Trening z metronomem nie może być bardziej przyjemny. Poznajcie Pulse - sprzęt, który będzie chciał kupić każdy muzyk
Podczas gdy oczy całego świata muzycznego zwrócone są w stronę Frankfurtu, gdzie odbywają się doroczne targi Musikmesse, prawdopodobnie najciekawszy gadżet dla muzyków jest w połowie drogi, by ujrzeć światło dzienne dzięki kampanii Indiegogo.
LinkedIn kupił Pulse za 90 milionów dolarów. Po co?
Wczoraj LinkedIn ogłosił, że do portfolio oferowanych przez niego usług ma dołączyć mobilny agregator newsów Pulse. Dzięki niemu LinkedIn jako platforma dla profesjonalistów zyska nowy możliwości przydatne w codziennej pracy. Koszt całej transakcji nie był mały i wynosił 90 milionów dolarów.
Google Reader odejdzie w zapomnienie. Na szczęście są dobre alternatywy!
Fala nienawiści przepłynęła dzisiaj rano przez bezkresy internetu. Nie narzekali Ci, którym wystarcza agregowanie newsów z poziomu Facebooka. Na tym jednak nie kończą się wymagania użytkowników internetu. Google Reader został zamknięty, trzeba poszukać alternatyw. W którym kierunku się zwrócić?
Pulse News jest aplikacją agregującą wiadomości, znaną ze wszystkich największych platform mobilnych. Z powodzeniem zdobyła serca zarówno użytkowników urządzeń z Androidem jak i z iOSem. Od dziś jest już też dostępna wersja webowa aplikacji. Naprawdę warto się nią zainteresować.
Flipboard, Currents, Feedly, Pulse... To wciąż nie "to"
Dlaczego czytniki tekstów, tak zwane “social reader”, wciąż nie podbiły masowego rynku i wzbudzają większe emocje tylko wśród bardziej obeznanych technologicznie, świadomych i żądnych ogromnych informacji osób? Wiadomo, że najlepsze tego typu aplikacje tworzone były z myślą o iOS, jednak ostatnio wiele z nich pojawia się też na Androida – choćby Flipboard który “wyciekł” z Samsunga Galaxy S III. Przeglądając te aplikacje, szukając odpowiedniej dla siebie i nie mogę nie odnieść wrażenia, że wszystkie one robione są tak, by wyglądać zjawiskowo i wpisać się w trend społecznościowy, jednak ich interfejsy, prostota i przejrzystość zostały gdzieś daleko w tyle.
Dlaczego nikt nie potrafi zrobić serwisu curation w internecie stacjonarnym?
Od dłuższego czasu obserwuję i kibicuję rozwojowi nowego trendu w internecie zwanym „curation” (wciąż szukam dobrego polskiego odpowiednika, ale niestety nie mogę nic sensownego wymyślić), który zapoczątkowany został w mobilnej sieci, a konkretnie mówiąc – w aplikacjach mobilnych. Prawie wszystkie próby przeniknięcia „curation” do internetu stacjonarnego na razie okazują się fiaskiem. Niestety to samo dotyczy najnowszych projektów Reutersa oraz Microsoftu.
O 5.00 dzwoni budzik w smartfonie. Sekundę po tym, jak go wyłączam, jestem już w aplikacji Gmail i sczytuję e-maile, które przyszły w nocy. Zazwyczaj jest to kilkadziesiąt powiadomień z mediów społecznościowych: a to ktoś dodał mnie do obserwowanych na Twitterze (Twitter.com), a to ktoś wspomniał na Facebooku (Facebook.com), a to ktoś zacytował na Google+ (Plus.google.com). Z tych trzech najbardziej lubię ten trzeci. Google zrobił świetną robotę, a w Polsce Google+ szybko polubiła śmietanka najciekawszych ludzi polskiej sieci, z którymi uwielbiam prowadzić aktywne dyskusje właśnie tam.*
Się zastanawiam, czy aby nie wrócić na platformę Blogger
Się zastanawiam, czy aby nie wrócić na platformę Blogger (dla niewtajemniczonych: przed erą „nowego Spider’s Web”, który w sieci od 27 kwietnia 2010 r., Spider’s Web, który istniał pod adresem przemekspider.com postawiony był właśnie na platformie blogowej Google’a) – Google w końcu na poważnie zabrał się za jego rozwój.