Gdzie Google i OpenAI rywalizują, tam korzysta Amazon. Alexa przestanie być głupkiem
To pierwszy asystent głosowy minionej generacji, który ma zaprząc do pracy generatywną sztuczną inteligencję. Alexa 2.0 nie tylko ma być równie błyskotliwa co ChatGPT czy DeepSeek, ale też potrafić wszystko to, co umiała do tej pory. A to z miejsca deklasuje konkurencję.
Trudno nazwać Siri, Asystenta Google czy Alexę jakimś szczególnym spektakularnym sukcesem. Asystenci głosowi nigdy nie zdołali zrealizować potencjału rysowanego przez ich twórców, więc z czasem entuzjazm użytkowników również osłabł. Niektórzy nadal ich używają, w szczególnych sytuacjach gdy obsługa wyświetlacza dotykowego jest niewygodna czy kłopotliwa. Nie zmieniły jednak w fundamentalny sposób tego, w jaki większość konsumentów wchodzi w interakcję z elektroniką.
W przypadku Alexy można jednak z tym dyskutować. Asystentka głosowa Amazona w Polsce raczej nie należy do mainstreamu, chociażby z uwagi na fakt, że Alexa mimo polskich korzeni naszego języka nie zna. Amazon jednak bardzo mądrze nawiązał współpracę z setkami firm RTV i AGD, by ci zaczęli integrować obsługę Alexy w ich produktach. W efekcie rzeczona Alexa jest bardzo rzadko używana na telefonach czy komputerach - ale w wielu częściach świata stanowi fundament interakcji z urządzeniami smart home.
To też jest ciekawe:
Sama usługa jest uznawana przez Amazon za rozczarowanie, bowiem firma liczyła, że Alexa stanie się usługą do robienia zakupów. Nie zmienia to jednak faktu, że liczba codziennych interakcji z Alexą jest prawdopodobnie sumarycznie wyższa niż ta z Siri czy Asystentem Google. Teraz te interakcje mają nabrać zupełnie nowego wymiaru. Alexa ma zyskać bowiem możliwości, jakie zapewnia technologia Dużych Modeli Językowych. I, co bardzo ważne mając na uwadze bieżące możliwości Gemini, Copilota czy ChatGPT, nic nie stracić.
Alexa bis. Czyli taki ChatGPT, który umie więcej niż odpowiadać na pytania. Na przykład puścić piosenkę, wyłączyć światło w domu czy zadbać o sprzątanie robotem, gdy nie ma cię w domu
Na dziś Alexa, tak jak Siri czy stary Asystent Google, rozumie ludzką mowę w relatywnie ograniczonym zakresie. Oczywiście jeszcze nie tak dawno temu jej zdolności interpretacji mówionego języka robiły ogromne wrażenie, tym niemniej niezwykłe tempo rozwoju nowoczesnej technologii sprawiło, że te zdążyły nas do siebie nie tylko przyzwyczaić, ale i znudzić. Niedawno fakt, że komenda Alexa, turn the lights on and play my favorite playlist from Spotify on bedroom speakers przynosiła zamierzony efekt, było czymś niezwykłym. Dziś irytuje, że Alexa potrafi tylko takie rzeczy i niewiele więcej, gubiąc się czasem przy no przecież tak banalnych prośbach czy pytaniach.
Tyle że to ma się niebawem stać nieaktualne. Według źródeł redakcji Reuters już 26 lutego Amazon ma oficjalnie zaprezentować Alexę nowej generacji korzystającą z technologii LLM. Nowa Alexa… ma być płatna, kwota abonamentu ma wynosić od 5 do 10 dol. miesięcznie. Klasyczna pozostanie dożywotnio darmowa, ale jej zdolności poznawcze w kontekście językowym nie będą już nigdy lepsze.
Alexa 2.0 (nazwa umowna, a nie oficjalna od Amazona) ma mieć jedną zasadniczą przewagę. Asystenci głosowi nowej generacji to imponująca technologia Dużych Modeli Językowych, ale te nie umieją wchodzić w wiele typów interakcji, które nie stanowiły żadnego problemu dla ich poprzedników. Proste rzeczy jak obsługa inteligentnego oświetlenia w domu czy puszczenie muzyki na telewizorze w pokoju dziennym to zadania dla nich niewykonalne. Dla Alexy niezmiennie nie będzie to żaden problem.
Pozostaje jednak się przekonać, czy istnieje popyt na bardziej gadatliwego domowego asystenta. Jakkolwiek popularna Alexa jest używana przez użytkowników, ku rozczarowaniu Amazona, w sposób bardzo pragmatyczny. Trudno oczekiwać głosowych wywodów asystenta głosowego, kiedy prosimy go tylko o wysłanie robota sprzątającego do sypialni. Być może dlatego darmowa Alexa mijającej generacji ma być niezmiennie aktywna i darmowa.