REKLAMA

Ilu amerykańskich żołnierzy musiałoby chronić Ukrainę po wojnie? Można się pomylić o 150 tys.

Gdy wreszcie dojdzie do zakończenia wojny na Ukrainie, będzie trzeba odpowiedzieć na kluczowe pytanie: jak zapobiec ponownej inwazji ze strony Rosji? Eksperci są zgodni – niezbędna będzie silna obecność wojskowa, obejmująca około 150 tys. żołnierzy. Problem w tym, że Europa nawet nie zbliża się do takich liczb.

Ilu amerykańskich żołnierzy musiałoby chronić Ukrainę po wojnie? Można się pomylić o 150 tys.
REKLAMA

Wojna w Ukrainie wciąż trwa, a myśli ekspertów i polityków coraz częściej krążą wokół pytania: co będzie po jej zakończeniu? Jak skutecznie powstrzymać Rosję przed ponowną agresją? Odpowiedź jest zaskakująco trudna i wymaga gigantycznych nakładów sił i środków.

REKLAMA

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zasugerował, że jest gotowy na poważne rozmowy na temat umowy mającej zakończyć wojnę, pod warunkiem że jego sojusznicy udzielą gwarancji bezpieczeństwa, a nie tylko zapewnień.

Prawdziwy koszt odstraszania

Trump najprawdopodobniej poprosi Europę o wdrożenie planu pokojowego i wzięcie odpowiedzialności za Ukrainę, chcąc zmniejszyć zaangażowanie Ameryki. Zaznaczył przy tym, że USA nie wyślą do Ukrainy żadnych swoich sił lądowych, bo chcą się w całości skupić na odstraszaniu rosnących w siłę Chin.

Oznacza to, że gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy zapewnić musi Europa. A to oznacza wysłanie dużych sił wojsk lądowych. Zełenski mówił o 200 000 zagranicznych żołnierzy na Ukrainie. Ale to prawie trzy razy więcej niż cała armia brytyjska i analitycy uważają to za niemożliwe - pisze New York Times.

Jak podaje gazeta, według wysokiego rangą urzędnika europejskiego, cały kontynent nie jest w stanie wystawić 200 tys. żołnierzy do misji odstraszania Rosji. Co więcej, eksperci podkreślają, że jakakolwiek obecność wojskowa na wschodniej flance NATO musi mieć wsparcie USA – amerykańskiej osłony powietrznej, wywiadu i systemów obrony przeciwrakietowej. Bez tego siły europejskie byłyby narażone na rosyjskie ataki i prowokacje.

Nawet mniejsza obecność wojskowa, na poziomie 40 tys. żołnierzy, byłaby ogromnym wyzwaniem dla Europy. Stary Kontynent zmaga się z powolnym wzrostem gospodarczym, brakami kadrowymi w armiach i koniecznością podnoszenia wydatków obronnych na własne potrzeby. W 2023 r. Niemcy ogłosiły historyczny wzrost budżetów obronnych, ale nawet to nie wystarczy, by wypełnić luki w personelu i uzbrojeniu.

Więcej o technologii i wojnie przeczytasz na Spider's Web:

Co zrobi Polska?

Prawdziwe siły odstraszające wymagałyby ponad 100 000 żołnierzy przydzielonych do misji - powiedział Lawrence Freedman, emerytowany profesor studiów wojennych w King’s College London.

Aby siły te były wiarygodne i spełniały swoją rolę muszą zostać wyposażone w artylerię, czołgi, lotnictwo.

Niektóre kraje europejskie, w tym kraje bałtyckie, a także Francja i Wielka Brytania, podniosły kwestię wysłania części swoich wojsk do sił na Ukrainie. Wysocy rangą niemieccy urzędnicy nazwali ten pomysł przedwczesnym. Polska, póki co powiedziała, że na razie nie planuje wysłania wojsk na Ukrainę, ale sytuacja ta może szybko się zmienić.

Polska rozumie, że Stany Zjednoczone muszą być zaangażowane w każdą taką propozycję, więc chce zobaczyć, co Trump chce zrobić. Chce gwarancji od Trumpa, że ​​będzie amerykańska pomoc w zakresie bezpieczeństwa, aby wesprzeć Europejczyków na pierwszej linii frontu. Tymczasem Trump będzie zabiegał o Nagrodę Nobla, a potem będzie oczekiwał, że Europejczycy zapłacą za pokój i go wdrożą – powiedziała NYT Alexandra de Hoop Scheffer, pełniąca obowiązki dyrektora German Marshall Fund.

Przed nami niepewna przyszłość

Stany Zjednoczone do tej pory były kluczowym gwarantem bezpieczeństwa Europy, ale sytuacja właśnie się zmienia. Jedno jest pewne – bez strategicznych decyzji i realnych inwestycji w obronność, kontynent pozostanie narażony na rosyjskie naciski polityczne i wojskowe.

REKLAMA

Pytanie brzmi nie „czy”, ale „kiedy” Europa będzie musiała podjąć działania. Jeśli Europa nie zdecyduje się na stanowczą reakcję będzie to oznaczać, że wojna w Ukrainie jest tylko preludium do większego konfliktu.

Póki co sytuacja wygląda źle. Trump rozmawia z bandytą Putinem jak z najlepszym kolegą, umywa ręce od zapewnienia bezpieczeństwa Ukrainie i zostawia Europę samą sobie. Pamiętajmy, że jeśli będziemy musieli wysłać żołnierzy na Ukrainę jako siły pokojowe, to będzie to najtańszy sposób zapewnienia pokoju. Opcją jest wojna, która może zapukać także do naszych drzwi.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-13T12:48:32+01:00
Aktualizacja: 2025-02-13T09:05:01+01:00
Aktualizacja: 2025-02-13T06:20:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T17:02:49+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T14:41:06+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T13:01:31+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA