Zuckerberg wyrzuca ludzkich moderatorów z Facebooka. To niby walka z cenzurą
Meta przyznaje, że prowadziła zakrojoną na szeroką skalę cenzurę w usługach Facebook, Instagram i Threads. Teraz chce, by jej usługi społecznościowe były bardziej jak X.
Od niemal ośmiu lat Meta zatrudnia osoby weryfikujące prawdziwość krążących za pośrednictwem jej usług społecznościowych informacji. To podejście, zdaniem prezesa Marka Zuckerberga, się nie sprawdziło. Twórca Facebooka określił fact-checkerów jako osoby stronnicze politycznie i zapowiedział zmiany.
Facebook, Instagram i Threads wprowadzą mechanizm bardzo mocno inspirowany Notatkami społeczności w usłudze X. To użytkownicy mają oznaczać rozprzestrzeniającą się informację jako nieprawdziwą, a jeżeli dany wpis zdobędzie znaczną liczbę takich oznaczeń - będzie widoczny dla wszystkich jako dezinformacja, z konkretnym wyjaśnieniem czemu dany wpis wprowadza w błąd. Zmiana ta dotyczyć będzie początkowo wyłącznie Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też:
W opublikowanym filmie prezes Zuckerberg powiedział, że duch czasu wokół wolności słowa wydaje się zmieniać i chce, aby jego platformy zmieniały się wraz z nim. Powiedział, że kilka lat temu wydawało się, że nastąpiło pewnego rodzaju wyczerpanie polityczne, a treści polityczne zostały zredukowane w mediach należących do Mety. Zuckerberg powiedział, że to się teraz diametralnie zmieni.
Zuckerberg mówił także o globalnej cenzurze
Miliarder twierdzi, że w Europie wprowadza się coraz więcej ustaw cenzurujących, w Ameryce Łacińskiej istnieją tajne sądy, które usuwają treści, a w Chinach usługi Meta są całkowicie blokowane. Powiedział, że kwestia wolności słowa stała się jeszcze trudniejsza w ciągu ostatnich czterech lat za sprawą administracji prezydenta Joe Bidena, która, jak powiedział, również próbowała promować cenzurę.
Zuckerberg powiedział też, że Meta będzie współpracować z rządem Stanów Zjednoczonych, aby przeciwstawić się temu rosnącemu trendowi cenzury. Zgodnie z nowym podejściem użytkownicy będą mogli swobodnie dyskutować na temat kwestii takich jak imigracja i płeć bez cenzury ze strony firmy Meta. Prezes stwierdził, że dotychczasowe środki kontroli informacji miały na celu promowanie inkluzywności, ale zostały wykorzystane do uciszania osób o odmiennych poglądach. Zuckerberg ocenił, że posunięto się za daleko.
Niestety nie jest jasne, kiedy Europa odczuje skutki tych zmian. Zuckerberg argumentuje, że unijne prawo jest dość skomplikowane i że będzie trudniej o zmianę polityki na tego rodzaju terytoriach. Przynajmniej będzie można obserwować ten eksperyment na amerykańskich użytkownikach usług Mety z bezpiecznej odległości.
*Zdjęcie otwierające: Muhammad Aamir Sumsum / Shutterstock