Co Tim Cook obiecał Trumpowi? Pierwszą tajemnicę właśnie poznaliśmy
Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zdaje się wysoko cenić polityczną lojalność. Korzystają z tego prezesi dużych firm technologicznych, negocjując w nadziei na biznesowe przywileje. Co obiecał Apple? Coś dla Trumpa bardzo ważnego.

Prezydent Donald Trump i prezes Tim Cook odbyli w minionym tygodniu formalne spotkanie w Białym Domu. Szczegóły rozmowy i negocjacji obu liderów miały pozostać niejawne, ale na szczęście dla opinii publicznej prezydent Trump nie jest osobą, która z pokerową twarzą umiejętnie skrywa swoje triumfy i sukcesy. Nie wytrzymał i na konferencji prasowej poinformował, że Apple wycofuje się z Meksyku.
Nie chodzi tu przy tym o handel sprzętem czy usługami, a o coś znacznie dla prezydenta Trumpa i Stanów Zjednoczonych ważniejszego. Tim Cook zobowiązał się do wstrzymania dalszych inwestycji w fabryki w Meksyku. Zamiast budować w tym kraju dwie nowe placówki, te powstaną na terytorium Stanów Zjednoczonych. Apple nie zamierzał komunikować tych planów inwestorom, informacja miała być ujawniona w późniejszym terminie.
Czytaj też:
Jak twierdzi prezydent Trump, Cook obiecał mi inwestycję setek milionów dolarów w Stanach Zjednoczonych. Pozwolił sobie też dodać od siebie uwagę, że z całą pewnością Tim Cook chce w ten sposób uniknąć 25-procentowego cła, jakie administracja prezydenta nałożyła na towary importowane w Meksyku. Sam Tim Cook nie zdecydował się komentować prezydenckiego wystąpienia, milczą też rzecznicy prasowi firmy.
Relacja Tima Cooka i Donalda Trumpa jest bardzo skomplikowana
Od momentu objęcia przez Donalda Trumpa urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2017 r. relacje między nim a Timem Cookiem ewoluowały od początkowych nieporozumień do złożonej symbiozy, w której interesy biznesowe przeplatają się z pragmatyzmem politycznym. Choć dzieli ich światopogląd - Cook jest otwarcie homoseksualnym zwolennikiem praw imigrantów, podczas gdy Trump prowadził politykę restrykcyjną wobec mniejszości - obaj znaleźli wspólny język, oparty na wzajemnych korzyściach. Ta relacja - naznaczona zarówno publicznymi wpadkami, jak i poufnymi negocjacjami- odcisnęła piętno na strategii Apple w erach handlowych napięć i globalnych kryzysów.
Punktem zwrotnym w relacjach Trump-Cook stał się incydent z marca 2019 r., gdy prezydent podczas spotkania Białego Domu nazwał prezesa Apple’a Timem Apple, co media okrzyknęły przejawem lekceważenia. Cook zamiast wyrazić oburzenie przejął inicjatywę, zmieniając nazwę wyświetlaną na Twitterze na Tim Apple, co zostało odebrane jako inteligentne wyjście z sytuacji. Cook, świadomy znaczenia relacji z Białym Domem, poświęcał osobiste ambicje na rzecz interesów firmy. W styczniu 2025 r., już po wyborczym zwycięstwie Trumpa, Cook przekazał z prywatnych środków milion dolarów na fundusz inauguracyjny nowej administracji, dołączając do grona prezesów Meta, Amazona i Ubera. Ten gest, choć kontrowersyjny w kontekście wartości Apple, podkreślił determinację Cooka w utrzymaniu kanałów komunikacji.
Kluczowym elementem strategii Cooka okazało się unikanie pośredników. Jak przyznał Trump w 2019 r., Tim dzwoni do mnie, dlatego jest świetnym menedżerem. Inni zatrudniają drogie firmy lobbingowe, a on rozmawia ze mną osobiście. Ta bezpośredniość przyniosła wymierne efekty podczas sporów o cła na chińskie towary w 2018 r. Cook przekonał Trumpa, że nałożenie ceł na komponenty z Chin uderzy w ceny iPhone’ów, wzmacniając pozycję Samsunga. Argumentacja okazała się na tyle skuteczna, że Apple uzyskało wyjątki w taryfach celnych. W październiku 2024 r., już po reelekcji Trumpa, Cook ponownie skorzystał z tej metody, informując go o karach nałożonych na Apple przez Unię Europejską (15 mld dol. za praktyki monopolowe i kolejne 2 mld dol.) - Nie pozwolę, by wykorzystywali nasze firmy - zadeklarował wówczas Trump.
Apple + USA = gęsta polityka
W listopadzie 2019 r. Trump odwiedził należącą do Flex fabrykę w Austin, gdzie montowano MacBooki Pro, ogłaszając to jako nową inwestycję Apple’a. Choć obiekt funkcjonował od 2013 r., a Apple nie posiadało go bezpośrednio, wizyta stała się pretekstem do promocji polityki America First. Cook, stojąc u boku Trumpa, podkreślił, że inwestycje firmy w Stanach Zjednoczonych przyniosą gospodarce 230 mld dol. do 2023 r. Ta narracja służyła obu stronom - Trump mógł chwalić się wzrostem miejsc pracy, a Apple łagodzić napięcia związane z outsourcingiem produkcji do Azji.
Pomimo współpracy Cook nie stronił od krytyki polityki Trumpa. W 2017 r. publicznie sprzeciwił się decyzji o zniesieniu programu DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals), broniąc praw Dreamers – nielegalnych imigrantów przywiezionych do Stanów Zjednoczonych jako dzieci. Podkreślał, że 250 pracowników Apple to beneficjenci programu, a firma nie istniałaby bez imigracji. Jednocześnie w trosce o interesy Apple, Cook finansował zarówno Demokratów (w 2016 r. wpłacił 250 tys. dol. na kampanię Hillary Clinton), jak i Republikanów (organizując zbiórki na rzecz Paula Ryana).
Jako pierwszy prezes firmy z listy Fortune 500, który otwarcie przyznał się do homoseksualizmu, Cook znalazł się w trudnej pozycji wobec retoryki Trumpa, marginalizującej społeczność LGBT. Mimo to unikał otwartych konfrontacji, skupiając się na kwestiach biznesowych. W 2025 r., gdy administracja Trumpa zapowiadała ograniczenie praw mniejszości, Cook - choć prywatnie przekazał milion dolarów na fundusz inauguracyjny - nie skomentował publicznie tych planów. To milczenie wywołało kontrowersje, lecz z perspektywy Cooka stanowiło cenę za ochronę interesów Apple w obliczu regulacji antymonopolowych.
W 2016 r. Cook osobiście wynegocjował z chińskimi władzami umowę wartą 275 mld dol., która umożliwiła ekspansję Apple w Państwie Środka, kosztem cenzury treści wrażliwych (m.in. blokowania słów prawa człowieka). Gdy Trump rozpoczął wojnę handlową z Chinami, Cook stał się kluczowym mediatorem - argumentując, że konflikt uderzy w amerykańskie firmy bardziej niż w chińskie. W 2024 r., po reelekcji Trumpa, nadal uzależnione od chińskich łańcuchów dostaw Apple polegało na obietnicach administracji dotyczących ochrony przed nieuczciwymi praktykami UE, co wymagało od Cooka ciągłego zabiegania o względy Trumpa.
Bezpośrednie korzyści z sojuszu z Trumpem uwidoczniły się w wynikach finansowych Apple
Między 2017 a 2024 rokiem wartość rynkowa firmy wzrosła z 900 mld dol. do ponad 2,8 bln dol., częściowo dzięki ulgom podatkowym wprowadzonym przez Trumpa w 2017 r. Choć Cook unikał otwartego poparcia polityki podatkowej, wykorzystał ją do finansowania buybacków akcji i dywidend, umacniając pozycję Apple’a wśród inwestorów.
W 2025 r., po ponownym objęciu urzędu przez Trumpa, Apple stanęło przed podobnymi wyzwaniami co wcześniej: presją na repatriację produkcji, sporami z regulatorami i konkurencją ze strony chińskich gigantów. Cook, kontynuując strategię osobistego zaangażowania, spotykał się z Trumpem w Mar-a-Lago, omawiając m.in. plany przeniesienia części produkcji z Chin do Indii i Wietnamu. Jednocześnie darowizna na fundusz inauguracyjny sugerowała, że Apple liczy na łagodzenie planowanych przez administrację ceł na importowane komponenty.
Relacje Cook–Trump ujawniły szerszy problem branży tech. To konieczność balansowania między etyką a pragmatyzmem. Gdy Elon Musk, inny sojusznik Trumpa, zaczął rywalizować z prezydentem o wpływy (np. w kwestii wiz H1B), ich relacje się ochłodziły. Cook, ucząc się na tych przykładach, starał się utrzymać dystans, unikając publicznego identyfikowania z agendą Trumpa poza kwestiami gospodarczymi.
Historia relacji Trump–Cook to studium przypadku, jak zarządzać firmą globalną w czasach politycznej nieprzewidywalności. Cook, łącząc osobiste zaangażowanie z elastycznością, zdołał ochronić Apple przed największymi zagrożeniami, kosztem kompromisów światopoglądowych. Dla przyszłych liderów tech relacja ta stanowi przestrogę: w świecie, gdzie polityka kształtuje rynki, budowanie mostów z władzą jest koniecznością, lecz wymaga świadomego zarządzania ryzykiem reputacyjnym. Cook, balansując na tej linie, zapewnił Apple stabilność, lecz kosztem częściowej utraty wizerunku firmy.
*Zdjęcie otwierające wygenerowane przez AI