REKLAMA

Airbus pokazał, jakimi samolotami będziemy latać wkrótce. Niesamowita wizja

Airbus, największy konkurent Boeinga, właśnie przedstawił odważną wizję przyszłości lotnictwa. I trzeba przyznać - robi to z rozmachem godnym XXI wieku.

Airbus pokazał, jakimi samolotami będziemy latać wkrótce. Niesamowita wizja
REKLAMA

Lotnictwo cywilne stoi dziś przed jednym z największych wyzwań w swojej historii: jak unieść w powietrze setki pasażerów, emitując przy tym mniej CO2. Gdy świat coraz mocniej odczuwa skutki zmian klimatycznych, odpowiedzialność za ograniczenie emisji spada również na producentów samolotów.

Podczas tegorocznego Airbus Summit czołowi inżynierowie i decydenci firmy zaprezentowali plan działania, który brzmi jak science-fiction, ale ma bardzo konkretne podstawy technologiczne. Przyszłość lotnictwa opisał IEEE.

REKLAMA

Gwiazdą wydarzenia była koncepcja dużego, zeroemisyjnego samolotu pasażerskiego napędzanego ogniwami paliwowymi i nadprzewodzącym układem elektrycznym. Brzmi skomplikowanie? Już tłumaczymy.

Airbus planuje działać dwutorowo. Z jednej strony inwestuje miliardy euro w badania i rozwój samolotu przyszłości, napędzanego wodorem. Z drugiej — pracuje nad nową generacją maszyn zasilanych tradycyjnym silnikiem odrzutowym, ale z ogromnym naciskiem na efektywność.

Samolot nowej generacji: mniej paliwa, więcej osiągów

Airbus planuje stworzyć nową rodzinę wąskokadłubowych samolotów pasażerskich, które mają być duchowymi (i technologicznymi) następcami słynnej serii A320 — najpopularniejszych pasażerskich odrzutowców świata, których dostarczono już blisko 12 tys. sztuk.

Nowy model ma zużywać 20 do 30 proc. mniej paliwa niż obecne konstrukcje. Jak to możliwe? Kluczem są nowe materiały kompozytowe, ulepszone skrzydła, nowoczesne silniki i wykorzystanie zrównoważonego paliwa lotniczego (SAF).

Projekt silnika bez klasycznej gondoli

Szczególną uwagę zwraca projekt silnika bez klasycznej gondoli (nacelle), co pozwala na stworzenie znacznie większych łopatek i zwiększenie tzw. współczynnik dwuprzepływowości (bypass ratio). Dziś wynosi on około 11–12, ale nowy projekt może podnieść go aż do 60, co oznacza skokowy wzrost efektywności silnika.

Za technologią stoją giganci branży — GE Aerospace oraz Safran Aircraft Engines, którzy prowadzą wspólne testy tunelowe w Europie. Wstępne wyniki są bardzo obiecujące: nie tylko potwierdzają przewidywaną wydajność, ale również zmniejszony poziom hałasu, co jest nie bez znaczenia dla mieszkańców okolic lotnisk.

Więcej na Spider's Web:

ZEROe – samolot na wodór i prąd

Ale to dopiero początek. Airbus pracuje jednocześnie nad projektem, który może całkowicie odmienić sposób, w jaki latamy. Mowa o ZEROe — koncepcji samolotu napędzanego wodorem, który nie emituje spalin i ma być napędzany czterema silnikami elektrycznymi zasilanymi ogniwami paliwowymi.

Każdy z tych silników ma mieć moc aż 2 megawatów. Dla porównania: typowy silnik w samochodzie elektrycznym to około 100–200 kW.

Samolot ma zabierać na pokład co najmniej 100 pasażerów i pokonywać dystans do 1850 kilometrów — to idealny zasięg na loty regionalne, np. z Warszawy do Madrytu czy z Berlina do Istambułu.

W Monachium prowadzone są już intensywne testy prototypowego układu o mocy 1,2 MW, w ramach współpracy z firmami takimi jak Liebherr Group, Magna Steyr czy ElringKlinger.

Nadprzewodniki i kriogenika na pokładzie

Prawdziwym przełomem może być jednak zupełnie inna część projektu. Airbus planuje zbudować kompletny nadprzewodzący napęd elektryczny chłodzony kriogenicznie — czyli schładzany do ekstremalnie niskich temperatur.

Ponieważ wodór na pokładzie samolotu musi być przechowywany w stanie ciekłym, a więc w temperaturze -253 stopni C, inżynierowie chcą wykorzystać to zimno również do chłodzenia całej elektroniki i silników.

Dzięki temu znacząco zwiększa się sprawność energetyczna całego układu — a to pozwala na budowanie większych, mocniejszych i bardziej wydajnych maszyn. Jak wyjaśnia Glenn Llewellyn, wiceprezes Airbus odpowiedzialny za program ZEROe, kriogeniczne chłodzenie obejmie cały system napędowy: od elektroniki sterującej, przez konwertery mocy, aż po same silniki elektryczne.

To ambitne, ale realne – Airbus współpracuje tu z czołowymi uczelniami, instytutami i firmami z Europy.

Czy to w ogóle możliwe?

Z punktu widzenia dzisiejszej technologii — jeszcze nie. Ale według Airbusa, wszystko zmierza we właściwym kierunku. Firma celuje w drugą połowę lat 30. XXI wieku jako termin wejścia takich samolotów do służby komercyjnej.

I nie są w tym sami — Boeing, Embraer czy Rolls-Royce również inwestują w zeroemisyjne napędy, ale Airbus wydaje się być dziś najbliżej realizacji tej wizji.

REKLAMA

Czy za 10–15 lat polecimy na wakacje do Grecji całkowicie bezemisyjnym samolotem? Bardzo możliwe. A jeśli tak, to zapewne będzie miał logo Airbusa na ogonie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-11T08:27:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-11T05:53:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T21:22:33+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T20:19:04+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T17:11:21+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA