REKLAMA

Między młotem a kowadłem, czyli doniesień z Nokii ciąg dalszy

Nie da się ukryć, że współpraca z Microsoftem nie rozwiązała wielu dotychczasowych problemów fińskiego producenta telefonów. Owszem, na pewien czas firma była na ustach wszystkich, ale te dyskusje były pełne obaw o przyszłość producenta oraz pytań o to, jak się ukształtuje rynek mobilny. Ostatnie doniesienia z Londynu pokazały jednak, że Nokia wciąż chce walczyć o swoje udziały w rynku. Za wszelką cenę.

Między młotem a kowadłem, czyli doniesień z Nokii ciąg dalszy
REKLAMA

Na pierwszy rzut oka widać, że dąży fiński producent do konsolidacji oraz jeszcze ściślejszego niż dotychczas związania z Microsoftem - nawet jeśli jego menedżerowie czasem tego nie chcą potwierdzać, dzieje się tak. Przy tej ścisłej współpracy jest tylko jeden haczyk. Podczas Open Mobile Summit w Londynie CEO Nokii zaanonsował następującą projekt: każdy użytkownik Windows Phone będzie miał możliwość korzystania ze sklepu z aplikacjami Nokii. Na pytanie zaś z sali, czy to oznacza, że użytkownicy np. Samsungów będą mogli korzystać z ich map, odpowiedź była twierdząca. Obojętne zatem, czy właściciel telefonu będzie miał urządzenie właśnie rodem z Finlandii, czy też będzie to może wspomniany Samsung albo HTC.

REKLAMA

Wygląda na to, że Finowie patrząc na to, co się dzieje z ich firmą ostatnimi czasy, próbują zająć na nowo miejsce na rynku - jednak w trochę inny sposób: zbliżony do tego, co zrobił Facebook udzielając możliwości połączenia dyskusji na stronach z dyskusjami ze swoich tablic. Nokia najwyraźniej zamierza po prostu poporcjować swój udział w rynku - tam, gdzie się da, flagowany ich logiem, tam zaś, gdzie nie można - przekierowywać wszystko na swoje serwery. Tak, by wciąż liczyć się jako pierwszy dostawca oprogramowania związanego z Windows Phone, nie zaprzepaszczając jednocześnie dotychczasowych dokonań (vide Ovi Maps). Tak, by obok sklepów Apple'a i Androida powstał jeszcze jeden. Tylko nie do końca wiadomo jeszcze jaki, bo choć Ovi - dedykowane w końcu Symbianowi - ma powoli umierać śmiercią naturalną, to jednak sklep Microsoftu na WP7 już istnieje.

Widać tutaj jak na dłoni, że Nokia ma świadomość swojej marginalizacji. Coraz niższe przychody, konieczność oddania miejsca na systemy operacyjne Microsoftu, żeby przetrwać... Do tego dochodzi jeszcze ostatnia plotka, jakoby Samsung miał złożyć ofertę zakupy mobilnego oddziału fińskiej firmy (przynajmniej tak twierdzą agencja Dow Jones Newswires i Wall Street Journal). Na razie Samsung tego nie potwierdza, a Nokia przyznaje, że tak prowadziła rozmowy z pewnymi firmami, ale... na temat potencjalnej sprzedaży Nokia Siemens - joint-venture z niemiecką firmą, która specjalizuje się w infrastrukturze mobilnej. Patrząc jednak na kolosa na glinianych nogach, jakim od pewnego czasu jest fiński producent, nasuwa się jedno stwierdzenie: umarł król, niech żyje król.

Król, do którego resuscytacji, jak twierdzi WSJ, zebrało się całkiem pokaźne grono: rzecznik Nokii, Doug Dawson, podobnie jak przedstawiciele z Siemensa, dyplomatycznie wspomina, że prowadzone są dające pewne perspektywy rozmowy z kilkoma podmiotami. Ben Roome, rzecznik Nokia Siemens Networks, natomiast nabrał przysłowiowej wody w usta i nie chce się wypowiadać. Fakt faktem jednak, że insiderzy twierdzą wyraźnie, iż kwestią jest jedynie cena oraz czas. Prędzej, czy później, może dojść do wykupienia Nokia Siemens, a to będzie pierwszy sygnał do tego, że Nokia wycofuje się z rynku mobilnego.

Z drugiej strony Nokia zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebne są zmiany. Dowodem tego jest wykupienie w kwietniu bieżącego roku znaczącej części oddziału Motoroli odpowiedzialnego za urządzenia sieci bezprzewodowej mimo wyraźnego twierdzenia przez menedżment firmy, że nie jest to konieczny warunek do tego, by firma osiągnęła sukces na rynku. Konieczność koniecznością, ale dla Finów ten rok będzie bardzo ciężki - trzeba czasu, by wypuścić nowe modele telefonów z WP7. Przez ten okres Nokia będzie tracić na wartości, czego najlepszym dowodem są właśnie doniesienia o planach wykupienia jej przez Samsung.

REKLAMA
nokia-samsung

I oby tylko z Nokii nie zostało logo-wydmuszka, które służy tylko sztucznej pluralizacji rynku, a za którym tak naprawdę stoi jedna-dwie firmy. Inaczej dojdzie do sytuacji rodem z upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego - osadzony na tronie marionetkowy Romulus Augustulus zginął, a na spuściznę po nim rzuciły się wszystkie okoliczne plemiona, barbaryzując to, co udało się uzyskać przez kilkaset lat.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA