W dyskusji na Signalu o nalotach na Jemen brał udział wysoki urzędnik USA, który był akurat w Moskwie
Analiza danych lotniczych i innych publicznie dostępnych informacji potwierdza, że Steve Witkoff, specjalny wysłannik prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, przebywał w Moskwie w czasie, gdy uczestniczył w poufnej grupowej rozmowie na komunikatorze Signal.

Steve Witkoff pełni kluczową funkcję w administracji prezydenta Donalda Trumpa jako specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu. Jego rola w ostatnich miesiącach znacząco się rozszerzyła, gdyż stał się również głównym negocjatorem w sprawie wojny w Ukrainie. Jego ostatnia wizyta w Moskwie była związana z próbami negocjacji 30-dniowego zawieszenia broni między Rosją a Ukrainą, na którą wcześniej zgodził się Kijów.
Witkoff nie jest nowicjuszem w kontaktach z rosyjskimi władzami. Wcześniej, 12 lutego, spotkał się już z Władimirem Putinem, rozmawiając przez trzy godziny. Tamta wizyta stanowiła część wysiłków nowej administracji Stanów Zjednoczonych, które doprowadziły do uwolnienia Marca Fogla, amerykańskiego nauczyciela skazanego w Rosji za posiadanie medycznej marihuany.
Moskiewski lot pod czujną obserwacją
Przylot Witkoffa do Moskwy w marcu przyciągnął uwagę obserwatorów na całym świecie. Jego podróż była najbardziej śledzonym lotem w popularnym serwisie Flightradar24. Gdy maszyna zbliżała się do stolicy Rosji, jej lot obserwowało około 20 tys. osób, co stanowiło kilkakrotnie większą liczbę niż w przypadku innych samolotów.
Precyzyjne dane dotyczące lądowania nie były jednak dostępne ze względu na zagłuszanie sygnału GPS w rejonie Moskwy. Mimo to rosyjska agencja TASS potwierdziła przybycie amerykańskiego dyplomaty do Moskwy.
Według doniesień stacji CBS, na podstawie analizy publicznie dostępnych danych, Witkoff został dodany do grupy dyskusyjnej na komunikatorze Signal 12 godz. po dotarciu na lotnisko w Moskwie. W tej samej grupie uczestniczyło wielu wysokich rangą amerykańskich urzędników, w tym wiceprezydent J.D. Vance, szef Pentagonu Pete Hegseth oraz doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz.
Na czacie omawiane były szczegóły planowanej operacji wojskowej przeciwko rebeliantom Huti w Jemenie. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ Mike Waltz omyłkowo dodał do konwersacji redaktora naczelnego tygodnika The Atlantic Jeffrey'a Goldberga. Dziennikarz mógł przez kilka dni śledzić dyskusję i twierdzi, że na dwie godziny przed uderzeniem w Jemenie szef Pentagonu wysłał grupie szczegółowe informacje dotyczące planu operacji, w tym poszczególnych celów, osób, typów broni i sekwencji wydarzeń.
Ważne:
To rodzi poważny problem
Fakt, że Witkoff znajdował się w Moskwie podczas tej poufnej dyskusji, wywołał poważne obawy w amerykańskich kręgach wywiadowczych i obronnych. Były szef placówki CIA w Moskwie stwierdził wprost, że taka sytuacja oznacza otwarcie na wszelkiego rodzaju poważne problemy. Według standardowych procedur bezpieczeństwa, podczas wizyt w Rosji należy korzystać z czystego, jednorazowego telefonu. Do tej pory nie jest jasne, czy Witkoff posługiwał się służbowym, czy prywatnym telefonem i czy miał go ze sobą w Rosji.
Choć czaty na Signalu są szyfrowane w sposób, który utrudnia przechwycenie wiadomości przez osoby monitorujące przepływ danych, nie jest tajemnicą, że Rosja i Chiny od dawna pracują nad złamaniem stosowanego w aplikacji szyfru. Eksperci podkreślają jednak, że główne ryzyko leży nie w zabezpieczeniach samej aplikacji, lecz w możliwości włamania się hakerów na urządzenie. Wtedy atakujący potencjalnie będzie mógł odczytać wszystko, niezależnie od jakości szyfru poszczególnych aplikacji.
Czołowi przedstawiciele imperium Stanów Zjednoczonych nie mają bladego pojęcia o podstawach cyberbezpieczeństwa
Sytuacja związana z obecnością Steve'a Witkoffa w Moskwie podczas dyskusji na Signalu na temat operacji wojskowej w Jemenie rodzi poważne pytania o przestrzeganie protokołów bezpieczeństwa przez wysokich urzędników administracji Donalda Trumpa. Incydent ten pokazuje, jak łatwo może dojść do naruszenia bezpieczeństwa komunikacji na najwyższych szczeblach władzy i jakie ryzyko niesie to dla operacji wywiadowczych i wojskowych Stanów Zjednoczonych.
Sprawa ta niewątpliwie będzie nadal przedmiotem intensywnych dyskusji w amerykańskich kręgach politycznych i wywiadowczych, a jej pełne konsekwencje mogą być widoczne dopiero w przyszłości. Niestety mogą być katastrofalne dla interesów świata zachodu.