Premier zawiesza proces ratyfikacji ACTA - skąd ta nagła zmiana zdania?
Premier Donald Tusk powiedział dziś, że podjął definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA i że uznaje argumenty internautów za uzasadnione. Premier powiedział też, że podziela zdanie o tym, że konsultacje w sprawie ACTA były niepełne - (...) konsultacje były niepełne, gdyż rzeczywiście środowiska reprezentujące interesy i punkty widzenia użytkowników internetu nie były właściwie reprezentowane.
To zaskakująca zmiana zdania w sprawie, która w ostatnich tygodniach wzbudziła falę protestów wśród internautów i nie tylko. ACTA, jako międzynarodowe porozumienie handlowe, wywołała wiele wątpliwości wśród ekspertów i nie tylko - jej treść jest bardzo ogólnikowa i podatna na interpretację. ACTA nie dotyczy tylko regulacji internetu, a w zasadzie internet jest tylko jej małą częścią, jednak wspomniane przez premiera środowiska informowały, że ACTA da furtkę do nadużyć w kontroli treści internetowych i dostęp zagranicznym podmiotom do danych polskich obywateli.
W drugiej połowie stycznia o ACTA stała się najgorętszym tematem, który wywołali internauci, a dopiero media go nagłośniły. Internauci w setkach tysięcy organizowali się na serwisach społecznościowych, zakładali grupy, zbierali podpisy, wysyłali wiadomości e-mail do posłów i europarlamentarzystów i w końcu wyszli na ulicę protestować w wielu miastach Polski. Skala protestów była znaczna i liczona w dziesiątkach tysięcy uczestników. Grupa Anonimowych, czyli niezrzeszonych haktywistów, w ramach zwrócenia uwagi na sprawę atakowała strony rządowe, przeciążała je i nawet włamywała się na serwery.
Premier wraz z rządem nie ugiął się i podpisał porozumienie ACTA twierdząc, że nie wpłynie na polskie prawo, w którym poruszone w ACTA kwestie są już uregulowane. Dlatego dzisiejsze oświadczenie premiera dziwi - jeszcze tydzień temu argumenty internautów były niewystarczające, a chęć ich wysłychania (i nie tylko ich, bo wiele organizacji pozarządowych również wypowiadała się negatywnie o ACTA i zwracała premierowi uwagę na nieścisłości skarżąc się przy tym, że nie została dopuszczona do konsultacji) była zerowa.
Po podpisaniu ACTA w Japonii przez większość państw Unii Europejskej pojawiła się informacja, że Stany Zjednoczone nie mają zamiaru wprowadzać ACTA u siebie.
Sprawa wciąż jest skomplikowana, a zawieszenie ratyfikacji nie oznacza, że ACTA nie wejdzie w życie. Do tego potrzeba jeszcze brakujących podpisów pozostałych Państw Unii Europejskiej i zgody Parlamentu Europejskiego. Po ratyfikacji we wszystkich państwach członkowskich wymagana jest jeszcze ostateczna zgoda Parlamentu Europejskiego.
Oświadczenie premiera jest więc pewnie graniem na zwłokę i służy uspokojeniu nastrojów wzburzonych obywateli i internautów i nie ma podstaw by cieszyć się, że ACTA nie zostanie wprowadzona.