REKLAMA

Nie będzie zabójcy iPhone, a Nokia ma się dobrze

cc-by-sa William Hook
Nie będzie zabójcy iPhone, a Nokia ma się dobrze
REKLAMA

iPhone killer tu, iPhone killer tam. Nokia się kończy. Skończmy już z tym zabijaniem. Nikt nie musi ginąć. Przynajmniej na razie.

REKLAMA

To się panowie posprzeczali. Tomi Ahonen, autor rewelacyjnego bloga Communities Dominate Brands i Robert "obserwuje mnie 150.000 osób na Twitterze" Scoble, gwiazda amerykańskiej blogosfery technologicznej dyskutowali sobie na temat strategii Nokii. Ahonen twierdził, że wszystko jest z nią w porządku - Finowie odrobili lekcję lepiej niż Motorola i SonyEricsson. Doskonale przeprowadzają operację przejścia od producenta zwykłych komórek do czołowego gracza na rynku smartfonów. Nokia trzyma się świetnie, tylko co najwyżej PR ma gorszy niż Apple. Scoble odbijał piłeczkę wskazując na nikłe zainteresowanie Symbianem ze strony developerów i słaby wybór aplikacji.

Warto przeczytać całość dyskusji (na blogach Ahonena i Scoble), ze szczególnym uwzględnieniem tego, co pisze Ahonen. Chociaż nie zgadzam się z jego wnioskami, uważam, że merytorycznie bije Scoble na głowę.

Główną teza Ahonena: Nokii nie należy porównywać z Apple tylko z innymi producentami telefonów, takimi jak SonyEricsson i Motorola. Apple to takie Porsche mobilnego świata - każdy chciałby to mieć, ale nie każdego stać. W końcu i tak najwięcej ludzi kupuje Toyoty (Nokie).

Faktycznie, w porównaniu z Motorlą i SonyEricssonem, które odpuściły rynek zwykłych komórek i przestawiły się niemal zupełnie na smartfony ledwo wychodząc na zero, zarabiająca w ostatnim kwartale 800 mln euro Nokia prezentuje się świetnie.

Tyle, że w tym samym kwartale średnia cena smartfonu Nokii wynosiła 136 euro - ponad 50 euro mniej niż rok wcześniej. Mimo tak drastycznych cięć cen, Nokia rośniej wolniej niż rynek - jej udział w światowej sprzedaży smartfonów spada. Porównanie Apple do Porsche jest efektowne, ale mylące. Toyota sprzedaje 60 razy więcej samochodów niż producent Cayenne. Nokia (jeśli wziąć pod uwagę również zwykłe komórki) ma ok. dziesięciokrotną przewagę ilościową nad Apple.

Oczywiście, nie wszystkich, którzy chcieliby mieć iPhone będzie na niego stać. Ahonen ma rację twierdząc, że to nie Apple jest największym konkurentem Nokii. Są nim producenci urządzeń z Androidem. Jeśli wierzyć oficjalnym deklaracjom, pod względem liczby nowych aktywacji, Android dogonił już Symbiana albo przynajmniej jest bardzo blisko.

A Nokia śpi i oddaje pole nie tylko Apple, ale i chociażby Samsungowi, który również dysponuje olbrzymią siecią dystrybucji i świetnymi relacjami z operatorami. Tak samo jak Nokia ma duże doświadczenie w produkcji masowych, tanich komórek. Ale w przeciwieństwie do Nokii kontroluje też technologię i środki do produkcji podzespołów (wyświetlacze, procesory, pamięć). Potrafi szybciej reagować na zmiany rynku.

Najpopularniejszą komórką u polskich operatorów był w 2009 roku tani dotykowiec Avila. Gdy klienci wychodzili z salonów z Samsungami, Nokia ciągle oferowała stosunkowo drogą 5800. Tańsze modele dotykowe (5230, 5530) pojawiły się dopiero pół roku po premierze Avili. Samsung kupił sobie trochę czasu i dopiero teraz wprowadza smartfonowy system operacyjny (bada) do tanich komórek. W tym czasie Nokia bohatersko walczyła z problemami obsługi dotykowej w Symbianie.

Warto pamiętać o pewnym drobnym fakcie. Olbrzymia większość telefonów sprzedawanych dziś na całym świecie to zwykłe, ?głupie? komórki. Smartfony, nawet na najbardziej rozwiniętych rynkach rzadko kiedy mają udział powyżej 30 procent. Dlatego, ciągle jest mnóstwo miejsca na rozwój. Platformy smartfonowe tak naprawdę nie konkurują między sobą. Konkurują o zainteresowanie operatorów i klientów, którzy jeszcze nie przesiedli się na inteligentne komórki. Dlatego nie ma i w najbliższym czasie nie będzie żadnego iPhone killera. Dlatego też sprzedaż smartfonów Nokii może ciągle rosnąć.

Jest jeszcze jeden powód. Klucz do sukcesu konkretnych platform jest w rękach operatorów. A ci nie są zainteresowani monokulturą. Będą tak ustawiać warunki gry, by żaden z producentów smartfonów nie zyskał dominującej pozycji. Tak jest dla nich bezpieczniej.

REKLAMA

Jeszcze kilka lat temu Nokia miała pozycję niekwestionowanego lidera - zarówno technologicznego, jak i sprzedażowego. Model N95 był olbrzymim sukcesem. Mimo wysokiej ceny, sprzedawał się doskonale. Dziś Nokii dostaje się nie dlatego, że sprzedaje mało urządzeń, ale dlatego, że rośnie wolniej niż konkurencja. Marnuje swoje szanse: sam Ahonen podrzuca smakowity przykład. To Nokia wymyśliła sklep z aplikacjami, ale mimo pozycji króla rynku komórek nie była w stanie przełamać oporu operatorów. Ostatecznie porzuciła pomysł, by powrócić do niego dopiero wtedy, gdy udało się go zrealizować pewnej niezbyt dużej firmie komputerowej z Kalifornii.

Jak widać, dla producenta komórek, przejście na rynek smartfonów musi być znacznie bardziej skomplikowane niż dla firmy produkującej komputery, pagery albo lodówki. Ale to nic. Wieści o śmierci Nokii są mocno przesadzone. Tak samo jak informacje o iPhone killerach. Na rynku znajdzie się miejsce dla wszystkich. Tylko żaden z graczy - włączając w to Nokię - nie będzie mógł już pochwalić się 40-procentowym udziałem. Ahonen ma pewnie rację pisząc, że Nokia przyjęła prawidłową strategię. Co z tego, skoro wprowadza ją zbyt wolno, by utrzymać swoją pozycję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA