REKLAMA

Press: Interranking – Pająk w sieci

interraning
Press: Interranking – Pająk w sieci
REKLAMA

O 5.00 dzwoni budzik w smartfonie. Sekundę po tym, jak go wyłączam, jestem już w aplikacji Gmail i sczytuję e-maile, które przyszły w nocy. Zazwyczaj jest to kilkadziesiąt powiadomień z mediów społecznościowych: a to ktoś dodał mnie do obserwowanych na Twitterze (Twitter.com), a to ktoś wspomniał na Facebooku (Facebook.com), a to ktoś zacytował na Google+ (Plus.google.com). Z tych trzech najbardziej lubię ten trzeci. Google zrobił świetną robotę, a w Polsce Google+ szybko polubiła śmietanka najciekawszych ludzi polskiej sieci, z którymi uwielbiam prowadzić aktywne dyskusje właśnie tam.*

Sczytuję też komentarze czytelników mojego serwisu blogowego Spider’s Web (Spidersweb.pl), których po każdej nocy również przybywa co najmniej kilkadziesiąt. Wyrazista publicystyka podana w formie blogowej to jest to, co lubię najbardziej, więc dobre blogi chłonę w ilościach hurtowych. Głównie zagraniczne, bo ciągle są o rok świetlny lepsze od rodzimych, choć również w Polsce można znaleźćc perełki, jak choćby blog Pawła Tkaczyka (Paweltkaczyk.midea.pl) czy Wojciecha Orlińskiego (Wo.blox.pl). Z tych najlepszych zagranicznych to przede wszystkim Asymco (Asymco.com) – blog wybitnego analityka rynku mobilnego Horace’a Dediu, GigaOm (Gigaom.com) – serwis blogowy Oma Malika, którego podziwiam za to, że znalazł złoty środek na komercjalizację świetnych treści blogowych (wyodrębnił najbardziej zaawansowane analityczne teksty i zamknął je za pay-wallem) oraz TechCrunch (Techcrunch.com), który – cokolwiek by o nim mówić – jest dostarczycielem bez mała 50 proc. wszystkich informacji na temat rynku technologicznego na świecie.

REKLAMA

Ze smartfonem nie rozstaję się przez cały dzień ani na moment. To właśnie ten najmniejszy ekran z kilku, których używam, stanowi moje centrum informacyjno-medialne. Wyposażyłem go w kilka podstawowych narzędzi, bez których nie wyobrażam sobie funkcjonowania na co dzień. Przede wszystkim to usługi w tzw. technologicznej chmurze – na Dropboksie (Dropbox.com) trzymam najważniejsze pliki i dokumenty, do których dostęp muszę mieć zawsze i wszędzie, w Evernote (Evernote.com) tworzę krótkie notatki, których potem używam przy pisaniu tekstów, a dzięki Spotify (Spotify.com) słucham streamowanej z sieci muzyki.

Najbardziej jednak kocham czytać i używam kilku internetowych narzędzi, które czytanie optymalizują. Jestem wielkim orędownikiem nowego trendu w Internecie medialnym, który polega na tzw. curation, czyli konstruowaniu spersonalizowanego, inteligentnego kanału ze źródłami informacji, opartego na zainteresowaniach i zachowaniach czytelnika w sieci. Ta inteligencja polega na tym, że z każdym klikiem w link, z każdym przeczytanym tekstem w danym źródle system analizuje nasze preferencje, by następnie dobrać zoptymalizowaną dla nas lekturę. Tak działają aplikacje typu Feedly (Feedly.com), Zite (Zite.com) czy Pulse (Pulse.me). One z kolei korzystają z rewelacyjnego skryptu Readability, który wyciąga tekst ze strony źródłowej, by podać go w czystej formie odartej z reklam, męczących paginacji albo dziwnych sposobów formatowania tekstu.

Obok powyższych narzędzi korzystam z klasycznego czytnika kanałów RSS – Google Readera, ale w bardzo nowoczesnej formie aplikacji Reeder (Reederapp.com). Dzięki Reederowi obserwuję kilkaset najważniejszych dla mnie źródeł informacji w sieci bez konieczności odwiedzania każdego osobno. Dłuższe lub po prostu najciekawsze teksty z moich codziennych prasówek wysyłam do dwóch serwisów „czytania później” – Instapaper (Instapaper.com) oraz Read It Later (Readitlaterlist.com), dzięki którym mogę je czytać później na dowolnym urządzeniu w czystej tekstowej formie. Instapaper doczekał się kilku świetnych dodatków, które pomagają wyłowić z sieci najlepsze treści. Często korzystam z Long Reads (Longreads.com) oraz Give Me Something to Read (GiveMeSomethingToRead.com), które zbierają z sieci interesujące, dogłębne teksty i prezentują je w formie przygotowanej do czytania w Instapaper.

Sporo czytam również w usłudze Kindle w internecie. E-booki kupuję w serwisie Amazon (Amazon.com), następnie trafiają one na moje konto Kindle. Książki czytam krótkimi interwałami na różnych urządzeniach – zazwyczaj po ok. 15 minut, czy to stojąc w korku, czy na nudnej naradzie, czy... w toalecie. Dzięki doskonałej synchronizacji Whispersync, cokolwiek czytam na komputerze, tablecie lub smartfonie, to biorąc kolejne urządzenie, od razu jestem przenoszony do miejsca, w którym przerwałem czytanie.

Klasycznych portali czytam niewiele, z polskich w zasadzie tylko Gazeta.pl, która jako jedyna aż tak bardzo nie emanuje śmieszynkami, seksem oraz wydumanymi sensacjami (choć niestety coraz częściej). Z zagranicznych lekturą obowiązkową są dla mnie Wall Street Journal (Wsj.com) oraz Guardian (Guardian.co.uk), który uważam za najlepiej zaprojektowany portal na świecie.

Moje typy

Asymco.com - nieoceniony blog analityka branży mobilnej Horace’a Dediu.

GiveMeSomethingToRead.com - zbiór najlepszych publicystycznych tekstów w sieci.

Guardian.co.uk - najładniejszy portal na świecie.

REKLAMA

* tekst ukazał się pierwotnie w październikowym wydaniu magazynu „Press”, w kolumnie Interranking.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-27T18:42:43+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:54:23+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:46:30+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T09:39:05+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T06:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T16:33:07+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T14:37:09+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T12:27:29+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA