Nowy iPhone będzie miał ukryte zdolności. Inni producenci na tym polegli
Nowy iPhone przyniesie nietypową funkcję, na której wyłożyło się już wielu innych producentów. Wydawałoby się, że w kwestii aparatów w smartfonach powiedziano już wszystko, a tymczasem Apple, który nie kocha innowacji, postanowił zaszaleć. Czy to dobry ruch? Na pewno odważny.

Jeżeli wasz PESEL zaczyna się na 7, 8 lub 9, to na pewno pamiętacie szał związany z aparatami w telefonach. W pewnym momencie każdy producent próbował wymyślić koło na nowo. Widzieliśmy dołączane moduły fotograficzne, aparaty do selfie wyskakujące z obudowy. Z tej pogoni do innowacji mamy do dzisiaj dziedzictwo w postaci kropki w ekranie, ale lata temu eksperymentowano z jeszcze jedną formą aparatu. Marzeniem producentów i rzekomo klientów był jednolity wyświetlacz, pod którym ukryty był aparat. Wielu próbowało, zazwyczaj kończyło się tak samo - obrazy uzyskane z tej kamery nie były zbyt dobre, a wyświetlacz w miejscu kamery trochę straszył pikselami.
Ostatnimi telefonami, które nadal korzystają z tej funkcji, jest rodzina Galaxy Z Fold, gdzie pod wewnętrznym ekranem ukryto kamery do selfie 4 Mpix. Zdjęcia z nich nie są zbyt piękne, lepiej używać świetnych zewnętrznych aparatów. Samsung wie, że to tylko problem, więc rzekomo w nadchodzącym Galaxy Z Fold 7 mamy ujrzeć ją po raz ostatni, a przynajmniej tak twierdzą informatorzy. Podnosi koszt produkcji, nie niosąc nic w zamian. Tymczasem Apple postanowił pójść pod prąd.
Składny iPhone z aparatem pod wyświetlaczem - co tu się dzieje?
Wszyscy czekamy na składanego iPhone'a, bo to on da branży potrzebny impuls. Wiem, że ten segment rośnie w siłę, ale nadal stanowi ułamek właściwego rynku. Już w przyszłym roku ma zadebiutować składak z Cupertino, który będzie miał formę, którą inni określają jako Fold. Właśnie dowiedzieliśmy się ciekawej rzeczy. Według wiarygodnego informatora ukrywającego się pod nickiem Digital Chat Station, Apple zastosuje aparat pod ekranem wewnętrznym. Pozwolicie, że dam wam zrzut ekranu, na którym tłumacz Google dokonał translacji chińskich słów na polskie:

Ekran wewnętrzny ma mieć 7,76 cala, a zewnętrzny 5,49 cala i korzystać z tradycyjnego wycięcia w ekranie.
Oczywiście można popsuć sobie bajkową wizję Apple walczącego z trendami, wystarczy spojrzeć na to, kto ma dostarczyć ekran do składanego modelu. Tak, to Samsung. Tym samym, zamiast wymyślać koło na nowo i wydawać więcej pieniędzy na opracowanie zupełnie nowego ekranu, Apple prawdopodobnie skorzysta z gotowego rozwiązania. Powiecie, że to niemożliwe, żeby gigant pozwolił na to, że zdjęcia z wewnętrznej kamery będą brzydkie. A ja na to odpowiem, że nie dość, że tak będzie, to dodatkowo znajdzie się grono osób, które wytłumaczy wam, że wcale nie potrzebujecie lepszego aparatu wewnątrz, że selfie nie jest najważniejsze, a Apple właśnie wymyślił najlepszą rzecz od czasu krojonego chleba. I tak się to kręci.
Więcej o Apple przeczytasz w: