REKLAMA

Chcesz się poczuć jak emeryt? To patrz na ten "symulator kablówki" 

W erze streamingowych platform i algorytmów podsuwających treści w trybie 24/7 coraz częściej tęsknimy za prostotą dawnych rozrywek. Wyobraźcie sobie powrót do lat 90., gdy wybór kanałów ograniczał się do kilkudziesięciu pozycji, a wieczorny maraton filmowy przerywały reklamy z udziałem gwiazd disco polo. Teraz tę nostalgiczną podróż umożliwia FieldStation42 - projekt łączący technologiczną precyzję z duchem minionej epoki. 

symulator kablówki fieldstation42
REKLAMA

Sercem symulatora jest Raspberry Pi 5 - minikomputer, który w tym przypadku pełni rolę cyfrowego archeologa. Shane Mason, twórca projektu, wykorzystał jego moc obliczeniową do odtwarzania nie tylko treści, ale i rytmu charakterystycznego dla telewizji kablowej sprzed trzech dekad. To nie jest zwykły odtwarzacz wideo. Chodzi o odtworzenie _doświadczenia_ - migających kanałów, losowych przerw na reklamy i specyficznego chaosu tamtych czasów -tłumaczy Mason w materiałach dostępnych na GitHubie.

Czytaj też:

REKLAMA

Architektura systemu: więcej niż playlista 

FieldStation42 to oprogramowanie napisane w Pythonie, które zarządza trzema kluczowymi elementami:

  1. Katalogami mediów - posegregowanymi według gatunków, stacji i okresów emisyjnych (np. świąteczne maratony). 
  2. Harmonogramami nadawania - generowanymi tygodniowo z uwzględnieniem pór dnia (poranne kreskówki, wieczorne seriale) i sezonowości (horrory w październiku, filmy romantyczne w lutym).
  3. Sprzętowymi kontrolerami - od replik pilotów po autentyczne wyświetlacze LED zdemontowane z zabytkowych dekoderów.

Technologiczne wyzwania. Dlaczego to nie jest zwykły emulator? 

Największą trudnością okazało się synchroniczne odtwarzanie treści na wielu wirtualnych kanałach. Gdy przełączasz się na Movie TV, film musi być w tym samym momencie, w którym zostałby oglądany przy ciągłej emisji - wyjaśnia Mason. Rozwiązaniem stał się system liquid-scheduler, który dynamicznie dopasowuje długość bloków reklamowych i zapowiedzi, by zachować ciągłość narracji.

Twórcy celowo wprowadzili elementy irytujące współczesnych użytkowników: 

  • Nocne zaniki sygnału - niektóre kanały wyłączają się po północy, zastępowane testowym obrazem lub infomercialami
  • Reklamy '0-700'** - kampanie telefonicznych linii erotycznych, które w latach 90. zalewały polskie stacje.
  • Przestarzałe formaty - symulator obsługuje pliki video w rozdzielczości 480p, z charakterystycznym szumem analogowego przesyłu.

To nie jest wygładzona wersja przeszłości. Chcemy, by użytkownicy poczuli też frustrację tamtych czasów – kiedy ulubiony program przerywała awaria sygnału - dodaje Mason w materiale na YouTube.

Fenomen społecznościowy. Dlaczego to działa? 

FieldStation42 to więcej niż technologiczny kuriozum. To eksperyment społeczny kwestionujący naszą obsesję na punkcie personalizacji treści. W czasach, gdy Netflix zna nas lepiej niż rodzice, symulator zmusza do akceptowania przypadkowości - tak jak dawniej, gdy jedyną opcją na nudę było przekręcanie gałki w poszukiwaniu czegokolwiek. Dla entuzjastów elektroniki stanowi zaś dowód, że nawet Raspberry Pi może stać się wehikułem czasu - wystarczy odrobina wyobraźni i tęsknoty za epoką, gdy świat nie mieścił się w kieszeni.

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-09T18:53:37+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T17:29:15+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T17:18:13+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T13:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T06:40:17+02:00
Aktualizacja: 2025-05-08T21:26:02+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA