Recenzja MSI Vector A18 HX – ten laptop RTX 5080 zawstydza maszyny droższe o 10 000 zł

Rzadko zdarza się, by testy laptopa potężnie mnie czymś zaskoczyły. Jednak recenzując model MSI Vector A18 HX wielokrotnie podnosiłem brwi w geście zdziwienia. Maszyna napędzana mobilną kartą GeForce RTX 5080 generuje niewiele gorsze od laptopów RTX 5090, droższych o nawet dziesięć tysięcy złotych!

Karty graficzne w laptopach to pożeracze energii, produkując  masę ciepła. Dlatego producenci sprzętów muszą instalować w nich zaawansowane systemy chłodzenia, żeby zapewnić karcie stabilne działanie pod pełnym obciążeniem. Często takie zadanie przerasta inżynierów, wymuszając na nich kompromis: obcina się TGP (Total Graphics Power) karty, aby sprzęt nie przegrzewał się zbyt szybko, co powoduje throttling.

MSI Vector A18 HX w pigułce:

W przypadku MSI Vector A18 HX o żadnych kompromisach nie ma na szczęście mowy. GeForce RTX 5080 w tym modelu działa z pełnym TGP wynoszącym 175W. Kiedy aktywujemy tryb MSI OverBoost, karta razem z procesorem AMD potrafi pociągnąć aż 260W mocy. Efekt? Najbardziej wymagające tytuły działają płynnie, na najwyższych detalach, w natywnej rozdzielczości 1600p – bez potrzeby wspomagania się technologiami upscalingu czy generowania klatek.

Poniżej możecie sprawdzić, jak Vector A18 HX radzi sobie w grach takich jak Cyberpunk 2077, Alan Wake 2 i Black Myth: Wukong – a więc jedne z najbardziej zasobożernych, czerpiących garściami z nowoczesnych technologii takich jak Path Tracing czy mega geometria. Wyniki? Takie, o jakich wielu posiadaczy pecetów może co najwyżej pomarzyć – i to nawet w 2025 roku:

Cyberpunk 2077 – surowa moc:

Black Myth Wukong – surowa moc:

Counter Strike 2 – surowa moc:

Alan Wake 2 – ray tracing i path tracing:

Cyberpunk 2077 – włączone DLSS w trybie Quality/Jakość:

Black Myth Wukong – włączone DLSS w trybie Quality/Jakość:

Cyberpunk 2077 – generator wielu klatek x4, bez DLSS:

Black Myth Wukong – generator wielu klatek x4, bez DLSS:

MSI Vector A18 HX pozwala grać w Cyberpunka 2077 na ultra detalach, w rozdzielczości 1600p (czyli więcej niż standardowe 2,5K), przy prawie 80 fps-ach. Taka wydajność to powód do zazdrości dla posiadaczy wielu desktopów.

Na łamach Spider’s Web testowaliśmy topowe laptopy Razer Blade 16 oraz ASUS ASUS ROG Strix SCAR 18 napędzane kartami GeForce RTX 5090. Wyniki uzyskane przez te maszyny w grach Cyberpunk 2077, Alan Wake 2 oraz Black Myth: Wukong często są lepsze do tych zarejestrowanych na MSI Vector A18 HX o zaledwie kilka klatek na sekundę.

Razer Blade 16 z RTX 5090 – Cyberpunk 2077:

MSI Vector A18 HX z RTX 5080 – Cyberpunk 2077:

Razer Blade 16 z RTX 5090 – Alan Wake 2:

MSI Vector A18 HX z RTX 5080 – Alan Wake 2:

Wszystkie powyższe testy pokazują surową moc obu laptopów, bez wsparcia DLSS oraz generatorów klatek. Widzimy więc, że płacąc za laptop dziesięć tysięcy złotych więcej, w praktyce oznacza to kilka – kilkanaście klatek przyrostu natywnej płynności w grach wideo. Średnio tysiak zł za jeden fps. Dla mnie to kiepski interes, ale wiele zależy od grubości portfela każdego z nas.

Szukając topowego laptopa do gier, mając do wyboru laptop RTX 5090 za 25 000 zł albo MSI Vector A18 HX za 13 000 zł, wybieram bramkę numer dwa. Mobilne maszyny RTX 5090 po prostu nie opłacają się graczom. NVIDIA tak mocno popchnęła je w kierunku AI, że największy uzysk topowych układów jest odczuwalny przez twórców, fotografów, montażystów, animatorów oraz entuzjastów lokalnych modeli SI. Wymagającym graczom szukających rozgrywki na wysokim poziomie RTX 5080 w zupełności wystarczy.

MSI Vector A18 HX został wyposażony w ekran o przekątnej 18 cali i rozdzielczości 2560 × 1600 pikseli (WQXGA). Taka powierzchnia robocza sprawia, że grając na laptopie ustawionym na biurku, nie czuć potrzeby podpinania zewnętrznego monitora – obraz jest na tyle duży, że bez problemu można się w nim „zatopić”.

Ekran ma proporcje 16:10 – moim zdaniem najlepszy możliwy układ. Dodatkowa przestrzeń w pionie przydaje się nie tylko w grach strategicznych, gdzie widać więcej mapy, ale również w codziennej pracy, np. podczas pisania dokumentów czy pracy z wieloma oknami naraz.

Panel wykonano w technologii LED IPS, z maksymalną częstotliwością odświeżania 240 Hz. To wystarczająco dużo, by sprzęt mógł nadążyć za możliwościami GeForce RTX 5080 i procesora , zwłaszcza w grach o wysokiej dynamice. Osoby zajmujące się tworzeniem treści docenią z kolei stuprocentowe pokrycie gamutu DCI-P3 oraz fabryczną kalibrację kolorów. Dzięki temu laptop dobrze sprawdzi się jako narzędzie do pracy w terenie – np. przy edycji zdjęć, grafiki czy wideo.

Do tego ekran jest przyjemnie jasny, wyświetlając treści w około 500 nitach. To odczuwalnie więcej niż oferują topowe panele OLED. Co za tym idzie, laptop uruchomiony w dobrze nasłonecznionym pomieszczeniu jak najbardziej spisze się poprawnie. Szkoda tylko, że MSI nie zdecydowało się na matrycę Mini LED, gwarantującą świetny kontrast oraz solidne czernie. Rozumiem jednak, że producent robił co mógł, by zachować laptop RTX 5080 w znośnej cenie.

To jeden z nielicznych laptopów z serii RTX 50, który ma wbudowany czytnik kart SD – rozwiązanie, które z pewnością docenią fotografowie i filmowcy. Sam chętnie widziałbym taki port w swoim służbowym MacBooku Air. Również wygląd urządzenia zasługuje na uwagę – jest stonowany, bez świecidełek czy gamingowych ozdobników. Spokojnie można z nim pójść do pracy, na spotkanie oraz na uczelnię, nie rzucając się w oczy.

Jako użytkownik Adobe Lightroom mogę powiedzieć, że obecność rdzeni Tensor w RTX 5080 realnie skraca czas operacji AI, takich jak odszumianie zdjęć RAW w wysokiej rozdzielczości. Na moim prywatnym laptopie to kwestia kilkunastu sekund, tu – zaledwie kilku. Przy pracy nad dużą serią zdjęć robi to sporą różnicę, co docenią fotografowie oraz media woruerzy.

Dzięki połączeniu procesora AMD Ryzen 9 9955HX i karty GeForce RTX 5080 laptop radzi sobie nie tylko z obróbką zdjęć, ale też z montażem wideo w 8K i renderowaniem 3D w Blenderze. To solidna maszyna, która w rękach twórcy może być nawet bardziej użyteczna niż dla gracza szukającego wydajności w grach.

MSI to dla mnie marka z bardzo nierównym podejściem do designu. Albo trafiają w punkt, albo zupełnie nie zgrywamy się estetycznie – bez stanów pośrednich. Vector A18 HX zaliczam do tych udanych projektów. Laptop wygląda schludnie i neutralnie, bez podświetlanych emblematów i przesadzonych linii. Nie próbuje na siłę udowadniać, że jest „gamingowy”, a mimo to jasno widać, że ma spore możliwości.

Zwracam też uwagę na rzeczy, które nie są konieczne, ale świadczą o staranności wykonania. Prążkowane wykończenie z przodu obudowy, częściowo przezroczysta spacja czy subtelne tłoczenie z tyłu obudowy – to wszystko elementy, które podnoszą wizualny i użytkowy poziom laptopa. Czuć, że to sprzęt klasy premium, nie tylko ze względu na moc, ale też dopracowanie konstrukcji. Obudowa jest aluminiowa, sztywna i świetnie spasowana. Nic się tu nie ugina ani nie trzeszczy podczas użytkowania.

MSI popracowało też nad zawiasami – elementem, który często wypadał bardzo kiepsko w laptopach tego producenta. Te są solidne, mocno trzymają klapę dużego 18-calowego wyświetlacza, do tego zostały przesunięte ku środkowi, co powinno wydłużać ich żywotność. Jak będzie w praktyce, okaże się dopiero po kilku miesiącach/latach, nie jestem w stanie tego ocenić. Doceniam za to, że inżynierowie MSI są świadomi problemu i działają, by go zniwelować.

Na koniec chciałbym odnotować kapitalne rozmieszczenie portów. Gniazda związane z zasilaniem oraz transmisją sygnału wideo znajdują się w tylnej części obudowy. Dzięki temu podłączając laptopa do monitora na biurku, unikamy plątaniny kabli i zachowujemy estetyczny minimalizm. Brawo, to powinien być standard w absolutnie każdym laptopie.

Chociaż wewnątrz laptopa znajduje się pojemna bateria 99,9 Wh, żarłoczne podzespoły błyskawicznie ją drenują. Podczas korzystania z laptopa w trybie biurowym, to jest korzystając z pakietu Office, skrzynki mail, Slacka oraz przeglądarki, MSI Vector A18 HX wytrzymał niewiele ponad 200 minut. To kiepski wynik, w niszczej części środka stawki. Laptopy o zbliżonej konfiguracji oraz podobnych gabarytach potrafią działać dwukrotnie dłużej.

Plus jest natomiast taki, że podczas lekkiej pracy biurowej MSI Vector A18 HX pozostaje laptopem cichym. Wentylatory nie szaleją jeśli nie muszą, programy takie jak Microsoft Word czy Opera nie wprawiają je w paniczny ruch. Biorąc laptop na wykład, nie musimy się obawiać, że będziemy robić za suszarkę dla całego roku.

Gorzej z samym dotaszczeniem tego sprzętu na wydział albo do biura. MSI Vector A18 HX jest wielki nawet jak na 18-calowy laptop. To zasługa rozbudowanego tyłu, pozwalającego efektywnie działać systemowi chłodzenia. Do tego maszyna jest bardzo ciężka. Jej masa to ponad 3,6 kg, podczas gdy jednostki tego typu zazwyczaj mieszczą się w przedziale 3,2 – 3,5 kg.

Testowany sprzęt nie ma najlepszego panelu OLED pod słońcem czy najwygodniejszej klawiatury. Stanowi natomiast wzór do naśladowania, jeśli chodzi szkołę kompromisu. Inżynierowie MSI nadali taki priorytet kosztowy podzespołom, że udało im się zachować efekt premium podczas korzystania z tego laptopa, jednocześnie sprzedając go w niezłej cenie, poniżej 13 000 zł. Wciąż kupa pieniędzy, ale jak za 18-calowy laptop RTX 5080 z procesorem Ryzen 9 9955HX i 2 TB SSD to uczciwa kwota.

Największe zalety:

Największe wady:

Jeśli ktoś szuka bardzo wydajnego laptopa do gier, który będzie także świetnym narzędziem twórczej pracy, MSI Vector A18 HX jest wart rozważenia. To urządzenie w niczym nie jest najlepsze, ale oferuje bardzo solidny stosunek ceny do możliwości, umiejętnie grając w topowej lidze pośród znacznie droższych rywali.