Trump jak stereotypowy “twój stary”. Obsługa iPhone’a go przerasta
Scena z piątkowej konferencji prasowej w Białym Domu mogła wyglądać znajomo dla każdego, kto kiedykolwiek obserwował starszego krewnego próbującego opanować nowoczesną technologię.

Trump prowadził właśnie rozmowę z dziennikarzami na temat energii jądrowej i swojej polityki celnej, gdy jego iPhone zaczął dzwonić. Och, to telefon, czy macie coś przeciwko? - zażartował prezydent, sięgając po urządzenie. Problem w tym, że zamiast skutecznie wyciszyć dzwonek, Trump przesunął palcem w prawo po ekranie - gestem, który normalnie służy do odbierania połączeń, a nie wysyłania ich na pocztę głosową.
Okej, to tylko kongresmen - powiedział z krzywym uśmiechem, odkładając telefon ekranem w dół na biurko. Gdy jeden z reporterów zapytał, kto dzwonił, Trump odpowiedział, że powie im, ale ostatecznie tego nie zrobił. Nie minęło nawet dziesięć sekund, gdy telefon zadzwonił ponownie.
To też jest ciekawe:
Tym razem prezydent wyglądał na bardziej zaskoczonego. To inny kongresmen - stwierdził z otwartymi ustami. Podczas drugiej próby wyciszenia urządzenia Trump wydawał się mieć więcej szczęścia, naciskając boczne przyciski kilka razy, próbując w końcu skutecznie wyłączyć dzwonek.
Technologiczny analfabeta w cyfrowym świecie
Ta drobna wpadka to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o technologiczne umiejętności Trumpa. Jak wynika z ustaleń Gizmodo z 2016 r. nie ma żadnych dowodów na to, że Trump kiedykolwiek usiadł przed komputerem, aby wykonać rzeczywistą pracę. Jego osobista prawniczka Alina Habba zeznała w 2022 r. przed sądem w Nowym Jorku, że prezydent Trump nie używa emaili. Nie wysyła wiadomości tekstowych. I nie ma komputera służbowego w domu ani nigdzie indziej.
Trump znany jest z dyktowania swoich postów w mediach społecznościowych w ciągu dnia, preferując jednak wysyłanie ich osobiście późnym wieczorem. To kontrastuje z jego aktywnością na Truth Social - platformie społecznościowej, którą sam założył w 2022 r. jako alternatywę dla Twittera i Facebooka.
Truth Social - cyfrowe królestwo Trumpa
Truth Social stał się główną platformą komunikacyjną Trumpa po tym, jak został zbanowany na Twitterze, Facebooku i YouTube po wydarzeniach z 6 stycznia 2021 r. Platforma, należąca do Trump Media & Technology Group, ma obecnie około 6,3 mln aktywnych użytkowników, co stanowi zaledwie ułamek użytkowników głównych platform społecznościowych.
Według danych z ubiegłego roku Truth Social osiągnął szczyt popularności w marcu z 13,8 mln użytkowników miesięcznie, ale w czerwcu spadł do zaledwie 2,1 mln. Platforma charakteryzuje się specyficzną demografią - ponad 61 proc. użytkowników to mężczyźni, a największą grupę wiekową stanowią osoby między 55 a 64 rokiem życia.
Ironią losu jest fakt, że Trump, który regularnie krytykuje Apple i grozi koncernowi 25 proc. cłami za przenoszenie produkcji do Indii zamiast do Stanów Zjednoczonych jednocześnie jest wiernym użytkownikiem iPhone'ów. W 2017 r. media donosiły, że po przejściu z Androida na iOS Trump miał na swoim telefonie zainstalowaną tylko jedną aplikację - Twittera.
Bezpieczeństwo cyfrowe prezydenta
Kwestia iPhone'ów Trumpa ma również swoją ciemną stronę związaną z bezpieczeństwem narodowym. Już w 2018 r. New York Times donosił, że chińskie i rosyjskie służby podsłuchują rozmowy prezydenta prowadzone z niezabezpieczonych iPhone'ów. Doradcy wielokrotnie ostrzegali Trumpa, że te telefony komórkowe nie są bezpieczne, ale prezydent konsekwentnie odmawiał używania zabezpieczonego telefonu stacjonarnego w Białym Domu.
Amerykańskie agencje szpiegowskie ustaliły, że Chińczycy starają się wykorzystać podsłuchane rozmowy, aby dowiedzieć się, co Trump myśli, jakie argumenty wydają się mu przekonujące i kogo jest skłonny słuchać. Pekin sporządził nawet listę osób, z którymi Trump rozmawia regularnie, w nadziei na wykorzystanie ich do wywierania wpływu na amerykańskiego prezydenta.
Dla entuzjastów elektroniki użytkowej ta historia może być zarówno zabawna, jak i niepokojąca. Pokazuje bowiem, jak osoby decydujące o przyszłości branży technologicznej mogą mieć ograniczone zrozumienie produktów, na których opiera się nowoczesna gospodarka. Może to też skłaniać do refleksji nad tym, jak bardzo nasze życie zależy od urządzeń, których obsługa dla niektórych nadal stanowi wyzwanie - niezależnie od zajmowanego stanowiska.