Nadchodzi wielce emocjonujący czas dla przeglądarek internetowych
Rok 2010 zostanie zapamiętany jako rok wystrzału popularności przeglądarki internetowej Google'a - Chrome. Od nieco ponad 4% udziału w rynku na starcie 2010 r., Chrome osiągnął wynik 7,98% na koniec września, a pod koniec roku powinien wskoczyć na granicę 10%. To jedyny gracz na rynku, który pokazał tak mocne wzrosty. Jednak konkurenci łatwo pola nie oddają. Po latach przestoju, nadchodzi wreszcie wielce oczekiwany od lat wyścig na nowości w przeglądarkach, a każdy z czołowych graczy ma coś do udowodnienia.
Microsoft chce uratować pozycję słabnącego nieprzerwanie od lat kilku lidera - Internet Explorera, Mozilla utrzymać pozycję dominującego market challengera z Firefoksem, Google wynieść znaczenie Chrome'a do miana mobilnego systemu operacyjnego, Apple nie oddać pola Chrome'owi na Mac OS X, a norweska Opera utrzymać miano głównego innowatora rynku. Patrząc na to, jak wielce strategicznym produktem jest dziś przeglądarka internetowa, żaden z graczy nie chce oddać przedpola.
Biznes przeglądarkowy to dziś całkiem lukratywny biznes. Mozilla zarobiła 79 mln dolarów jedynie na sprzedaży praw do boksu wyszukiwania zainstalowanego w przeglądarce Firefox. Rok wcześniej Apple wyciągnął 25 mln dol. od Google'a za to samo. Długoterminowy kontrakt Mozilli z Google'm kończy się w 2011 r., a niedawno ogłoszono, że w wersji beta czwartej odsłony Firefoksa pojawi się opcja wyszukiwania informacji z wyszukiwarce Bing Microsoftu.
Patrząc z perspektywy producentów przeglądarek, walka toczy się jednak nie tylko o wyszukiwanie informacji w sieci, ale o kontrolę nad tym, co użytkownicy w znacznej większości przypadków robią na swoich komputerach. Patrząc z perspektywy samych użytkowników, kolejne funkcjonalności nowoczesnych przeglądarek czynią ten typ aplikacji komputerowych zdecydowanie najważniejszymi. Ważniejszymi nawet od samych komputerów, gdyż coraz częściej urządzenia komputerowe są tylko bramą do tego, co za pomocą przeglądarki internetowej można czynić w sieci.
Mimo, że internet nieprzerwanie rozwija się od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, to przeglądarki internetowe - narzędzia, za pomocą których konsumuje się zasoby globalnej sieci internetowej - nie ewoluowały równie szybko. Większość stron internetowych wciąż skomponowanych jest ze statycznych elementów. Największy skok technologiczny w sieci związany jest z elementami prezentacji grafik i wideo, więc technologiczna walka pomiędzy producentami przeglądarek skupia się głównie na dostosowaniu do najbardziej zasobożernych elementów w sieci. To z kolei prowadzi do znacznego przyspieszenia w rozwoju nowoczesnych stron internetowych, które stają się dziś bardziej żyjącymi aplikacjami webowymi niż statycznymi prezentacjami tekstu i grafiki.
Zresztą, to już się zmienia. Najnowsze wersje przeglądarek Microsoftu, Google'a i Mozilli skupiają się przede wszystkim na akceleracji sprzętowej po to, aby coraz mocniejsze graficzne procesory komputera lepiej radziły sobie z wyświetlaniem zaawansowanych treści graficznych. Nowoczesne przeglądarki prezentują strony bogatsze w interaktywną treść płynniej, z pełnym wykorzystaniem zaprogramowanej animacji, niekoniecznie przygotowanej w ociężałej technologii Flash. Już dziś zwykła przeglądarka wystarcza by oglądać telewizję w wysokiej rozdzielczości (Hulu). Już wkrótce zwykła przeglądarka wystarczy, aby grać w gry 3D online.
Akceleracja sprzętowa to jedno, a znaczne zmiany w podstawowych funkcjonalnościach przeglądarki to inne pole walki, skutkujące coraz bardziej zaawansowanymi rozwiązaniami. Już dziś większość przeglądarek przystosowana jest do obsługi aplikacji, a nie zwykłego wyświetlania stron internetowych. Prezentując wersję demonstracyjną najnowszej wersji Internet Explorera (9), Microsoft zaprezentował aplikację Amazon.com do wyszukiwania oraz czytania e-książek online. Jakość animacji oraz szybkość działania nie odbiegały od tych znanych z zewnętrznych programów.
Google wprowadził niedawno rewolucyjnie nowy sposób prezentacji treści wyszukiwania informacji w swojej wyszukiwarce - Google Instant. Większość nowoczesnych przeglądarek na rynku jest już wstanie wyrzucać wyniki wyszukiwania po każdej wprowadzanej literze, a przecież już wkrótce Google uczyni ze swojej przeglądarki internetowej? system operacyjny. To z poziomu przeglądarki internetowej Chrome będziemy wykonywać wszystkie podstawowe czynności związane z obsługą komputera: mailing, surfing, rozrywka, a nawet praca na dokumentach. To w przeglądarce Google utworzy sklep internetowy z aplikacjami webowymi do przeglądarki, skąd będzie się kupować kolejne udogodnienia dla komputera zespojonego na stałe z internetem właśnie za pomocą przeglądarki internetowej.
Mozilla z kolei pracuje nad zupełnie nowym sposobem zarządzania wieloma otwartymi kartami przeglądarki na raz. Tab Candy ma służyć do segregacji kart w grupy przy pomocy wygodnego i zaawansowanego interfejsu graficznego. To pozwoli traktować przeglądarkę Firefox nie tylko jako okno na świat internetu, ale również centrum zarządzania pracą i procesami na wzór jednej z podstawowych udogodnień w systemie Mac OS X - expose.
Patrząc na dynamikę spadków udziałów Internet Explorera i perspektywę debiutującego wkrótce systemu operacyjnego opartego w całości na przeglądarce Chrome widać, że rynek jest w przededniu wielkich zmian. Patrząc z kolei na znacznie zdynamizowanie możliwości oferowanych przez nowoczesne przeglądarki widać, że nadchodzi wielce emocjonując czas dla ich użytkowników.