NASA ujawnia plan dla Marsa. Pionierzy zapolują na życie
Poszukiwanie życia, odwierty w lodzie, badanie burz pyłowych i zdrowia załogi. Eksperci rozpisali zadania dla pierwszych misji na Marsa. Z całą pewnością nie lecą tam wypoczywać.

Jeśli człowiek rzeczywiście postawi kiedykolwiek stopę na Marsie to, nie będzie to turystyka kosmiczna, ale precyzyjnie zaplanowany eksperyment naukowy. Nowy raport amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk, Inżynierii i Medycyny (NAS) rozpisuje, czym dokładnie mają zająć się pierwsi astronauci. Absolutny numer jeden na liście: poszukiwanie śladów życia – tego, które być może kiedyś tam istniało, i tego, które wciąż może tlić się pod powierzchnią.
Mars nie czeka na turystów. Pierwszy cel: złapać ślad życia
Dokument przygotowany dla NASA to rodzaj naukowej instrukcji obsługi dla przyszłych załóg, które mają wylądować na Czerwonej Planecie nie szybciej, niż po 2030 r. Autorzy raportu nie pozostawiają wątpliwości, jaka będzie ich zdaniem najważniejsza misja tych pionierów.
Wykrycie życia na Marsie jest największym priorytetem badaczy wielu dyscyplin i stanowi główny cel naukowy niniejszego raportu – stwierdzają wprost.
Chodzi zarówno o poszukiwanie śladów dawnego życia w skałach, osadach i lodzie, jak i o tropienie ewentualnych drobnoustrojów, które mogą przetrwać tam dziś. Naukowcy chcą też, by astronauci sprawdzili, czy na Marsie zachowały się czysto chemiczne przedsionki życia, czyli tzw. chemia prebiotyczna. Jest to zestaw prostszych związków, z których w sprzyjających warunkach mogą powstawać bardziej złożone cząsteczki biologiczne.
Raport podkreśla, że człowiek na miejscu daje przewagę, której nie mają łaziki: może szybko podejmować decyzje, wybierać najbardziej obiecujące skały, reagować na niespodzianki i prowadzić złożone eksperymenty w czasie rzeczywistym. Dlatego to właśnie załogowe misje mają stać się kluczem do ostatecznego rozstrzygnięcia jednego z największych pytań współczesnej nauki: czy Mars kiedykolwiek był zamieszkany.
Obrano aż 11 celów naukowych
Strategia marsjańskiej kampanii zakłada aż 11 celów naukowych, z których polowanie na ślady życia jest tylko pierwszym. Naukowcy chcą kompleksowo przebudować naszą wiedzę o Czerwonej Planecie: od obiegu wody i dwutlenku węgla, kluczowych zarówno dla oceny dawnej i obecnej gościnności Marsa, jak i przyszłego paliwa, powietrza oraz wody pitnej dla kolejnych misji, przez szczegółowe mapowanie geologii i odtwarzanie historii skał, klimatu oraz aktywności wulkanicznej, aż po badania wpływu marsjańskich warunków na zdrowie fizyczne i psychiczne astronautów.
Osobny blok stanowią badania burz pyłowych i samego pyłu – ich genezy, częstości, wpływu na widoczność, produkcję energii i sprzęt, a także na płuca, skórę i oczy ludzi. Równolegle przewidziano rozpoznanie lokalnych zasobów, takich jak lód, minerały, regolit do budowy czy cenne pierwiastki, by jak najbardziej uniezależnić przyszłe wyprawy i osiedla od dostaw z Ziemi.
Różne misje, różne scenariusze. Wspólny mianownik: lód i zróżnicowana geologia
Opracowana strategia zakłada nie tylko listę celów, ale i konkretne scenariusze: 4 możliwe kampanie, z których główna przewiduje 3 kolejne misje w jedno miejsce na Marsie – na niskich lub średnich szerokościach, gdzie tuż pod powierzchnią zalega lód, a w promieniu kilku lub kilkunastu kilometrów występuje bardzo zróżnicowana geologia. Taki teren daje jednocześnie dostęp do wody i sporego archiwum klimatycznego w lodzie oraz do różnych typów skał, pozwalających w jednym rejonie badać dawne jeziora, lawę, kratery i procesy kształtujące planetę, a także szukać śladów życia w niszach okresowo nadających się do zamieszkania – w osadach z wodą czy w lodowych kapsułach czasu.
Alternatywny scenariusz kładzie nacisk na głębię, przewidując budowę systemu wiertniczego sięgającego na 2-5 km, gdzie modele dopuszczają istnienie kieszeni ciekłej wody ogrzewanej wnętrzem planety, potencjalnie zdolnych utrzymać współczesne mikroorganizmy. Wspólne dla różnych wariantów są ramy czasowe opisane w marsjańskich dobach, czyli w solach. Pierwsza misja załogowa miałaby trwać około 30 soli, po niej nastąpiłby lot towarowy z zapasami i modułami mieszkalnymi, a następnie długa, około 300-solowa wyprawa. Rozważana jest też opcja trzech krótkich, około 30-dniowych lądowań w różnych miejscach, które dałyby szerszy, choć mniej pogłębiony obraz planety.
Laboratorium na Marsie, próbki do domu oraz zespół składający się z ludzi, robotów i algorytmów
Niezależnie od tego, który scenariusz NASA ostatecznie wybierze, autorzy strategii wskazują kilka elementów, które powinny stać się wspólnym standardem wszystkich misji. Mowa tu o stworzeniu pełnoprawnego laboratorium na powierzchni planety, powrocie próbek oraz ścisłą współpracę ludzi, robotów i systemów AI. Zamiast symbolicznych zestawów narzędzi chodzi o stały moduł laboratoryjny, który pozwoli na miejscu prowadzić zaawansowane analizy skał, lodu, pyłu i potencjalnych próbek biologicznych, skracając drogę od odkrycia do wyników, która dziś ciągnie się latami w ziemskich ośrodkach.
Każda misja załogowa miałaby też przywozić na Ziemię starannie wybrane próbki, co byłoby naturalnym rozszerzeniem programu Mars Sample Return – z tą różnicą, że decyzje o ich wyborze podejmowaliby na miejscu doświadczeni geolodzy, a nie wyłącznie algorytmy. Całość ma spinać model pracy oparty na tandemie człowiek–robot–AI, rozwijany m.in. poprzez proponowane cykliczne Mars Human-Agent Teaming Summit, tak aby maszyny przejmowały zadania monotonne, powtarzalne i niebezpieczne, a ludzie mogli skupić się na kluczowych decyzjach, interpretacji danych i eksperymentach wymagających kreatywności.
Ostatnia prosta przed wielkim skokiem
Nowa strategia naukowa dla misji załogowych nie zmienia faktu, że NASA stoi przed gigantycznymi wyzwaniami technicznymi i finansowymi. Trzeba zbudować rakiety zdolne wynieść ogromne ładunki, systemy podtrzymywania życia na lata podróży, osłony przed promieniowaniem i lądowniki bezpiecznie sprowadzające ciężkie moduły na powierzchnię.
Przeczytaj także:
Raport amerykańskiej akademii przypomina jednak, po co w ogóle porywać się na tak kosztowne przedsięwzięcie. Mars ma być nie tylko kolejną flagą wetkniętą w obcy grunt, ale poligonem do testowania granic życia, technologii i naszej wiedzy. To, co astronauci zrobią tam przez pierwsze 30 czy 300 soli, może na dekady zdefiniować, jak będziemy widzieć własną planetę i swoje miejsce we Wszechświecie.
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI







































