REKLAMA

Polska armia uczy się koreańskiej magii ognia. Ta broń przeniesie nasze wojsko do pierwszej ligi

Zakończyło się pierwsze w Polsce szkolenie żołnierzy w zakresie obsługi i naprawiania południowokoreańskich systemów rakietowych Homar-K. To początek dużych zmian w Wojsku Polskim, bo teraz ci wyszkoleni specjaliści będą dzielić się swoją wiedzą z kolejnymi grupami żołnierzy. A wszystko to pod czujnym okiem instruktorów Hanwha Aerospace - producenta słynnych wyrzutni K239 Chunmoo.

Polska armia uczy się koreańskiej magii ognia. Ta broń przeniesie nasze wojsko do pierwszej ligi
REKLAMA

Homar-K to nie jest sprzęt, który można opanować w jeden weekend. Mówimy o nowoczesnym, wieloprowadnicowym systemie rakietowym, bazującym na południowokoreańskim K239 Chunmoo, ale dostosowanym do polskich potrzeb. Największą różnicą jest osadzenie systemu na potężnym Jelczu 882.57 z napędem 8x8 - polskim kolosie, który bez problemu radzi sobie w terenie.

Homar-K potrafi naprawdę sporo. W jednym zasobniku zmieści się sześć rakiet kalibru 239 mm o zasięgu aż do 80 km lub jedna większa rakieta kalibru 607 mm, zdolna dolecieć nawet na 290 km. To oznacza, że Homary mogą zadać cios naprawdę daleko za linią frontu - i to z chirurgiczną precyzją.

REKLAMA

Więcej na Spider's Web:

Homar-K pod lupą specjalistów

Przez cztery tygodnie, w Rejonowych Warsztatach Technicznych w Nowym Dworze Mazowieckim, 23 żołnierzy i jeden pracownik resortu obrony zdobywali wiedzę, która wkrótce stanie się fundamentem nowej artylerii rakietowej w Wojsku Polskim.

Żołnierze zostali podzieleni na podgrupy. W jednej części szkolenia chłonęli teorię w multimedialnej sali wykładowej - uczyli się o konstrukcji, zasadach działania i bezpieczeństwie pracy z Homarami. Ale prawdziwe wyzwania czekały w hali serwisowej i na placu przed budynkiem, gdzie mogli pracować na prawdziwych zestawach wyrzutni. Każdy kursant, pod okiem koreańskich instruktorów i tłumaczy, musiał samodzielnie załadować rakiety i przeprowadzić testy diagnostyczne sprzętu.

Wyrzutnia Homar-K. Fot. 2 Regionalna Baza Logistyczna

Jak podkreśla ppłk Sławomir Urbaś, kierownik RWT, szkolenie składało się z dwóch modułów. Pierwszy dotyczył bezpośrednio obsługi wyrzutni rakiet, a drugi - systemu kierowania ogniem Topaz, który dostarczyła polska firma WB Electronics. Bez niego precyzyjne trafienia na dystansie setek kilometrów byłyby po prostu niemożliwe.

Nauka od najlepszych

To nie była tylko teoria i poklepywanie po plecach. Każdy uczestnik musiał zaliczyć egzamin - zarówno pisemny, jak i praktyczny. Tylko najlepsi mogą zostać instruktorami i przekazywać wiedzę kolejnym żołnierzom. Bo właśnie taki jest cel całego programu: zbudować w Polsce własną kadrę specjalistów od Homarów-K.

Szkolenie przebiegało pod okiem koreańskich inżynierów. Fot. 2 Regionalna Baza Logistyczna

Pierwszy cykl zakończył się w kwietniu, ale to dopiero początek. Drugi rusza już w połowie maja, a ostatni zaplanowano na lipiec. Wtedy do szkolenia dołączą także żołnierze z jednostek, które już dziś są lub wkrótce będą wyposażone w Homary-K — w tym 16. i 18. Dywizja Zmechanizowana.

Homar-K – co potrafi ta bestia na kołach?

Homar-K ma potencjał, by zmienić oblicze polskiej artylerii. Polska zamówiła łącznie aż 290 modułów wyrzutni od Hanwha Aerospace. Ostatnia umowa podpisana w kwietniu 2024 r. przewiduje dostawę 72 zestawów wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym.

Szkolenie z załadunku pociskami wyrzutni Homar-K. Fot. 2 Regionalna Baza Logistyczna

K239 Chunmoo, na którym bazuje Homar-K, cieszy się zaufaniem na całym świecie - używają go siły zbrojne Korei Południowej, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Polska jest czwartym użytkownikiem i pierwszym w Europie, który zdecydował się na wdrożenie tej technologii. To nie tylko wzmocnienie naszej obronności, ale też ogromny krok w stronę unowocześnienia armii.

System wyrzutni pozwala na szybkie i elastyczne reagowanie na zagrożenia - można wystrzelić salwę rakiet lub pojedyncze pociski, dostosowując siłę ognia do sytuacji na polu walki. A dzięki wykorzystaniu Topaza, nasze wyrzutnie będą działać jeszcze skuteczniej i szybciej.

Szkolenie z załadunku pociskami wyrzutni Homar-K. Fot. 2 Regionalna Baza Logistyczna

Homar-K to gamechanger dla polskiej armii

Homar-K dopiero wchodzi do służby, ale już teraz wiadomo, że ich rola będzie kluczowa. Budowa własnych kompetencji w obsłudze i serwisie systemu to krok strategiczny. Dzięki temu Polska nie będzie musiała za każdym razem prosić o pomoc zagranicznych instruktorów - będziemy mieć własnych, świetnie przygotowanych specjalistów.

REKLAMA

A że sprzęt jest potężny, nowoczesny i skuteczny - to tylko dodatkowy powód, by przyjrzeć się temu projektowi z zainteresowaniem. Bo Homar-K nie jest tylko kolejną wyrzutnią rakietową. To symbol tego, jak Polska zmienia swoją armię na nowoczesną, mobilną i naprawdę groźną dla każdego potencjalnego agresora.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-28T10:50:55+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T16:12:50+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T07:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-26T16:50:18+02:00
Aktualizacja: 2025-04-26T16:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T21:44:20+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T19:30:16+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA