Zakaz lotów dronami nad granicą. Internet wyjaśnił Stanowskiego
Wprowadzenie zakazu lotu dronami nad granicą z Niemcami wywołało w sieci burzę. Z ograniczenia kpił między innymi Krzysztof Stanowski z Kanału Zero. Trafił on jednak jak kulą w płot, co szybko wytknął mu ekspert do spraw wojskowości.

Od piątku 4 lipca 2025 r. obowiązują nowe ograniczenia lotów bezzałogowych statków powietrznych wzdłuż granicy polsko-niemieckiej. Jak poinformowała policja, zakaz może potrwać do 5 sierpnia, ale już teraz wiadomo, że może zostać przedłużony.
Powód? Tymczasowe przywrócenie kontroli granicznych, nie tylko z Niemcami, ale też z Litwą, oraz troska o bezpieczeństwo mieszkańców i funkcjonariuszy pracujących w rejonach przygranicznych.
Policja wprowadza ograniczenia
W związku z czasowym przywróceniem kontroli na granicy oraz w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców wprowadzone zostały ograniczenia lotów BSP (dronów) do 05.08.2025 r. - mogą zostać przedłużone. Prosimy o zapoznanie i stosowanie się do obowiązujących przepisów - podała policja w oficjalnym komunikacie.
Wprowadzone restrykcje nie są jedynie ogólnym zaleceniem. Policja podkreśla, że wszystkie osoby posiadające drony powinny obowiązkowo korzystać z aplikacji Dronetower, która informuje o aktywnych strefach ograniczeń: DRA-R i EP-R.
Jeśli więc chcesz uniknąć spotkania z patrolem Straży Granicznej lub Policji sprawdzenie mapy lotów to absolutne must-have.
Obostrzenia dotyczą zarówno amatorów, jak i profesjonalistów, bez względu na to, czy latasz małym dronem do zdjęć krajobrazów, czy większym sprzętem wykorzystywanym do inspekcji technicznych. Zakaz obejmuje pas graniczny o szerokości kilku kilometrów, który obecnie objęty jest zwiększonym nadzorem.
Oburzenie kontra fakty
Zakaz momentalnie wywołał w sieci burzę. Prawicowe media dosłownie zachłysnęły się teoriami spiskowymi. Zgodnie z ich narracją policja i polski rząd chcą utrudnić życie prawicowym bojówkom na granicy polsko - niemieckiej. Pod hasłem patroli obywatelskich od kilku dni poszukują one w pasie przygranicznym hord uchodźców. Póki co, bezskutecznie.
W sieci pojawiły się za to filmiki mające przedstawiać zestrzeliwanie polskich dronów przez niemieckie służby. Póki co brak jakiegokolwiek potwierdzenia tych rewelacji.
Nad losem droniarzy pochylił się nawet Krzysztof Stanowski z Kanału Zero.
W jaki sposób drony zagrażały bezpieczeństwu? Czy to oznacza, że do tej pory było zawsze niebezpiecznie? Jak zakaz zniknie to znowu będzie niebezpiecznie? No chyba że nigdy nie zniknie? - pytał w serwisie X Stanowski, starając się w swoim stylu zakaz ośmieszyć, a jego sens obalić za pomocą argumentów "chłopskiego rozumu".
Sens wprowadzania zakazu szybko wyjaśnił Dawid Kamizela, analityk obronności i dziennikarz zajmujący się wojskiem.
Przecież podobne ograniczenia (i słusznie) wprowadzane są regularnie gdy służby działają na terytorium kraju z wykorzystaniem bezzałogowych i załogowych statków powietrznych. Ostatni duży przykład? Powódź - napisła Kamizela w serwisie X.
Dodał on, że jeśli "działania szeroko rozumianych służb mają być skuteczne to muszą im towarzyszyć statki powietrzne a skoro muszą im towarzyszyć to dla bezpieczeństwa załóg owych statków powietrznych, ludzi na ziemi warto pomyśleć, żeby zagubiony dron się z jakimś śmigłowcem nie spotkał".
Tak to działa już od lat na granicy z Białorusią, tak od lat działa w pobliżu Jasionki i granicy z Ukrainą, tak chwilowo działało w miejscach dotkniętych powodzią. Klucz jest jeden, ciekawość ludzka sprowadzała tam BSP, które zwyczajnie zagrażały funkcjonariuszom. Zresztą drony tej lub innej klasy mogą "tylko" załatwić silnik śmigłowca albo załatwić drona służb. Jedno i drugie może się skończyć rachunkiem od kilku tysięcy do milionów złotych. Oczywiście gdyby coś takiego wystąpiło byłby płacz, że służby nie zadbały. Rezultat? Taki jak zawsze i taki jak przy powodzi. Wtedy dronów miano zakazać, bo odkryją masowe groby tysięcy ludzi, teraz...nawet nie chce sprawdzać - dodaje dziennikarz.
Więcej o dronach na Spider's Web:
Co grozi za lot w strefie zakazanej?
Zignorowanie aktualnych przepisów dotyczących ograniczeń lotów może mieć poważne konsekwencje. Mandat to tylko jedna z możliwości. W skrajnych przypadkach, gdy lot drona zostanie uznany za zagrożenie dla operacji policyjnej lub wojskowej możliwe są też konsekwencje karne, włącznie z postępowaniem przed sądem.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, operator drona zobowiązany jest do sprawdzania stref ograniczeń każdorazowo przed startem, a w przypadku wątpliwości do powstrzymania się od lotu. Nawet jeśli latasz tylko „dla zabawy”, to nadal odpowiadasz za bezpieczeństwo w powietrzu.
W sytuacjach wyjątkowych – takich jak obecnie – to właśnie odpowiedzialność operatorów decyduje o tym, czy technologia będzie pomocna, czy stanie się kolejnym problemem dla służb.
Wniosek? Lataj z głową, albo wcale
Obostrzenia dotyczące lotów dronami przy granicy polsko-niemieckiej to nie kaprys władz, ale element szerszej strategii bezpieczeństwa. Jeśli chcesz uniknąć kłopotów, miej oko na aplikację Dronetower, śledź komunikaty Policji i nie ryzykuj dla kilku minut ujęć z powietrza.
Lato i tak ma wystarczająco dużo do zaoferowania, a drony jeszcze zdążą się wzbić w powietrze, gdy strefy zostaną ponownie otwarte.