Newsweek: Koniec z wirusami
Z Sundarem Pichaiem, wiceprezesem Google'a, rozmawia Przemysław Pająk
Dlaczego użytkownicy Windowsów mieliby się przesiąść na system operacyjny Chrome?
Sundar Pichai: Nasz system będzie zdecydowanie szybszy, dużo prostszy w użyciu i bezpieczniejszy. Będzie błyskawicznie pozwalał na korzystanie z internetu, a użytkownik nie będzie musiał w ogóle przejmować się utrzymaniem komputera, martwić wirusami czy aktualizacjami. Chrome OS będziemy mogli rozwijać i poprawiać bez konieczności wykonania jakichkolwiek czynności przez użytkownika. Już wkrótce za sprawą takiego systemu operacyjnego będziemy mieli na rynku wiele ergonomicznych, lżejszych, bardziej przenośnych urządzeń, które będzie można zabrać ze sobą wszędzie, bez konieczności nerwowego rozglądania się za źródłem zasilania.
Chrome OS będzie darmowym systemem. Gdzie tu pieniądze dla Google'a?
Naszym celem jest rozwój internetu. I jest w tym także logika biznesowa. Im więcej osób będzie używać internetu, tym więcej będą w nim szukać informacji i tym więcej reklam kontekstowych będziemy im w stanie wyświetlić. Ludzie coraz częściej będą konsumować media za pomocą internetu, będą oglądać filmy, grać w gry, czytać książki. W podróży nie będą ze sobą nosić odtwarzaczy DVD, konsol do gier i czytników e-książek. Chcą telefonu i komputera. Z kolei kiedy patrzę na świat biznesu, w którym tyle miejsca zajmuje kosztowna administracja IT, to widzę, że nasz system operacyjny spełni marzenia właścicieli firm -- będzie tańszy i bezpieczniejszy. W biznesie sprzęt przestał być wartością, wartościowe są informacje na nim przechowywane. W naszym modelu, jeśli ktoś zgubi komputer, nie poniesie strat, bo przecież nie ma w nim fizycznie żadnych danych.
W lutym ubiegłego roku Google przeżył poważną awarię waszej poczty Gmail. Wielu jej użytkowników nie miało dostępu do niej przez 2-3 godziny. To podważa wiarygodność waszej strategii.
Rzeczywiście, to była jedna z najpoważniejszych awarii Gmaila w całej jego pięcioletniej historii. Uważam jednak, że sprawnie sobie z nią poradziliśmy, żaden użytkownik nie stracił swoich e-maili. Porównajmy to z kłopotami czy awariami, z którymi na co dzień muszą się borykać użytkownicy tradycyjnych systemów pocztowych. Weźmy też pod uwagę czas, energię i pieniądze, które firmy przeznaczają na utrzymanie tradycyjnej korporacyjnej poczty. Wbrew pozorom, dane przechowywane w chmurze są statystycznie znacznie bardziej bezpieczne i rzadziej dotyczą ich problemy z dostępnością.
W słynnym artykule pisma "Wired" Google nazwany zostało KGB sieci. Technologiczna chmura to w pewnym sensie realizacja czarnej wizji, w której Google wie o nas wszystko. Tylko krok od tego, żeby Google tę wiedzę wykorzystywał.
Google jest marką konsumencką. Jeśli stracimy zaufanie naszych użytkowników, to po prostu przestaną korzystać z naszych usług. Po drugie, nasza przeglądarka i system operacyjny są otwarte. Każdy może mieć wgląd we wszystko, co z nimi robimy, bo kod jest ogólnie dostępny. Po trzecie, systemu operacyjnego Chrome będzie można używać bez konta Google. Po czwarte, w każdym naszym produkcie w chmurze udostępniamy opcję eksportu danych, użytkownik zawsze może je wytransferować. Po piąte, już dziś oferujemy system przeglądania prywatnego w przeglądarce Chrome, a wkrótce wprowadzimy szereg nowych innowacyjnych narzędzi dla bezpieczeństwa danych w sieci. Szanujemy to, że użytkownik może chcieć pozostać anonimowy, to jego wybór. Wbudowujemy więc w nasze produkty funkcje służące ochronie prywatności. I tak jest w każdej usłudze: po pierwsze przejrzystość, po drugie pozostawienie wyboru użytkownikowi.
Czyli pana zdaniem świat jest gotowy na chmurę technologiczną?
Proszę wymienić choćby jeden stacjonarny program komputerowy, który powstał w ostatnich pięciu latach, a który dziś miałby kilkadziesiąt milionów użytkowników. Nie ma takiego produktu. Wszystko, czego ludzie dziś używają, to aplikacje w internecie, więc odpowiedź musi być jedna: tak, świat jest gotowy na chmurę technologiczną. To doskonały model dla wszystkich urządzeń, które asystują w naszym codziennym życiu, są mobilne, szybkie, proste i bezpieczne.
Jak więc nasze życie będzie wyglądać za pięć lat?
Wszystkie urządzenia znajdujące się w naszym najbliższym otoczeniu będą komputerami. To naturalny proces, który w ostatnim czasie niezwykle przyspieszył. Warto spojrzeć na telefony, które już dziś są pełnoprawnymi komputerami. Za 5-10 lat dojdziemy do sytuacji, w której nie samo urządzenie będzie ważne, lecz napędzająca je technologia -- na tyle inteligentna, aby wiedzieć kim jesteś i czego oczekujesz, oraz na tyle prosta, żeby na dowolnym urządzeniu zaoferować użytkownikowi dokładnie to, do czego jest przyzwyczajony.