REKLAMA

O co chodzi z tym końcem ery peceta

15.01.2011 21.16
O co chodzi z tym końcem ery peceta
REKLAMA
REKLAMA

Scenariusz jest zawsze ten sam – my piszemy kolejne teksty udowadniające, że kończy się era peceta, a zdecydowana większość Czytelników odpowiada nam, że upadliśmy na głowę. Najczęściej powtarzanym polemicznym argumentem jest pytanie w mniej więcej takim stylu: tak, cwaniaczku? To spróbuj na smartfonie zrobić X (ten „x” to dowolna czynność, którą łatwo się wykonuje na komputerze osobistym). Czujemy się kompletnie niezrozumiani, stąd konieczność niniejszego tekstu.

Zanim przejdę do meritum mojej kontry, należy się wszystkim małe wyjaśnienie. Nasza teza (i nie tylko nasza, żebyśmy mieli tu jasność) nie opiera się na sporze odnośnie definicji peceta, czyli inaczej komputera osobistego, lecz o technologię i hardware składający się na nowy typ urządzenia komputerowego. Różnica pomiędzy komputerami opartymi na architekturze Wintel (Win od Windows oraz Intel od? Intel), a urządzeniami komputer-podobnymi nieopartymi na Wintel jest głęboka niczym Rów Mariański. Analizę tej różnicy zostawiam sobie na osobny tekst.

Koniec ery peceta nie oznacza, że znikną wkrótce tradycyjne komputery oparte na architekturze Wintel. Jeśli miałbym prorokować, to pecety świetnie będą się sprawdzać jeszcze przez co najmniej dekadę. Koniec ich ery oznacza jednak, że pecety oparte na architekturze Wintel nie stanowią i już nigdy nie będą stanowić główny nurt rozwoju technologii komputerowych (a stanowiły od połowy lat osiemdziesiątych do gdzieś tak ok. 2007 r.). To gigantyczna zmiana, która niesie za sobą początek zupełnie nowego rozdania na całym rynku technologicznym. Oto bowiem tradycyjni liderzy – Microsoft i Intel – stracili miano liderów innowacji w ujęciu globalnym. To miano dzierżą dziś inni, na czele z Apple’em, Google’em, ARM i po części liderami Web 2.0 – Facebookiem, czy Twitterem.

Aby zrozumieć przejście pomiędzy erą peceta, a erą dominacji urządzeń mobilnych, trzeba sobie dobrze uświadomić do czego w znacznej większości (strzelam, że w 90%) służy „komputer” przeciętnemu użytkownikowi. Wymieńmy: do surfowania po internecie, do komunikacji ze znajomymi (starsi: e-mail, młodsi: czat Facebooka), do pobierania aktualnych informacji o wydarzeniach z otaczającego nas świata, do podstawowej edycji dokumentów tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych czy prezentacji, do zarządzania i konsumpcji tzw. domowych mediów: muzyki, filmów, zdjęć. To wszystko. Pozostałe 10% to zaawansowane czynności, które przeciętny użytkownik urządzenia komputerowego nie wykona w swoim życiu ani razu.

Dodajmy do tego kompletną zmianę nawyków zachowań użytkowników urządzeń komputerowych związanych z wystrzałem popularności Web 2.0 i mamy zupełnie nowy obraz technologicznej rzeczywistości. Dziś mamy erę dzielenia się w postaci zbiorowej konsumpcji mediów – czytam i informuję o tym moich znajomych, jednocześnie opiniując przeze mnie materiał; robię zdjęcie i rzucam je do swojej chmury, dostępu do której dałem określonej liczbie bliskich mi osób; oglądam kolejny odcinek dwudziestej piątej serii mojego ulubionego serialu w sieci i jednocześnie dyskutuję o nim na moim mikroblogu z obserwującymi mój profil użytkownikami; pracuję nad filmem z wakacji i w czasie rzeczywistym wymieniam się uwagami na jego temat ze znajomymi. Przykłady podobnych czynności mógłbym mnożyć.

Pecet w wymiarze Wintel – czyli sprzęt oparty na rozdmuchanej do granic możliwości w rozumieniu prawa Moore’a technologii procesora oraz mega wypasionym systemem operacyjnym Windows (<= to z przymrużeniem oka) – wykorzystywany jest przez przeciętnego użytkownika gdzieś w 5% możliwości. W takich właśnie realiach na rynku pojawiają się pierwsze urządzenia mobilne oparte na mobilnych systemach operacyjnych skrojonych idealnie na miarę potrzeb przeciętnych użytkowników oraz z odpowiednimi architekturami procesorów, które pozwalają na coraz szybszą i bezproblemową pracę na tychże urządzeniach. Ich obecność, a przede wszystkim niezwykle dynamiczny rozwój sprawia, że pecety stopniowo będą stawały się coraz mniej istotnymi urządzeniami w życiu przeciętnych osób, aż w końcu staną się dla niektórych zbędne (tak jak dzisiaj dla wielu – w tym dla mnie – zbędny jest komputer stacjonarny).

Koniec pewnej ery, nie od razu oznacza totalną dominację następnej. Tak było, jest i będzie z każdą inną erą – w dziejach świata mezozoik nie od razu zastąpiony został kenozoikiem, w dziejach literatury oświecenie nie od razu romantyzmem, a w historii filozofii nie od razu mieliśmy do czynienia z postmodernizmem. Pecety koegzystować będą z urządzeniami mobilnymi jeszcze przez długi czas.

Ale – powtórzmy tu zdanie z kilku akapitów powyżej – to te drugie stanowić będą motor napędowy technologii komputerowych.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA