Czy kurier musi dzwonić? Przepytaliśmy najważniejsze firmy
Czekasz na paczkę i zastanawiasz się, czy kurier zadzwoni? Sprawdziliśmy, jakie są obowiązki firm kurierskich i co nieodebrany telefon oznacza dla ciebie jako odbiorcy.

„Dzień dobry, będę za około 15 minut” – taki telefon od kuriera to dla wielu z nas bardzo pożądana informacja. Ale czy to standardowa procedura, czy raczej miły gest, na który nie zawsze można liczyć? Co ważniejsze, czy kurier w ogóle ma obowiązek dzwonić? A jeśli nie odbierzemy, czy może powstać z tego problem albo - co gorsza - zaniechanie próby dostawy? Moje ostatnie doświadczenie z jednym z dostawców skłoniło mnie do bliższego zbadania tej sprawy.
Nie odbieram telefonów od nieznajomych numerów – bliscy to oczywiście inna sprawa. Praca, spotkania czy nagrania często wymagają wyciszenia telefonu. Są też chwile, gdy potrzebuję skupienia i nie chcę rozpraszających powiadomień. Fakt: telefon mam przy sobie. Ale nie zawsze mogę go odebrać. Na SMS-a odpiszę, gdy znajdę moment, bo rozmowa telefoniczna to jednak większe zaangażowanie. Tak funkcjonowałem, aż pewnego dnia kurier z jednej z firm (nazwę pominę, bo nie o piętnowanie tu chodzi) postanowił, jak mi się zdaje, udzielić mi reprymendy.
Wspomniany kurier zadzwonił do mnie dwa razy w ciągu dnia, kiedy byłem zajęty i nie mogłem odebrać. Gdy w końcu udało mu się dostarczyć paczkę – bo tak, byłem w domu i ją przyjąłem – zamiast zwykłego dzień dobry, usłyszałem po chwili ton pełen wyrzutu z pytaniem "dlaczego nie odbierasz telefonu?". Jakbym musiał zawsze, wszędzie oraz w każdej sytuacji, odbierać telefon od nieznanej osoby.
Poczułem się co najmniej dziwnie. Popełniłem jakieś wykroczenie? A nie, tylko nie odebrałem dwóch połączeń w ciągu intensywnego dnia. Zawsze staram się zachować spokój i unikać niepotrzebnych napięć, bo życie jest zbyt krótkie na psucie sobie i innym nastroju. Ale ta sytuacja, ten ton i poczucie bycia traktowanym z góry, trochę mnie zaciekawiła: zacząłem się zastanawiać: czy naprawdę nieodebranie telefonu to aż taki problem? Czy kurier w ogóle ma obowiązek dzwonić? A może to ja żyję w jakimś błędnym przekonaniu, oczekując telefonicznego kontaktu jako normy?
Co firmy kurierskie mówią o kontakcie z klientem?
Postanowiłem więc sprawdzić u źródła. Wysłałem pytania do kilku głównych firm kurierskich działających w Polsce. Interesowały mnie konkretne informacje: czy kurierzy mają obowiązek kontakt telefoniczny z klientami przed próbą dostarczenia paczki i czy nieodebranie takiego telefonu albo brak odpowiedzi na SMS-a jest dla nich wystarczającym powodem, by zaniechać próby doręczenia. Chciałem poznać fakty, a nie opierać się na domysłach.

Odpowiedzi, które otrzymałem, rzucają nieco światła na tę kwestię. Na przykład UPS stawia przede wszystkim na automatyczne powiadomienia – mailowe albo SMS-owe – informujące o dniu i przybliżonym, czterogodzinnym przedziale czasowym dostawy. Jeśli kuriera nikt nie przywita, paczka może trafić do sąsiada (za zgodą) albo do punktu odbioru UPS Access Point. O obowiązku dzwonienia przed pierwszą próbą doręczenia – w oficjalnej odpowiedzi nie było mowy.

Z kolei Maksymilian Pawłowski z DPD Polska przyznał wprost, że kurierzy na ogół nie są zobligowani do kontaktu telefonicznego z każdym odbiorcą. Wyjaśnił to logicznie: gdyby mieli obdzwaniać wszystkich, prawdopodobnie nie zdążyliby obsłużyć wszystkich przesyłek w ciągu dnia, biorąc pod uwagę liczbę codziennych dostaw. DPD, podobnie jak wiele nowoczesnych firm, stawia na aplikacje mobilne i możliwość samodzielnego zarządzania dostawą przez klienta, np. przekierowanie paczki do automatu paczkowego. Podsumowując stanowisko DPD: kurier może zadzwonić, jeśli uzna to za pomocne, ale nie jest to jego formalny obowiązek.

Interesująco przedstawia się sytuacja w Poczcie Polskiej. Tutaj wiele zależy od rodzaju usługi. Jeśli czekamy na paczkę dostarczaną w ramach usługi Pocztex, klient otrzymuje SMS-a z numerem do kuriera, a sam kurier ma obowiązek podjąć próbę kontaktu telefonicznego przed doręczeniem. To istotna informacja, wyróżniająca tę usługę. Co jednak najważniejsze, i co warto podkreślić, Poczta Polska jasno komunikuje, że brak kontaktu telefonicznego czy SMS-owego z adresatem nie zwalnia kuriera z podjęcia próby doręczenia przesyłki.
A co z InPostem, znanym z urządzeń Paczkomat? Tutaj pomocny okazuje się regulamin firmy, ale o nim za chwilę. Co do pozostałych dużych graczy na rynku, w czasie pisania tego artykułu nie otrzymałem szczegółowych odpowiedzi. Można jednak przypuszczać, opierając się na ogólnych trendach rynkowych i odpowiedziach uzyskanych od innych firm, że ich podejście jest zbliżone.
Oznacza to prawdopodobnie nacisk na powiadomienia systemowe (SMS, e-mail, aplikacje mobilne) oraz brak formalnego, powszechnego obowiązku telefonicznego kontaktu kuriera przed pierwszą próbą doręczenia dla standardowych usług. Konkretne zasady mogą oczywiście różnić się w zależności od wybranej usługi dodatkowej lub indywidualnych ustaleń, ale ogólna tendencja wydaje się jasna: firmy inwestują w technologię umożliwiającą klientom śledzenie przesyłek i zarządzanie nimi, a bezpośredni kontakt telefoniczny ze strony kuriera staje się bardziej narzędziem pomocniczym w specyficznych sytuacjach niż regułą.
Regulamin InPostu – co dokładnie nam mówi?

Zapoznałem się z regulaminem InPostu (w jego najnowszej wersji, obowiązującej od 29 maja 2025 r.), koncentrując się na fragmentach dotyczących doręczania paczek. W paragrafie 9, który szczegółowo opisuje ten proces, znajduje się interesujący zapis (konkretnie w §9 ust. 6). Mówi on o sytuacji, gdy kurier nie zastanie odbiorcy przy pierwszej próbie doręczenia. Wtedy, jak czytamy:
Operator podejmie próbę kontaktu telefonicznego z Odbiorcą celem uzgodnienia drugiej próby doręczenia w tym samym dniu.
Co to oznacza? InPost przewiduje kontakt telefoniczny ze strony kuriera, ale jest to działanie podejmowane dopiero po nieudanej pierwszej próbie doręczenia. Celem tego telefonu jest ustalenie dalszych kroków – czy kurier ma podjechać jeszcze raz tego samego dnia, czy może następnego. Regulamin nie wspomina o obowiązku dzwonienia przez kuriera zanim pierwszy raz spróbuje dostarczyć paczkę.
W dalszej części regulaminu czytamy, że w specjalnych sytuacjach kurier może zaprzestać doręczenia przesyłki. Ale to dotyczy wyłącznie... Sam przeczytaj:
Jeżeli zachowanie Odbiorcy przy doręczeniu mu Przesyłki narusza zasady współżycia społecznego w sposób uniemożliwiający bezpieczne wykonywanie obowiązków przez Kuriera, Kurier ma prawo zaprzestać czynności związanych z doręczeniem Przesyłki takiemu Odbiorcy. W takim wypadku Operator [InPost - dop. red.] skontaktuje się z Nadawcą w celu uzyskania dalszych instrukcji, a jeżeli kontakt ten będzie bezskuteczny, Operator dokona zwrotu Przesyłki do Nadawcy.
Fakt: mówimy o zasadach, których nie można sprowadzić do jednego uniwersalnego kodeksu. Niemniej, uważam, że nieodebranie telefonu samo w sobie nie jest złamaniem zasad współżycia społecznego, zwłaszcza że InPost koncentruje się na „bezpiecznym wykonywaniu” obowiązków przez dostawcę. Moje np. spanie przy wyciszonym telefonie z pewnością nie zagraża niczyjemu bezpieczeństwu. Chyba że mojemu, bo śpię na antresoli.
Nie masz obowiązku odbierania telefonu
Po zebraniu tych informacji wniosek nasuwa się sam: ogólnie rzecz biorąc kurier nie ma obowiązku dzwonić do odbiorcy przed pierwszą próbą doręczenia paczki. Owszem, istnieją pewne wyjątki (jak wspomniana usługa Pocztex), ale w większości przypadków firmy kurierskie opierają komunikację na innych formach – automatycznych powiadomieniach SMS-owych, mailowych czy tych wysyłanych przez aplikacje mobilne. To te systemy mają za zadanie poinformować odbiorcę, że paczka jest w drodze i kiedy mniej więcej można się jej spodziewać.
A co, jeśli nie odbierzesz telefonu, nawet jeśli kurier (z własnej inicjatywy lub z powodu wewnętrznych wytycznych danej usługi) jednak zadzwoni? To również nie powinno być końcem świata, ani tym bardziej powodem do robienia problemów, wymówek, czy – co byłoby już zupełnie nie na miejscu – zaniechania próby dostarczenia przesyłki. Jak słusznie podkreśliła Poczta Polska, brak kontaktu telefonicznego nie zwalnia kuriera z obowiązku podjęcia próby doręczenia. Kurier ma dostarczyć paczkę pod wskazany adres – to jego podstawowe zadanie.
Oczywiście, cała ta sytuacja nie oznacza, że nie można sobie nawzajem i kurierowi ułatwić życia. Wręcz przeciwnie, jest to bardzo wskazane, bo przecież każdemu z nas zależy na tym, żeby paczki docierały sprawnie i bezproblemowo.
Jak ułatwić życie sobie i kurierowi?
Skoro już wiemy, że kurier niekoniecznie musi dzwonić, jak w tym wszystkim znaleźć rozsądne rozwiązanie? Kluczem jest odrobina kultury, zdrowego rozsądku i wzajemnego zrozumienia po obu stronach.
Jako odbiorca, możesz zrobić naprawdę sporo, żeby usprawnić proces dostawy. W dzisiejszych czasach warto też aktywnie śledzić swoją paczkę online lub w aplikacji mobilnej – większość firm udostępnia taką możliwość, a ty zyskujesz kontrolę nad sytuacją i wiesz, kiedy mniej więcej spodziewać się wizyty kuriera.
Jeśli wiesz, że nie będzie cię w domu, bądź elastyczny i korzystaj z dostępnych opcji, takich jak przekierowanie paczki do punktu odbioru, automatu paczkowego, czy (za zgodą i jeśli masz taką możliwość) do zaufanego sąsiada. Wiele aplikacji kurierskich pozwala na takie modyfikacje kilkoma kliknięciami, co często jest lepszym rozwiązaniem niż oczekiwanie na niepewną drugą próbę doręczenia. I na koniec, choć może to brzmieć banalnie – bądź uprzejmy.
Z drugiej strony, kurierzy także mogą przyczynić się do lepszej współpracy. Najważniejsze to pamiętanie o podstawowym obowiązku, jakim jest podjęcie próby fizycznego doręczenia paczki pod wskazany adres, nawet jeśli nie udało się wcześniej skontaktować telefonicznie. Kultura osobista to również ich istotne narzędzie pracy – niezależnie od sytuacji.
To może cię zainteresować:
Nie ma o co bić piany
Cała ta kwestia telefonów od kurierów sprowadza się tak naprawdę do wniosku: nie ma potrzeby tworzenia niepotrzebnych napięć. Kurier nie musi dzwonić (w większości przypadków), a odbiorca nie musi być stale pod telefonem. Ważne jest, aby paczka finalnie dotarła do adresata, a cały proces przebiegł możliwie sprawnie, bezproblemowo i, co równie istotne, w atmosferze wzajemnego poszanowania.
Po obu stronach tej interakcji jest człowiek, który ma swoje obowiązki i może mieć gorszy dzień. Odrobina wyrozumiałości, chęć współpracy i zwykła ludzka uprzejmość mogą sprawić, że proces zamawiania i odbierania paczek będzie znacznie mniej stresujący i bardziej przyjemny dla wszystkich zaangażowanych. Bez niepotrzebnych nieporozumień i frustracji związanych z nieodebranym telefonem.
Na koniec wrócę do mojej osobistej historii, która stała się przyczynkiem do tego artykułu – nie pozostała ona bez echa. Po złożeniu dwóch skarg na zachowanie wspomnianego kuriera, dotyczących nie tylko niestosownego tonu, ale i sposobu zwracania się odbiegającego od przyjętych norm społecznych, otrzymałem informację, że pracownika tego „skierowano na ponowne przeszkolenie”. Czy to pomogło? Czas pokaże.