Google potwierdził - nadeszła era cyfrowej rozrywki
Kto mówił jako pierwszy o erze cyfrowej rozrywki? Że to nowy wymiar dla technologii komputerowych, które będą dążyć do zaspokojenia konsumenckich potrzeb właśnie w wymiarze cyfrowej rozrywki? Ten pan mówił to kilka dobrych lat temu, kiedy jeszcze można było traktować to jako promocję własnego biznesu opartego na ekosystemie iTunesa. Dziś - patrząc na to, w jakim kierunku rozwijają swoje usługi najwięksi gracze na rynku technologii - nie można mieć wątpliwości - nadeszła era cyfrowej rozrywki.
Nie sposób nie być pod wrażeniem tego, co pokazał Google na zakończonej właśnie konferencji I/O 2011 - to wizja nowoczesnego zdigitalizowanego gospodarstwa domowego, w którym technologie - w przypadku Google'a oparte na systemach: Android oraz Chrome - mają za zadanie obsłużyć rozrywkowe potrzeby człowieka. Google nie jest jedynym podmiotem, który to dostrzegł. W tym kierunku od powrotu Jobsa rozwija się Apple, od kilku dobrych lat Amazon i od niedawna Microsoft. Za nimi cały ogon mniejszych podmiotów, które swoimi jednostkowymi usługami chcą się podpiąć pod gorący strumień pieniądza, który wkrótce będzie płynął z cyfrowej rozrywki w technologicznej chmurze.
Google aktywuje 400 tys. urządzeń z Androidem każdego dnia. Wkrótce będzie znacznie więcej, bo firma stworzyła Android Open Accesory - swoistą platformę API dla urządzeń peryferyjnych w domu oraz Android at Home - platformę, dzięki której wkrótce większość urządzeń domowych będzie podpiętych Androidem do sieci - od systemu świetlnego, poprzez kontrolę klimatyzacji aż po zarządzanie pracą zmywarki do naczyń.
Android Market - sklep Google'a z aplikacjami na urządzenia z Androidem poszerzył swoją dostępność o urządzenia z Google TV i raczej nie jest to ostatnie miejsce gdzie w przyszłości zawita. W sklepie Androida można już wypożyczać filmy i oglądać na dowolnym urządzeniu w zagrodzie domowej. Google Music Beta otwiera przyszłość przed streamingiem własnej muzyki z sieci na wszystkie urządzenia powiązane z naszym własnym ekosystemem. Wszystko kontrolowane za pomocą tabletu lub telefonu, nawet dodawanie muzyki z płyt do biblioteki - wystarczy tylko dotknąć płytę ze specjalnym kodem do urządzenia.
Chrome z kolei to okno Google'a na cały internet. Zamknął go w system operacyjny współpracujący z tylko i wyłącznie z internetem - miejscem, gdzie Google oferuje wszystko. Tu wypożyczysz film z YouTube, posłuchasz własnej muzyki z Google Music, przeczytasz książkę z Google eBookStore, zorganizujesz własne zdjęcia w albumie Picassa i przede wszystkim będziesz przeglądał sieć: zawsze i stale. Całe twoje życie zamknięte w oknie przeglądarki. Nie wierzysz? Spójrz w jaki sposób Google reklamuje przeglądarkę Chrome, bo to niezwykle symptomatyczny przekaz. Spójrzmy wszyscy i zastanówmy się co jest tu 'sprzedawane'.
Rozrywka w ujęciu katalogowania informacji o życiu bliskiego nam człowieka. Internet jest miejscem, w którym to życie się rozgrywa - współgra bezproblemowo z życiem realnym, zarówno wtedy, gdy jesteśmy szczęśliwi, ale także kiedy odczuwamy bojaźń i walczymy z problemami. Internet i podłączone do niego urządzenia są częścią nas. Google ze swoim Androidem i Chrome'em jest (*będzie) częścią nas.
Czy to źle? Nie, po prostu inaczej niż dotychczas.