwartałem rozliczeniowym Apple'a spadł aż o 10 pkt proc., do 37%. Spadek nastąpił głównie z powodu bardzo agresywnie pozycjonowanego cenowo iPada mini.
I to prawdziwy dylemat dla Apple'a - z jednej strony spada marża brutto na iPadach, więc realnie firma zarabia mniej na każdym dostarczonym na rynek tablecie, ale z drugiej strony iPad stanowi aktualnie główny czynnik wzrostu dla Apple'a. Kwartalna sprzedaż iPada wzrosła najwięcej, bo z 11,8 mln rok temu aż do 19,5 mln na koniec marca 2013 r. To jeszcze nie wszystko. Wiadomo bowiem, że iPad jako kategoria produktu jest zarazem nośnikiem dalszej sprzedaży. Wystarczy spojrzeć na wzrosty przychodów ze sprzedaży iTunesa, który dostępny jest przecież także na urządzeniach mobilnych Apple'a, by zrozumieć jak istotnym elementem w strukturze biznesowej Apple'a jest dziś linia tabletów.
Przychody ze sprzedaży iTunesa (muzyka, filmy, aplikacje, w tym mobilne gry, gazety, itd.) stanowi już 9% wszystkich przychodów Apple'a. To zaledwie o 3 pkt proc. mniej od tego, ile daje Apple'owi sprzedaż komputerów Mac! Wprawdzie Apple nie informuje gdzie dokonuje się sprzedaż iTunesa, czy na komputerach Mac, iPadach, czy iPhone'ach, ale zważywszy na znacznie wyższą liczbę urządzeń mobilnych w obrocie rynkowym od komputerów Mac, można domniemywać, że właśnie tam. W ten sposób można szukać uzasadnienia spadku marży - Apple zgadza się na nieco tańszy dostęp do sprzętu, aby więcej sprzedawać usług za jego pośrednictwem. To więcej niż rozsądna taktyka w dobie niesamowitego rozwoju cyfrowej rozrywki.
In minus zaskakuje sprzedaż iPhone'a.
Wprawdzie rok do roku sprzedaż wzrosła o 7% z 35,1 mln do 37,4 mln sztuk, ale taki minimalny wzrost na nikim wrażenia nie robi. To najniższy kwartalny wzrost sprzedaży linii smartfonów Apple'a od początku istnienia tej kategorii, czyli 2007 r. Warto podkreślić, że rok temu, w marcu 2012 r. Apple cieszył się 100% wzrostem kwartalnej sprzedaży iPhone'a. Mimo utraty dynamiki wzrostu, biznes iPhone'a wciąż stanowi ponad 50% wartości przychodów Apple'a (aktualnie 53%). To jednak oznacza, że Apple nie może sobie pozwolić na kolejny kwartał z tak niską dynamiką wzrostu sprzedaży iPhone'a, bo może mieć to wybitnie niekorzystny wpływ na całościowy obraz biznesu.
Niestety przyszły kwartał nie zapowiada, aby sytuacja na rynku iPhone'a miała się odwrócić. Po pierwsze jest pewne, że nie będzie następny iPhone'a 5, gdyż Tim Cook wyraźnie dał do zrozumienia, że nowych produktów Apple'a należy spodziewać się dopiero na jesień, a tak naprawdę to dopiero w 2014 r. Po drugie w przypadku kolejnego iPhone'a zdecydowanie ważniejszym aspektem od zaktualizowanego hardware'u będzie nowa wersja mobilnego systemu operacyjnego iOS 7, który w zaciszu gabinetów przygotowuje Jonathan Ive. Apple ma postępujący problem braku innowacyjności w iOS, co wykorzystuje dostawca konkurencyjnego systemu Google - Android pozwala dziś na więcej i lepiej niż iOS, a to przynajmniej dla części najbardziej zaawansowanych technologicznie klientów wyraźny sygnał, by wybierać smartfony konkurencyjne w stosunku do Apple'a.
Sprzedaż komputerów Mac stoi w miejscu.
4 mln sprzedanych komputerów Mac, to minimalny spadek w porównaniu z poprzednim rokiem, a to oznacza, że także Apple'a dotyka coraz szerzej zataczająca kręgi perspektywa post-PC. Mac stanowi dziś zaledwie 12% wartości przychodów firmy, jednak mimo iż to wielkościowo trzeci największych biznes Appple'a, to nie na nim opierać będzie perspektywy wzrostu firma Cooka.
Jeszcze gorzej radzi sobie iPod, który ma już marginalne znaczenie dla Apple'a. Przychody z jego sprzedaży stanowią dziś zaledwie 2%, mimo tego, że Apple wciąż kontroluje ponad 70% kurczącego się rynku odtwarzaczy multimedialnych. Sprzedaż 5,6 mln sztuk iPodów to jednak dokładnie tyle samo co… sprzedaż smartfonów linii Lumia Nokii, co zostało odebrane przez rynek jako bardzo dobry prognostyk. Zestawienie tych dwóch produktów powinno świetnie obrazować to, w jak kapitalny sposób Apple wygasza byłą gwiazdę swojego biznesu.
Warto odnotować fakt, że Apple coraz więcej zarabia na linii swoich własnych sklepów. 5,2 mld przychodów ze sprzedaży za ich pośrednictwem w ostatnim kwartale to wspaniały wyniki i nie dziwi, że podczas konferencji telefonicznej po ogłoszeniu wyników Tim Cook mówił o planach otwarcia kolejnych 30 sklepów Apple'a w tym roku. Kto wie, może doczekamy się ich także w Polsce. Ptaszki ćwierkają, że ma to nastąpić naprawdę niebawem.
Apple to wciąż Apple.
Apple może raportować niższe dynamiki wzrostu, jednak jednego nie można spółce Cooka odmówić - jak nikt inny na rynku potrafi optymalizować zyski. 9,5 mld czystego zysku w kwartale odbieranym jako przeciętny to przecież znacznie więcej niż rywale rynkowi w niby bardzo dobrych kwartałach. Wspomnijmy tylko dwóch z nich - Microsoft zarobił ostatnio 6,06 mld dol., a Google 3,35 mld dol.
Co więcej, w ostatnim kwartale Apple dodał kolejne osiem miliardów żywej gotówki do płynnych aktywów, których ma już 144,7 mld dol. To niewyobrażalna fura pieniędzy, która daje Apple'owi mnóstwo czasu na spokojną i bez spinki pracę nad kolejnymi hitowymi produktami.
A tych rzeczywiście Apple potrzebuje jak pies kości. Między innymi o tym mówiłem dziś w TVN CNBC, gdzie rano komentowałem najnowsze wyniki kwartalne Apple. Zapraszam!